Zmiany zaproponowane w projekcie nowej ustawy o uczelniach idą w dobrym kierunku - powiedział PAP szef Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich prof. Jan Szmidt. Za jeden ze słabszych elementów ustawy uznał jednak zbyt mały wzrost wynagrodzeń.

Minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin zaprezentował w poniedziałek w Warszawie projekt tzw. Ustawy 2.0, nazywanej też Konstytucją dla Nauki. Projekt ten zawiera zmiany wprowadzone po trwających od września ub.r. konsultacjach społecznych i międzyresortowych.

Przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP) prof. Jan Szmidt, rektor Politechniki Warszawskiej w rozmowie z PAP ocenił, że w projekcie nowej ustawy o szkolnictwie wyższym i nauce nie ma dużych zmian w stosunku do wrześniowej wersji. "Natomiast te zmiany, które zostały zaproponowane, idą - w moim odczuciu - w dobrym kierunku" - powiedział.

W nowej wersji projektu zawarto nowe rozwiązania dla uczelni z mniejszych ośrodków. Przebudowano koncepcję konkursu na tzw. Regionalne inicjatywy doskonałości. Co roku resort nauki ma przeznaczać na ten konkurs przeszło 100 mln zł, a pieniądze te będą rozłożone równomiernie we wszystkich regionach. Prof. Szmidt zadowolony jest z tych nowych propozycji.

"Gratulowałem panu premierowi (Jarosławowi Gowinowi - przyp. PAP), że w rozsądny i wyważony sposób zwiększył zakres wsparcia finansowego i merytorycznego, jeśli chodzi o funkcjonowanie uczelni mniejszych" - powiedział rektor. I wyjaśnił, że chodzi o uczelnie, które nie są silne we wszystkich sferach swoich działań, ale mają silne punkty. "Byłoby im bardzo trudno konkurować z tymi dużymi uczelniami, które w większości przypadków mają większe możliwości" - powiedział szef KRASP.

Rektor PW jest też zadowolony m.in. z zapowiedzi ministra Gowina, że na realizację wdrożenie ustawy zabezpieczone są środki finansowe. Wicepremier zapowiedział, że w latach 2018-19 planowanie jest przeznaczenie 2,5 mld zł na pakiet wdrożeniowy. "To dobry element" - pochwalił szef KRASP.

Gowin zapowiedział, że Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW) chce zaproponować rządowi ścieżkę dochodzenia do finansowania nauki i szkolnictwa wyższego na poziomie 1,8 proc. PKB w 2025 r. Zdaniem prof. Szmidta "ten 1,8 proc. PKB na pewno nie jest naszym marzeniem; to jest za mało". Według niego wzrost środków na uczelnie i badania miał być szybszy i miał się zacząć wcześniej. Rektor zwrócił też uwagę, że w przedstawionym przez ministra nauki planie najwyższe wzrosty nakładów będą po następnych wyborach parlamentarnych.

"Jednym ze słabszych elementów ustawy są wynagrodzenia" - dodał szef KRASP. Ustawa przewiduje zmiany w wynagrodzeniach zasadniczych wśród nauczycieli uczelni publicznych. Najniższe wynagrodzenie profesorskie nie może być mniejsze niż 150 proc., a w przypadku adiunktów – niż 110 proc. przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw.

To więcej niż wskazują obecnie obowiązujące zapisy. Jednak zdaniem prof. Szmidta zbyt mało. "Były głosy, że to żenujące, by profesor po wielu latach pracy ze swoją wiedzą, doświadczaniem i uznaniem środowiska zarabiał 50 proc. więcej niż jest średnie wynagrodzenie, czyli wynagrodzenie ludzi, którzy niczym się nie wyróżniają. To źle. Ale rozumiem, że na razie rządu nie stać na więcej" - skomentował w rozmowie z PAP prof. Szmidt. Dodał jednak, że uczelnia, jeśli ma środki dodatkowe, może wynagrodzenia podnieść. Za pozytywną zmianę uznał natomiast odniesienie wynagrodzenia nie do płacy minimalnej, a do wynagrodzenia przeciętnego.

Przewodniczący KRASP odniósł się pozytywnie do planów zastąpienia dotacji dla uczelni - subwencjami. "Będziemy mieli (władze uczelni - przyp. PAP) większą swobodę w przesuwaniu środków w danym roku" - powiedział. Podał przykład, że być może dzięki temu - w zależności od swoich priorytetów - w jednym roku uczelnia będzie mogła hojniej finansować np. wybrane obszary badań naukowych, a w następnym roku - procesy kształcenia.

Projekt Ustawy 2.0 zawiera też przepisy dotyczące lustracji. Osoba, która pracowała w organach bezpieczeństwa współpracowała z nimi lub odbywała w nim służbę między a 1944 a 1990 r. nie będzie mogła otrzymać tytułu profesora. Nie będzie też mogła być rektorem, członkiem takich gremiów jak rada uczelni, kolegium elektorów czy senat. Nie będzie też mogła pełnić funkcji w ogólnopolskich instytucjach szkolnictwa wyższego i nauki.

"Wydaje mi się, że to przesada powiedzenie z góry, że jak ktoś był współpracownikiem organów bezpieczeństwa, to już na pewno jest złym człowiekiem" - ocenił prof. Szmidt. I dodał: "Ale oczywiście pewne ograniczenia powinny być. One były dotychczas stosowane w odpowiednio dużym zakresie".

Nowa ustawa ma zrównywać ma wiek emerytalny nauczycieli akademickich - zarówno w przypadku kobiet i mężczyzn ma to być 65 lat. "Jakoś tak wyróżniono tę naszą grupę. Ale uważam, że to dobry ruch" - podsumował prof. Szmidt.