Resort edukacji narodowej przyznaje, że gmina może wszystkie małe szkoły przekazać stowarzyszeniu. Zarzuty wobec wójta, że nie realizuje zadań oświatowych, są wtedy bezzasadne.
Trudna sytuacja finansowa samorządów i pogłębiający się niż demograficzny zmusza włodarzy gmin do likwidacji szkół lub ich przekazywania np. organizacjom pozarządowym lub spółkom komunalnych. Dzięki temu zmniejszają koszty ich prowadzenia, ponieważ w tego typu placówkach zatrudnia się kadrę na podstawie kodeksu pracy, a nie Karty nauczyciela.
Na takie działania nie zgadzają się oświatowej związki zawodowe, które uważają, że przekazanie przez gminę wszystkich małych szkół prowadzi do wyzbycia się realizacji zadań oświatowych.
Te zarzuty jednoznacznie odpiera resort edukacji narodowej, który na początku grudnia wydał w tej sprawie własną interpretację przepisów.
Zgodnie ze stanowiskiem MEN art. 5 ust. 5g ustawy o systemie oświaty dopuszcza możliwość przekazania przez gminę prowadzenia szkoły innej osobie prawnej lub fizycznej jedynie w przypadku szkoły, do której uczęszcza nie więcej niż 70 uczniów. Dodaje, że takie rozwiązanie zostało wprowadzone w 2009 roku, aby uchronić małe placówki przed ich zamykaniem.
W ocenie ministerstwa przekazanie szkoły w tym trybie nie powoduje jej likwidacji ani utraty wpływu gminy na nią. Jest bowiem dotowana przez samorząd. Co więcej gmina zachowuje prawo kontroli przestrzegania warunków, na jakich placówka została przekazana. Organowi, który ją przejął, nie wolno jej zlikwidować, a jedynie może zrezygnować z dalszego jej prowadzenia.
– Wówczas szkoła jest ponownie przejmowana przez gminę i dalej prowadzona – podkreśla resort edukacji.
Bardzo istotną informacją dla samorządów jest wskazanie przez MEN, że ustawodawca nie zastrzegł w przepisach o systemie oświaty, że wszystkie szkoły muszą pozostać w rękach gminy.
Zdaniem resortu może zatem się zdarzyć, że z uwagi na to, iż wszystkie placówki gminne liczą nie więcej niż 70 uczniów, zostaną one (każda odrębnie) przekazane innemu organowi prowadzącemu. Jednym z samorządów, który nie prowadzi żadnej własnej szkoły, jest np. gmina Hanna w woj. lubelskim.
Ministerstwo kategorycznie zastrzega, że taka praktyka nie może stanowić zarzutu wobec samorządowców, że wyzbyli się obowiązku realizacji zadań oświatowych.
– Jest to rozsądne stanowisko zgodne z obowiązującym prawem. Cieszę się, że ministerstwo wreszcie oficjalnie potwierdziło, że przekazywanie małych szkół stowarzyszeniom rodziców czy też nauczycielom jest niczym innym jak ich ratowaniem – mówi DGP Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz, wiceprezes Związku Gmin Wiejskich RP.
Tłumaczy, że dla nauczycieli lepszym rozwiązaniem jest praca bez przywilejów niż posiadanie statusu bezrobotnego.
– Stanowisko MEN jest dla nas dużym zaskoczeniem, bo przekazanie wszystkich szkół stowarzyszeniom w gminie jest niczym innym, jak pozbyciem się przez samorząd obowiązku ustawowego do realizacji zadań oświatowych – uważa natomiast Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego (ZNP).
Według niego tymi rozbieżnościami interpretacyjnymi powinny zająć się Sąd Najwyższy i Trybunał Konstytucyjny.
ZNP wskazuje, że poprzednia minister edukacji narodowej uważała takie praktyki samorządów za naganne.