Czy Polską Komisję Akredytacyjną należy zlikwidować? Takie sugestie pojawiają się ostatnio coraz częściej w debacie publicznej. Pod koniec ubiegłego roku takie stanowisko wyrazili niektórzy przedstawiciele uczelni niepublicznych na spotkaniu z poprzednim Ministrem Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

Minister nie przedstawił wprawdzie w tej kwestii jednoznacznego stanowiska, ale zapewnił, że jeśli taki głos zostanie sformułowany przez środowisko, to zostanie on wzięty pod uwagę. Dziś jest już nowy minister [Dariusza Wieczorka w resorcie nauki zastąpił Marcin Kulasek – red.], ale problemy nadal są.

Likwidacja Polskiej Komisji Akredytacyjnej - i co dalej?

Załóżmy zatem, że następuje likwidacja Polskiej Komisji Akredytacyjnej. To, czy w jej miejsce powstanie jakaś inna instytucja i z jakimi kompetencjami, zostawmy autorom pomysłów o konieczności usunięcia PKA z krajobrazu szkolnictwa wyższego. Popatrzmy w tym miejscu na niektóre konsekwencje związane z likwidacją komisji.

Polska Komisja Akredytacyjna powstała w ramach tzw. Procesu Bolońskiego, w efekcie którego w 2010 r. został utworzony Europejski Obszar Szkolnictwa Wyższego, liczący dziś 47 krajów (https://ehea.info/page-members). Europejski Obszar Szkolnictwa Wyższego oparty jest na trzech filarach: ramach kwalifikacji, uznawalności dyplomów oraz zapewnianiu jakości. Polska Komisja Akredytacyjna bezpośrednio uczestniczy i buduje filar trzeci, m.in. poprzez obecność w Europejskim Rejestrze Instytucji Działających na rzecz Zapewniania Jakości w Szkolnictwie Wyższym (EQAR). Obecność ta wymaga od PKA przechodzenia cyklicznych audytów potwierdzających spełnianie szeregu wymogów. Dzięki temu PKA ma prawo umieszczania w bazie DEQAR (https://www.eqar.eu) informacji o ocenianych przez siebie kierunkach, które w ten sposób zyskują rozpoznawalność w całej Europie. Każdy może bowiem sprawdzić, czy kierunek, na którym studiuje lub zamierza studiować, posiada akredytację.

Co to jest baza DEQAR? Jest to baza kierunków (programów studiów) posiadających, w dużym uproszczeniu, „europejską akredytację”. Są to kierunki, które spełniają standardy europejskie określone w niezwykle istotnym dokumencie pod nazwą „Standardy i wskazówki dotyczące zapewnienia jakości w Europejskim Obszarze Szkolnictwa Wyższego” (https://pka.edu.pl/wp-content/uploads/2024/01/Standardy_i_wskazowki_dotyczace_zapewnienia_jakosci_PL-tlum-ostat.pdf). Polska Komisja Akredytacyjna jako jedyna polska instytucja ma prawo do zgłaszania kierunków do bazy DEQAR. Na chwilę obecną (styczeń 2025) PKA zgłosiła ponad 6500 raportów ze swoich ocen programowych, które zostały umieszczone w bazie i są ogólnodostępne.

Niestety w Polsce wiedza na temat posiadania akredytacji odzwierciedlonych w bazie DEQAR nie jest powszechna, ale zagraniczni kandydaci na studia w Polsce już biorą te dane pod uwagę. W wielu europejskich krajach nie jest bowiem możliwe uruchomienie kierunku, który nie ma akredytacji, a tym samym zagraniczny kandydat na studia może po prostu nie wybrać kierunku, którego nie ma w bazie DEQAR. Taki dyplom będzie miał dla niego zwyczajnie mniejszą wartość. Polscy kandydaci na studia być może nie kierują się jeszcze taką logiką przy podejmowaniu decyzji o wyborze studiów, ale wkrótce to się może zmienić. Z naszych obserwacji wynika, że np. na Łotwie rekrutacja studentów krajowych spadła dziesięciokrotnie w momencie, gdy dany kierunek stracił akredytację.

Co zatem przyniesie likwidacja Polskiej Komisji Akredytacyjnej na poziomie europejskim? Poza koniecznością przełknięcia faktu bycia jedynym krajem europejskim niemającym krajowej agencji zapewniającej jakość kształcenia, trzeba się będzie niestety zmierzyć z brakiem rozpoznawalności dyplomów wydanych przez polskie uczelnie. Takie bowiem będą konsekwencje braku obecności PKA w Europejskim Rejestrze EQAR, co w praktyce będzie właściwie równoznaczne z wyjściem z Europejskiego Obszaru Szkolnictwa Wyższego. W dalszej kolejności może to wpłynąć np. na możliwość kontynuowania studiów za granicą przez polskich studentów czy podejmowania pracy za granicą, a nawet na zatrudnienie w Polsce przez zagraniczne przedsiębiorstwa, które będą oczekiwać wykształcenia rozpoznawalnego międzynarodowo.

