Jeden resort chce zwiększenia prywatnych inwestycji. Drugi planuje zmiany, po których wiele niepublicznych placówek upadnie, a dla nowych powstaną bariery w rozwoju.
W liście, do którego dotarł DGP, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki zwraca uwagę na rozbieżne działania w ramach rządu. Zgrzyt jest poważny, bo w praktyce dotyczy tego, czy i jak realizować obietnice polityków PiS, którzy zapewniali, że zdrowie to nie obszar do zarabiania, że powinno być publiczne lub wręcz państwowe.
Z kolei zadaniem wicepremiera Morawieckiego jest zachęcanie do inwestycji oraz pilnowanie państwowej kasy, czemu służy zwiększanie efektywności ochrony zdrowia. A tę stymuluje konkurencja.