Z jednej strony radość ze znaczącej obniżki opłat za uczęszczanie dziecka do przedszkola. Z drugiej niemiłe zaskoczenie. Od wczoraj w większości przedszkoli publicznych nie ma zajęć dodatkowych takich, jak rytmika, taniec czy języki obce. Powód? Od 1 września przedszkola publiczne nie mogą pobierać opłat od rodziców za zajęcia dodatkowe.

Mama pięciolatka uczęszczającego do jednego z siedleckich przedszkoli nie kryje rozczarowania. Jej synek chodził dotychczas na zajęcia z języka angielskiego i rytmiki. "Obecnie te zajęcia są zawieszone i nie wiadomo kiedy zostaną wznowione" - żali się reporterowi Informacyjnej Agencji Radiowej.

Czy zajęcia dodatkowe do przedszkoli publicznych w ogóle wrócą? Naczelnik Wydziału Edukacji w siedleckim magistracie Sławomir Kurpiewski mówi IAR, że wszystko zależy od tego na ile wystarczy rekompensaty, którą samorząd otrzyma z budżetu państwa za obniżenie opłat za pobyt dziecka w przedszkolu do złotówki. W tej chwili miasto dokonuje bilansu i porównuje wpływy i wydatki związane z funkcjonowaniem przedszkoli w poprzednim i obecnym stanie organizacyjnym. Jeśli pieniędzy wystarczy część zajęć dodatkowych ma szanse wrócić.

Sławomir Kurpiewski nie ma jednak złudzeń co do tego, że oferta publicznych przedszkoli nie będzie już tak bogata jak dotychczas, bo samorządów zwyczajnie nie będzie stać na pokrycie wszystkich wydatków, które dotychczas finansowali rodzice.

Obowiązujące od września przepisy nie zabraniają przedszkolom organizowania dodatkowych zajęć. Jest tylko jeden warunek - nie mogą pobierać od rodziców dodatkowych pieniędzy na ten cel. Ustawowo pięć godzin pobytu dziecka jest za darmo. Każda kolejna godzinie nie może kosztować więcej niż złotówkę.