Likwidacja doprowadzi do spadku atrakcyjności polskich uczelni

Czy zatem zdajemy sobie sprawę, że likwidacja komisji może doprowadzić do spadku atrakcyjności polskich uczelni zarówno dla krajowych, jak i zagranicznych studentów? Czy polski maturzysta będzie chciał studiować na uczelni, której dyplom nie ma „europejskiej akredytacji”? Czy może wybierze uczelnię zagraniczną, której dyplom będzie miał międzynarodową rozpoznawalność? Obecnie w Europejskim Obszarze Szkolnictwa Wyższego prowadzone są już programy pilotażowe obejmujące automatyczną rozpoznawalność dyplomów. Przykładowo kraje Beneluksu oraz kraje bałtyckie podpisały umowę, dzięki której dyplomy ukończenia uczelni na Łotwie, Litwie, w Estonii, Luksemburgu, Belgii i Holandii są uznawane automatycznie (https://eurydice.eacea.ec.europa.eu/news/belgium-fr-benelux-baltic-agreement-automatic-diploma-recognition). Innymi słowy, magister uczelni łotewskiej jest również magistrem w pozostałych krajach będących stronami umowy, bez konieczności żadnych dodatkowych czynności w postaci uznawania równoważności dyplomów.

Tego typu procesy, które zachodzą w Europie, wymagają jednak sprawnie działających krajowych komisji zapewniających jakość kształcenia. Polska Komisja Akredytacyjna jest komisją opartą na standardach europejskich i jej celem jest właśnie wzmacnianie wartości i widoczności dyplomów polskich uczelni, które rzetelnie kształcą – zgodnie z naszym interesem narodowym. Komisja nie działa jednak w próżni, a władze państwowe powinny zadbać o jej sprawne funkcjonowanie. Niestety, przepisy projektu nowelizacji Prawa o szkolnictwie wyższym i nauce (przedstawione w ubiegłym roku w sposób zupełnie kuluarowy) nie tylko nie wzmocnią statusu PKA w Europejskim Rejestrze EQAR, ale jeszcze pogłębią dotychczasowe problemy ze spełnianiem przez PKA standardów europejskich, od których zależy obecność w Europejskim Rejestrze EQAR.

Po pierwsze, PKA musi być niezależna. Obecne audyty europejskie wskazują, że PKA nie w pełni spełnia to kryterium. Niezależność oznacza po prostu samodzielne prowadzenie działalności i brak bezpośredniego ministerialnego wpływu. A tak obecnie nie jest, chociażby z tego powodu, że PKA jest obsługiwana przez biuro finansowane bezpośrednio z budżetu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Być może rozwiązaniem byłoby przyznanie PKA osobowości prawnej i uczynienie jej faktycznie niezależną instytucją odpowiedzialną za swoją działalność. Brak uregulowania zakresu ingerencji ministra w kwestie kadrowe PKA również nie pomaga w ocenie jej niezależności. Możliwość odwołania przewodniczącego PKA bez żadnej procedury omal nie doprowadziła rok temu do wykreślenia komisji z Europejskiego Rejestru EQAR. Gdyby tak się jednak stało, to – jak już wyżej opisano – będzie to skutkować zablokowaniem możliwości zgłaszania przez PKA ocenionych kierunków do bazy DEQAR, a w efekcie utratą przez polskie uczelnie międzynarodowej widoczności.

Przypomnijmy, że władze Europejskiego Rejestru EQAR cały czas czekają na zmiany ustawowe, zadeklarowane swego czasu przez kierownictwo Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w trakcie ostatniego audytu PKA. Brak realizacji tych obietnic może doprowadzić do wykreślenia PKA z Europejskiego Rejestru (EQAR). Poprzedni minister nauki niestety nie prowadził dialogu z komisją w tym obszarze, co potwierdza treść wydanego przez EQAR dokumentu Approval of the Application by Polish Accreditation Committee for Renewal of Inclusion on the Register z 3–4 kwietnia 2024 r.

