– Wskazane rozwiązania nie zmodernizują modelu orzecznictwa lekarskiego. To raczej łatanie dziury kolejną łatą niż kompleksowa reforma – sygnalizują eksperci (patrz: komentarz).
A chodzi o projekt nowelizacji kilkunastu ustaw, w tym o systemie ubezpieczeń społecznych, o emeryturach i rentach z FUS oraz zasiłkowej, który figuruje na etapie opiniowania RCL (dalej: projekt). Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, które jest jego autorem, planuje już od 1 stycznia 2025 r. zastąpić lub uzupełnić dziurawe i przestarzałe regulacje z ponad 20 aktów prawnych.
Obie instancje jednoosobowe
Orzecznictwo ZUS zapewnia potrzebującym środki na egzystencję w razie zrealizowania się ryzyka socjalnego, otwierając dostęp m.in. do renty z tytułu niezdolności do pracy, zasiłków, renty socjalnej, świadczeń z tytułu niepełnosprawności czy prewencji rentowej. Teraz w podstawowym postępowaniu orzeczenie wydaje lekarz orzecznik ZUS, a w odwoławczym – trzyosobowa komisja. Po zmianach obie instancje staną się jednoosobowe, ale w razie wniesienia sprzeciwu przez zainteresowanego albo zarzutu wadliwości podczas czynności nadzorczych autor zakwestionowanego orzeczenia zostanie odsunięty – tak by nie decydował we własnej sprawie. Dodatkowo rozporządzenie określi kryteria wyznaczania lekarza orzecznika do II instancji, jak np. posiadanie przez niego specjalizacji odpowiadającej schorzeniu petenta lub jej pokrewnej oraz doświadczenia w badaniu skomplikowanych przypadków.
Liberalizacja kompetencji
Lekarze orzecznicy ZUS muszą się legitymować tytułem specjalisty. Wedle projektu orzeczenia w I instancji decyzje będą mogli wydawać lekarze niemający jeszcze takiego tytułu, tj. odbywający medyczne szkolenia specjalizacyjne lub sprawujący czynnie zawód co najmniej pięć lat. Na podstawie skierowania głównego lekarza orzecznika lub jego zastępcy do realizacji tych czynności zostaną też dopuszczeni specjaliści wykonujący samodzielne zawody medyczne, jak fizjoterapeuta – do sprawy prewencji rentowej, czy pielęgniarka lub pielęgniarz – do ustalenia niezdolności do samodzielnej egzystencji. U boku lekarza orzecznika pojawi się asystent medyczny, który wyręczy go w zadaniach technicznych i administracyjnych, np. przygotowywaniu dokumentacji, wprowadzaniu danych do komputera. W ten sposób przemęczony pracą lekarz orzecznik skupi się na merytorycznych kwestiach związanych z wystawianiem orzeczeń. Mimo złagodzenia rygorów kompetencyjnych jakość oraz transparentność procedury orzeczniczej mają zapewnić – zgodnie z projektem – następujące gwarancje:
■ sprecyzowanie trybu nadzorczego sprawowanego przez naczelnego lekarza ZUS, głównego lekarza orzecznika i jego zastępców oraz inspektorów z pionu nadzorczego,
■ rozpatrywanie sprzeciwu zainteresowanego przez lekarza orzecznika wykazującego się tytułem specjalisty,
■ możliwość uzupełniania dokumentacji medycznej o opinie specjalistów z danej dziedziny medycyny lub psychologa.
Elektroniczny dokument w ciągu 30 dni
Dziś przepisy nie precyzują, w jakiej postaci ma zostać sporządzone orzeczenie oraz ostatecznego terminu jego wydania, a wedle oceny skutków regulacji petent oczekuje na orzeczenie średnio przez 45 dni. Projekt przewiduje jego wystawianie w postaci elektronicznej przez PUE ZUS/e-ZUS (z możliwością dokonania wydruku), i to w ciągu 30 dni od wpływu wniosku.
