Ministerstwo Środowiska będzie musiało wytłumaczyć się, dlaczego gminom przyznano tak szerokie kompetencje przy zbieraniu danych osobowych mieszkańców na potrzeby realizacji gospodarki odpadami. Samorządy mogą pytać m.in. o miejsce zatrudnienia właściciela nieruchomości. Resort ma miesiąc na zajęcie stanowiska w tej sprawie.

Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych (GIODO), który skierował oficjalne wystąpienie do ministra środowiska, jest mocno zaniepokojony zbyt szerokim zakresem informacji o mieszkańcach, które gminy gromadzą w ramach zapewniania usług odbioru śmieci.

„Należy wskazać, że obecne regulacje zawarte w ustawie mogą prowadzić do nadmiernej ingerencji w prywatność osób fizycznych” – wskazuje Andrzej Lewiński, pełniący obowiązki GIODO, w piśmie, do którego treści dotarł serwis Gazeta Prawna.pl.

Całe zamieszanie wywołała ostatnia nowelizacja ustawy z 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 1399 ze zm.), która weszła w życie w lutym br. Rozszerzono w niej zakres informacji, o które mogą pytać władze gminy w deklaracjach śmieciowych. Te ostatnie ma obowiązek składać właściciel każdej nieruchomości, w której ktoś zamieszkuje. W dokumencie znajdują się dane umożliwiające urzędnikom wyliczenie miesięcznej opłaty za śmieci. Ustawodawca stwierdził jednak, że to zbyt mało.

Gminy mogą więc dodatkowo pytać o adres mejlowy i numer telefonu mieszkańca. Największe kontrowersje wywołuje jednak pytanie o miejsce zatrudnienia obywatela. Ta informacja ma umożliwiać urzędnikom samorządowym szybsze wyegzekwowanie należnej opłaty od właścicieli nieruchomości, którzy ociągają się z zapłatą. Dzięki niej pracownicy administracji będą bowiem wiedzieli, gdzie skierować działania egzekucyjne, by te były skuteczne.

„Zbieranie takiego szerokiego zakresu danych od wszystkich mieszkańców jedynie w celu ułatwienia egzekucji należności od osób, które nie wywiązują się z obowiązku uiszczenia opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi stanowi nieproporcjonalną ingerencję w ich prywatność” – alarmuje GIODO.

Wątpliwości budzi również fakt, że katalog informacji, o które może pytać gmina ustalając wzór deklaracji śmieciowej, ma charakter otwarty. A więc lokalne władze mają prawo pozyskiwać nie tylko dane wprost wskazane w ustawie, ale i inne, o ile jest to niezbędne do wystawienia tytułu wykonawczego.

„Nie może dochodzić do sytuacji, w której to rada gminy, w sposób de facto dowolny, kształtować będzie zakres danych, jakie mogą być pozyskiwane od właścicieli nieruchomości” – stwierdza GIODO. Jednocześnie apeluje do ministra środowiska o podjęcie prac nad kolejną zmianą przepisów. GIODO chciałby, by katalog danych zbieranych w ramach deklaracji śmieciowych był w sposób wyczerpujący określony w ustawie. Nie powinien być przy tym zbyt szeroki. Lepiej, by ograniczał się jedynie do informacji naprawdę niezbędnych do określenia wysokości opłaty za śmieci.