Projekt nowelizacji ma dotyczyć ustaw: o ochronie przyrody oraz ustawy Prawo ochrony środowiska. Senacka komisja już jednogłośnie przyjęła wniosek o wystąpienie z inicjatywą ustawodawczą w tym zakresie. Komisję w dalszych pracach nad projektem będzie reprezentował senator Bogdan Pęk (PiS).

W swoich dokumentach komisja przyznała, że problem ochrony drzew ma być uregulowany tzw. dużą nowelizacją ustawy o samorządzie gminnym, w której zawarte są m.in. odpowiednie zmiany ustawy o ochronie przyrody - to przedłożenie rządowe jest już procedowane w Sejmie na etapie pierwszego czytania.

Jak jednak powiedział PAP senator Pęk, komisja nie widzi szans na szybkie przeprowadzenie w Sejmie dużej nowelizacji ustawy o samorządzie gminnym z uwagi na zbliżający się koniec kadencji i trwającą kampanię wyborczą. Tymczasem, w ocenie Pęka, problem patologii dot. wycinki drzew jest na tyle palący, że senatorowie chcą, by ustawa była gotowa jak najszybciej.

Inicjatorzy projektu przyznają, że ich inicjatywa ma związek z opublikowanym w połowie marca raportem NIK "Ochrona drzew w procesach inwestycyjnych w miastach".

W marcu NIK opublikowała raport z kontroli prowadzonej w 2014 r. za lata 2010-2014. W raporcie tym Izba stwierdziła, że skontrolowane organy administracji publicznej, burmistrzowie, prezydenci lub starostowie, stosowali obowiązujące przepisy dot. ochrony drzew "bardzo wybiórczo".

"Na 201 badanych postępowań (inwestycyjnych - PAP) oględziny przeprowadzono w 186 przypadkach (92,5 proc.), dokumentację fotograficzną sporządzono w 60 sprawach (30 proc.), biegli zostali powołani w dwóch sprawach (1 proc.), a rozprawy administracyjne prowadzone były tylko w Urzędzie Miasta Krakowa (9 proc.). Zgromadzony materiał dowodowy świadczył o tym, że pierwszeństwo dawano interesom inwestora, a interes społeczny, jakim jest ochrona przyrody, traktowany był jako drugoplanowy. W większości prowadzonych postępowań nie badano wartości przyrodniczej drzew, nie rozpatrywano rozwiązań alternatywnych, a opierano się głównie na dowodach przedłożonych przez inwestora. W efekcie liczba decyzji odmawiających wydania zezwolenia na usunięcie drzewa była bardzo niska, co oznacza, że w 99,8 proc. badanych przypadkach drzewa zostały przeznaczone do wycięcia" - napisano w raporcie NIK.

Według Pęka komisja liczy, że dzięki inicjatywie senackiej uda się zakończyć prace nad projektem nowelizacji jeszcze w tej kadencji Sejmu. Dlatego wypracowaniem ostatecznej wersji projektu nowelizacji, przed skierowaniem go do Sejmu, senacka komisja ma się zająć tuż po świętach wielkanocnych. Pęk zapowiada, że przy takiej woli członków komisji jej prace nad projektem powinny zostać zakończone w trakcie jednego, dwóch posiedzeń.

"Mamy do czynienia z nasilającą się tendencją do usuwania starych drzew, wręcz pomników przyrody, tyle że nieoznaczonych, pod pretekstem poprawy bezpieczeństwa lub tworzenia inwestycji. Decyzje zezwalające na ten proceder zapadają na niskim szczeblu, bez kontroli fachowców. W Polsce, gdzie zielone płuca są coraz mniej wydolne, trzeba je jak najszybciej chronić" -mówił senator.

Wśród najważniejszych rozwiązań projektowanej ustawy Pęk wymienił uzależnienie decyzji o wycince drzew od opinii konserwatora przyrody, która byłaby wiążąca dla samorządów.

Pęk podkreślił też, że sam opowiada się za rozwiązaniem, w którym decyzja o wycięciu drzew należałaby do konserwatora przyrody, a nie władz lokalnych, ale nie przesądza czy pozostali członkowie komisji poprą jego stanowisko.

"Na pewno chcemy zaostrzenia tej kontroli, jego (konserwatora przyrody) negatywna decyzja, będzie stawiała kolejne wymogi decydentom, które utrudnią jej zmianę, tak żeby takie decyzje nie były podejmowane automatycznie. Są przecież takie sytuacje, o których się słyszy, że wycince stuletnich topól towarzyszy łatwe uzyskanie surowca drzewnego przez jakaś grupę osób, która działa w porozumieniu z decydentem" - wskazał Pęk.