Porozumienie Rezydentów OZZL: Ustawa chroni najsłabszych
– Ustawa o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia – tak jak sama nazwa wskazuje – reguluje minimalne wynagrodzenia osób zatrudnionych na umowę o pracę. W przypadku lekarzy osoby zatrudnione na etatach stanowią średnio około 8% całkowitego budżetu szpitali – mówi przedstawiciel Porozumienia Rezydentów, dr Krzysztof Goncarz.
Jak podkreśla, akt prawny został stworzony po to, by zagwarantować pracownikom etatowym minimalne, godne wynagrodzenie. – O ile ta ustawa powinna być przestrzegana w swojej literalnej formie i rzeczywiście regulować wynagrodzenia minimalne pracowników etatowych, to nie powinno być z tym większego problemu. Pytanie tylko, jak jest ona interpretowana przez samych dyrektorów szpitali – dodaje.
Zdaniem Porozumienia Rezydentów, próby ograniczania działania ustawy lub jej zawieszania uderzają przede wszystkim w osoby najmniej zarabiające. – My jako organizacja, która staje w obronie osób zarabiających najmniej – tych w najtrudniejszej sytuacji negocjacyjnej w ochronie zdrowia – nie zgadzamy się na odbieranie im tego minimum, które ta ustawa gwarantuje – podkreśla Goncarz.
Federacja Szpitali: Czas na stabilizację systemu
Inne spojrzenie prezentuje Polska Federacja Szpitali. Michał Dybowski, dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa i Zrównoważonego Rozwoju PFSz oraz członek Forum Ekspertów Ad Rem, tłumaczy, że postulowane czasowe zawieszenie waloryzacji nie jest wymierzone w pracowników.
– Stanowisko PFSz wynika z troski o stabilność całego systemu ochrony zdrowia. Naszym celem nie jest ograniczanie wynagrodzeń, lecz ochrona pacjentów i zapewnienie ciągłości świadczeń – zaznacza Dybowski.
Według PFSz, automatyczny mechanizm waloryzacji płac, oparty na średnim wynagrodzeniu w gospodarce, doprowadził w ostatnich latach do sytuacji, w której koszty pracy rosły szybciej niż finansowanie ze strony NFZ. – Szpitale coraz częściej stawały przed dramatycznym wyborem: albo regulować wynagrodzenia, albo ograniczać leczenie pacjentów – tłumaczy ekspert.
Federacja postuluje więc czasowe zawieszenie obowiązywania ustawy podwyżkowej, co – jak twierdzi – ma charakter stabilizacyjny. – Pozwoli to utrzymać obecny poziom wynagrodzeń, zatrzymać spiralę kosztową i stworzyć przestrzeń do wypracowania nowego, przewidywalnego modelu wynagradzania pracowników ochrony zdrowia – czytamy w stanowisku organizacji.
PFSz podkreśla również, że odpowiedzialna polityka płacowa wymaga rozdzielenia środków przeznaczonych na wynagrodzenia od tych na leczenie pacjentów.
Analiza Porozumienia Rezydentów: Mity o „80 proc. budżetu na pensje”
Porozumienie Rezydentów przeprowadziło własną analizę finansów szpitali, by zweryfikować często powtarzane twierdzenie, że „pensje medyków pochłaniają 80 proc. budżetu placówek”.
W ramach badania organizacja skierowała wniosek o udostępnienie informacji publicznej do wszystkich szpitali w Polsce. Odpowiedzi udzieliło 321 podmiotów.
Z analizy wynika, że w 2024 roku 55 proc. budżetu szpitali było przeznaczonych na wynagrodzenia personelu medycznego – wynik zbliżony do danych z USA (56 proc.), Niemiec (60 proc.) czy Singapuru (60 proc.).
Wbrew popularnej narracji, tylko 7 szpitali (2,18 proc.) w Polsce przeznacza na płace więcej niż 80 proc. swojego budżetu, i są to wyłącznie placówki powiatowe.
Według raportu:
- lekarze odpowiadają średnio za 23 proc. budżetu szpitali,
- lekarze zatrudnieni na umowę o pracę – za 8 proc.,
- rezydenci – za 1,8 proc. budżetu.
Oznacza to, że większość kosztów osobowych w szpitalach nie wynika z etatowych wynagrodzeń lekarzy, które właśnie ustawa o minimalnych wynagrodzeniach reguluje. Analiza pokazała też, że 45 proc. szpitali w 2024 roku odnotowało deficyt budżetowy, łącznie na kwotę ponad 1,5 miliarda złotych. Zdaniem autorów raportu, nie można jednak obarczać winą za te wyniki ustawy o najniższych wynagrodzeniach.
– Jak widać z danych, lekarze etatowi, których wynagrodzenia powinna regulować ustawa, stanowią relatywnie niewielkie obciążenie budżetu. Problem leży raczej w niedostatecznym finansowaniu systemu – wskazuje Goncarz.
W podsumowaniu raportu czytamy: "Stwierdzenie, że 80–90 proc. budżetu szpitali „idzie na pensje dla medyków”, jest niezgodne z prawdą. Średnio to 55 proc., z czego lekarze stanowią 23 proc., a lekarze etatowi 8 proc. Ustawa o najniższych wynagrodzeniach miała poprawić sytuację osób najmniej zarabiających i to nie one stanowią szeroko komentowane obciążenie budżetów szpitali. Blokowanie ustawy to blokowanie fundamentu systemu, a nieumiejętne jej interpretowanie to szczucie na lekarzy".