Trybunał Konstytucyjny debatuje, czy zapis o samorządowym dodatku dla nauczycieli jest zgodny z prawem. O zbadanie tej sprawy wystąpiło pięć rad gmin.

Chodzi o to, czy obecne prawo nie łamie zasady praworządności samorządu terytorialnego.

Zgodnie z Kartą Nauczyciela, samorządowcy do 20 stycznia muszą porównać poniesione wydatki na wynagrodzenia nauczycieli do średnich wynagrodzeń na poszczególnych stopniach awansu zawodowego. Jeżeli któraś grupa nie osiągnęła średniej, wtedy do końca stycznia wszystkim nauczycielom w tej grupie wypłacany jest jednorazowy dodatek uzupełniający.

Wnioski do Trybunału Konstytucyjnego złożyły: Rady Miejskie w Chrzanowie, Inowrocławiu i Zatorze oraz Rady Gminy w Bochni i Stoszowicach. Samorządowcy uważają, że zostały one zobowiązane do zagwarantowania środków na wypłatę dodatku uzupełniającego. W subwencji natomiast nie ma na to pieniędzy. Ich zdaniem do zbyt duża ingerencja prawa w ich wydatki.

Dodatek uzupełniający od początku jego istnienia jest krytykowany przez samorządowców. Uważają oni, że działa on demotywująco, gdyż dostają go zarówno ci, których miesięczne wynagrodzenie przewyższało średnią, jak i ci, którzy jej nie osiągnęli, a także ci, którzy byli na urlopie dla poratowania zdrowia czy długim zwolnieniu. Samorządy postulowały zlikwidowanie dodatku.

Tymczasem, Ministerstwo Edukacji Narodowej, w projekcie zmian w Karcie Nauczyciela, przekazanym kilka dni temu do konsultacji , przyjrzało się też dodatkowi uzupełniającemu. Pomysł zakłada, że średnie wynagrodzenie nauczycieli nie zmieni się, natomiast pula środków przeznaczona na ten cel będzie mogła być dzielona na wszystkich pedagogów, a nie jak dotychczas w ramach danego stopnia awansu zawodowego. Ten system ma działać bardziej motywująco.