– W końcu zmiana na plus. Brak regulacji nakładającej obowiązek wydania orzeczenia w konkretnym, wskazanym przez ustawę terminie zawsze rodzi ryzyko przewlekłego postępowania – mówi Monika Kowalczyk, dyrektor HR w HR LEX sp. z o.o.
W przypadku opieszałości zainteresowany wniesie ponaglenie, podlegające rozpatrzeniu w ciągu siedmiu dni. W razie stwierdzenia słuszności ponaglenia niezwłocznie zostanie wyznaczony dodatkowy termin na załatwienie sprawy. Orzeczenia będą doręczane w postaci elektronicznej, a gdy to nie będzie możliwe lub sam uprawniony tego zażąda – w postaci wydruku za pośrednictwem operatora pocztowego.
Umowa o pracę bądź cywilna
Obecnie lekarze orzecznicy są zatrudniani wyłącznie na podstawie umów o pracę. Po zmianach oni oraz przedstawiciele samodzielnych zawodów medycznych będą mogli wybrać między angażem pracowniczym a umową cywilną, np. zleceniem. Jednak dla lekarzy realizujących zadania nadzorcze (wskazane wyżej) zostały zarezerwowane wyłącznie umowy o pracę.
– Uelastycznienie form zatrudnienia orzeczników oceniam bez entuzjazmu, bo przechodzimy to już w szpitalach, z różnym zresztą skutkiem, co często ma finał w sądzie – podkreśla Andrzej Radzisław, radca prawny z Kancelarii Goźlińska, Petryk i Wspólnicy. – Dla orzeczników najważniejszy aspekt to godziwe wynagrodzenie, z czym teraz jest kiepsko – reasumuje mecenas.
Projekt niesie wprawdzie obietnicę podwyżki, ale bez szczegółów. Mówi jedynie, że zasady opłacania orzeczników pracowników określą ustawa i rozporządzenie, a płace zasadnicze będą ustalane jako n-krotność średniej płacy w gospodarce narodowej za poprzedni rok kalendarzowy.
Aktywne dziś nieco ponad pół setki lekarzy orzeczników działających w 38 z 43 oddziałów ZUS zostanie skonsolidowanych w centrach orzeczniczych obejmujących jeden lub kilka oddziałów tej instytucji. Centra utworzy oraz ich siedziby i zasięg terytorialny zakreśli prezes ZUS, kierując się dostępnością dla klientów i personelu. „Skupienie większej liczby lekarzy i specjalistów orzekających w jednej lokalizacji daje większe możliwości efektywnej organizacji pracy” – czytamy w uzasadnieniu do projektu. ©℗
Niedoszła reforma na trzy z dwoma
Proponowane zmiany załatają tylko dziurę kolejną łatą. Postulowane jednoosobowe orzekanie w obu instancjach w porównaniu z obecnym, wieloosobowym zawsze będzie obarczone ryzykiem błędu. Dopuszczenie do rozstrzygania spraw lekarzy niemających odpowiedniej specjalizacji czy innego personelu medycznego to też chybione rozwiązanie. Obniżenie wymagań kwalifikacyjnych zawsze stanowi bowiem zły pomysł, grożący wzrostem niezadowolenia petentów i zakorkowaniem sądów. Podobne próby były już podejmowane – pielęgniarki zyskały już prawo przedłużania ważności recept, ale niewiele z nich z niego korzysta. Zresztą bez dodatkowych środków pielęgniarze i fizjoterapeuci wcale nie będą chętni do siedzenia w ZUS i sporządzania orzeczeń, bo wolą lepiej płatne zajęcia, np. w sektorze prywatnym, w siłowniach czy klubach fitness. Ustawodawcy powinno zależeć też na zatrzymaniu ich w szpitalach i NFZ, bo tu są braki personalne w obsadach oraz kolejki. ©℗
Podstawa prawna
Etap legislacyjny
Projekt skierowany do konsultacji