Pokarmu matki nie zastąpi żadna mieszanka – mówi Narodowy Fundusz Zdrowia i wprowadza bonusy m.in. dla szpitali prowadzących banki mleka. Inne placówki dostaną premie za pomoc w jego odciąganiu i podawania go wcześniakom i dzieciom chorym (np. po operacjach kardiologicznych).
Andrzej Jacyna, p.o. prezes NFZ, zwraca uwagę, że kobiecy pokarm ma dla małych dzieci nieocenioną korzyść terapeutyczną: uodparnia je i wzmacnia. – Dlatego wprowadzamy preferencje finansowe dla tych, którzy na oddziałach neonatologicznych będą podawać mleko kobiece. Zapłacimy im więcej, by zwróciły im się koszty – podkreśla. Placówki, które mają bank mleka, dostaną o 2 proc. więcej pieniędzy w ramach ogólnych kontraktów na neonatologię (czyli np. oddział z umową na 3 mln zł dostanie dodatkowo 60 tys. zł). Szpitale, które nie prowadzą banków, ale włożą trud w to, by maluchom z grup wyższego ryzyka (głównie wcześniakom) dawać mleko ich mam lub innych kobiet, otrzymają za każde takie dziecko standardową stawkę za świadczenia powiększoną o 1 proc.
– To milowy krok – ocenia zmianę przepisów dr Aleksandra Wesołowska, prezes Fundacji Bank Mleka Kobiecego. Pod patronatem tej organizacji działa pięć banków, szósty ma zostać otwarty we Wrocławiu. Nowe regulacje mogą spowodować, że ich liczba szybko wzrośnie. – W samym Rzeszowie mamy cztery szpitale prowadzące opiekę nad ciężarnymi i noworodkami. Ale mleko wożone jest tu z Warszawy, choć dawczyń na miejscu na pewno by nie zabrakło – podkreśla Dorota Bassara-Nowak, położna i asystent na wydziale Medycznym Uniwersytetu Rzeszowskiego.
Zarządzenie prezesa NFZ z 30 września 2016 r. w sprawie ustalenia współczynników korygujących wejdzie w życie 1 listopada. Ale fundusz zapłaci wyższe stawki podmiotom korzystającym z kobiecego mleka już za październik. Jednocześnie zwiększa się o 20 proc. finansowanie placówek biorących udział w koordynowanej opiece nad kobietą w ciąży.