Jak informuje Krajowe Centrum Monitorowania Ratownictwa Medycznego, połączenia na numer alarmowy 999 były odbierane przez dyspozytorów medycznych.
Obsługa zgłoszeń była realizowana zgodnie z procedurami awaryjnymi, tj. drogą telefoniczną. Awaria nie miała wpływu na przyjmowanie wezwań, a dysponowanie zespołów ratownictwa medycznego do nagłych zdarzeń odbywało się zgodnie z procedurą awaryjną
- zapewnia KPRM.
Przyczyną awarii był problem techniczny. "Natychmiast po stwierdzeniu awarii zespół inżynierów Krajowego Centrum Monitorowania Ratownictwa Medycznego przystąpił do jej diagnozowania celem podjęcia działań naprawczych. Od godziny 12:52 System Wspomagania Dowodzenia Państwowego Ratownictwa Medycznego został przywrócony do działania w oparciu o ośrodek zapasowy. Problem nie był spowodowany atakiem hakerskim" - dodaje KPRM
Jak informują sami ratownicy medyczni zarówno sam przebieg awarii był inny, jak i to jak wygląda sytuacja obecnie. Zdaniem profilu "Ratownictwo Medyczne będzie rozmowa proszę czekać" problem trwał już od godzin nocnych, a czas oczekiwania na obsługę zgłoszenia uległ znacznemu wydłużeniu: "Połączenie z zatrzymaniem krążenia oczekiwało w próżni na odebranie ponad 13 minut, dyspozytornia medyczna nie mogła go odebrać i nie widziała go w systemie. Niektóre połączenia z numeru alarmowego 112 NIE UDAJE SIĘ przekazać do Dyspozytorni Medycznej" - czytamy we wpisie.
Nie działały również radiostacje oraz mapy z lokalizacjami zespołów, a dyspozytorzy medyczni dzwonili do zespołów ratownictwa medycznego na numery służbowe.
Dyspozytorzy medyczni mieli oddolnie utworzyć kanały nadawcze i konta przypisane dla zespołów ratownictwa medycznego swojego regionu. Obecnie ich czas odpowiedzi nie przekracza 2 min, ale nadal jest problem z odbieraniem połączeń alarmowych z 999 i przekierowanych z 112.