Po drugie, podstawą działalności PKA są przepisy prawa. Dla przykładu, ocena programowa jest uregulowana w rozporządzeniu ministra nauki i szkolnictwa wyższego z 12 września 2018 r. w sprawie kryteriów oceny programowej (Dz.U. 2018 poz. 1787). Tymczasem ocena kompleksowa, pomimo upływu 6 lat od wejścia w życie ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, nadal nie doczekała się uregulowania w postaci odpowiedniego aktu wykonawczego. W efekcie PKA nie przeprowadza ocen kompleksowych, co niestety pogłębia problem z objęciem akredytacjami wszystkich programów studiów realizowanych w Polsce, ponieważ logika oceny kompleksowej oparta jest na założeniu, że uczelnie samodzielnie oceniają swoje kierunki przy zachowaniu standardów wskazanych przez PKA. Tym samym PKA mogłaby przekazać uczelniom pewien zakres swoich kompetencji i zwiększyć liczbę ocenianych kierunków. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że liczba kierunków w ciągu ostatnich lat lawinowo wzrosła. Na podstawie raportu: „Ocena jakości kształcenia w polskich uczelniach – Akredytacja PKA” opracowanego przez dr Annę Sikorę w 2024 r. (https://pka.edu.pl/wp-content/uploads/2024/12/Analiza-wersja-do-publikacji.pdf) można np. stwierdzić, że w 2002 r. było 77 kierunków mających w nazwie „filologia”, a w 2024 r. tych kierunków było już 486. PKA jest natomiast nadal zaprojektowana i finansowana tak, jakby miała nadal oceniać jedynie te 77 kierunków. W efekcie w Polsce ocenionych jest ledwie ponad 50 proc. kierunków. Czy zatem planowane dołożenie PKA zadań poprzez zlecanie jej oceniania studiów podyplomowych pomoże rozwiązać ten problem? Wręcz przeciwnie.

Po trzecie, warto się w końcu zastanowić, czemu tak naprawdę mają służyć akredytacje PKA? Nadzór nad uczelniami sprawuje minister nauki pod kątem przestrzegania przepisów prawa. PKA być może zatem powinna po prostu świadczyć usługę akredytacyjną przede wszystkim dla polskich uczelni, ale też obejmować taką usługą uczelnie zagraniczne? Obecnie w Europejskim Obszarze Szkolnictwa Wyższego dosyć mocno rozwija się tzw. ocena ponadgraniczna (cross-border evaluation). Istnieją agencje zapewniające jakość, które operują już w ponad 40 krajach, np. niemiecka agencja AQAS. Być może PKA mogłaby w taki sam sposób promować polskie szkolnictwo wyższe akredytując uczelnie zagraniczne, w szczególności w tych krajach, które pozostają w obszarze zainteresowania polskiej gospodarki. Mogłoby to przecież przełożyć się na wzrost pozycji naszego kraju na arenie międzynarodowej, a polskie firmy miałyby łatwiejszy dostęp do rynków zagranicznych. Przypomnijmy, że rosnące PKB Polski w dużym stopniu opiera się na eksporcie, który w 2023 r. wyniósł prawie 430 mld zł. Czy PKA może już dziś oceniać zagraniczne uczelnie? Tak, formalnie jest to możliwe, ale operacyjnie, przy braku niezależności PKA, nie jest to wykonalne.

Utyskując na działanie PKA nie powinniśmy zatem tracić z pola widzenia jej unikalnego dorobku wypracowanego przez ponad 20 lat, zwłaszcza w postaci nadal jeszcze silnej obecności w strukturach europejskich, a szczególnie w Europejskim Rejestrze Instytucji Działających na rzecz Zapewniania Jakości w Szkolnictwie Wyższym (EQAR). Niestety obecnie nie ma żadnego pomysłu, jak w tym obszarze prowadzić dyskusję nad przyszłością komisji. Kuluarowy projekt nowelizacji Prawa o szkolnictwie wyższym, o którego założeniach słyszało się w ubiegłym roku przy różnych okazjach, nie rozwiązuje praktycznie żadnych problemów ani nie odpowiada na oczekiwania europejskich agencji audytujących PKA. W efekcie ryzyko wykreślenia PKA z EQAR niebezpiecznie się przybliża. Co więcej, zakres ewentualnego zwiększenia obciążenia PKA zmniejszy wskaźnik liczby kierunków w Polsce akredytowanych według standardów europejskich.

Czas ucieka. A stwierdzenie „mądry Polak po szkodzie” nie będzie żadną pociechą dla młodych i ambitnych Polaków, którzy chcieliby studiować na uczelniach funkcjonujących w oparciu o europejskie standardy. ©℗

Być może rozwiązaniem byłoby przyznanie PKA osobowości prawnej i uczynienie jej faktycznie niezależną instytucją odpowiedzialną za swoją działalność