Odmawiając wykonania narzuconego planu sprzedażowego, ryzykują wyrzucenie z pracy, a jeśli się zgodzą – grozi im postępowanie dyscyplinarne. Przepisy wprost nie dają im ochrony.
Coraz częściej właściciele aptek – głównie sieciowych, choć nie tylko – narzucają zatrudnionym farmaceutom plany sprzedażowe, tzw. targety. Polega to na tym, że aptekarz ma za zadanie zachęcać pacjentów do kupowania nie tylko tych leków, po które przyszli, lecz także innych – tych, które chce w danej chwili sprzedać apteka.
Sęk w tym, że farmaceuta nie może namawiać pacjentów do zakupu leków, których ci nie potrzebują. Zabrania im tego kodeks etyki aptekarza (k.e.a.). Wynika to choćby z jego art. 19 ust. 2, który stanowi, że aptekarz unika działalności przyczyniającej się do zwiększania konsumpcji produktów leczniczych.
I tu pojawia się wiele wątpliwości. Czy farmaceuta może odmówić realizacji targetów? Jak ocenić przypadek, gdy z tego powodu zostanie zwolniony z pracy? A co w sytuacji, gdy zdecyduje się posłusznie realizować wskazania pracodawcy, nie stosując się tym samym do kodeksu etycznego?
Podejście biznesowe
Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Izby Aptekarskiej, przyznaje, że problem istnieje.
– Niestety zdarzają się przypadki, gdy właściciele aptek mają biznesowe podejście do sprzedaży leków, traktując je jak każdy inny towar. Zatrudniony menedżer, często przechodzący do sieci aptek z branży spożywczej czy np. telefonii komórkowej, każdego wieczora sprawdza, jak farmaceuci wykonują określony target i obmyśla sposoby ich mobilizowania do sprzedaży „produktów dnia” – opowiada prezes Tomków.
Jednym ze skrajnych przypadków mobilizowania, o których słyszeliśmy, jest tworzenie listy wstydu. Polega to na tym, że w danej aptece na zapleczu wywieszany jest spis nazwisk tych farmaceutów, którzy najgorzej radzą sobie z oferowaniem promowanych przez placówkę produktów. Biorąc pod uwagę, że często realizacja celu sprzedażowego przez całą aptekę związana jest z premią do wynagrodzenia dla wszystkich pracowników, taka lista ma na celu stygmatyzację tych, którzy nie stosują się do zaleceń (i przez których pozostali pracownicy nie otrzymują premii).
Niemoc samorządu
W ocenie Marka Tomkowa tworzenie i realizacja targetów są naganne. Przeciwdziałanie im jest jednak trudne, bo mamy tu do czynienia z dwoma wariantami. Pierwszy to sytuacja, w której właścicielem apteki jest farmaceuta. Wówczas problem znika bardzo szybko. Samorząd aptekarski może bowiem skutecznie wyperswadować koledze po fachu narzucanie planów sprzedażowych w placówce. Naruszając kodeks etyki, w ostateczności może nawet zostać pozbawiony uprawnień. Ale to przypadek rzadki. Częściej do wprowadzania planów sprzedażowych dochodzi w tych aptekach, których właścicielami nie są farmaceuci. A ci są poza jakąkolwiek kontrolą samorządu aptekarskiego. I właśnie tu pojawia się kłopot dla wszystkich pracowników zasłaniających się etyką.
– Niestety w obecnym stanie prawnym niewiele można zrobić, gdy właściciel apteki wyrzuca z pracy farmaceutę, który odmawia realizacji targetu – przyznaje wiceprezes Naczelnej Izby Aptekarskiej.
Sąd pracy
Tak więc wyrzucony z pracy aptekarz nie może liczyć na pomoc samorządu zawodowego. Ten bowiem choćby najbardziej chciał go wesprzeć, nie ma prawnych możliwości działania.
Potwierdzają to prawnicy specjalizujący się w prawie pracy. Podkreślają jednak, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż zwolniony z powodu niestosowania się do polityki sprzedażowej danej apteki farmaceuta wygra w sądzie pracy.
– Pracownik, który zostanie zwolniony z pracy za nieosiągnięcie odpowiednich rezultatów sprzedażowych, będzie mógł skutecznie dochodzić swoich praw w sądzie – przekonuje Marcin Szlasa-Rokicki, prawnik w zespole prawa pracy kancelarii Bird & Bird. – W zależności od sytuacji albo będzie musiał udowodnić, że obiektywnie nie mógł osiągnąć takich celów (umowa o pracę jest bowiem umową należytej staranności, a nie rezultatu), albo że były one niezgodne z prawem i zasadami etyki zawodowej – argumentuje Szlasa-Rokicki. I wskazuje, że warto powołać się właśnie na art. 19 ust. 2 k.e.a.
Podobnie uważa mecenas Paulina Kutrzebka z kancelarii Świeca i Wspólnicy. Podkreśla ona, że jakkolwiek co do zasady wykonywanie pracy wiąże się ze swoistym podporządkowaniem pracownika wobec pracodawcy, a zatrudniony zobowiązany jest do sumiennego i starannego wykonywania pracy oraz stosowania się do poleceń przełożonego, to granicę tej podległości wyznaczają inne regulacje. Artykuł 100 par. 1 kodeksu pracy stanowi przecież wprost, że pracownik może odmówić wykonywania poleceń, które są sprzeczne z przepisami prawa lub umową o pracę.
– Nawet jeśli kodeks etyki aptekarza nie wiąże właściciela apteki, to bez wątpienia wiąże farmaceutę-pracownika. Wydaje się więc, że brak realizacji planów sprzedażowych niezgodnych z tym kodeksem nie może uzasadniać rozwiązania umowy o pracę z winy pracownika – twierdzi mec. Kutrzebka.
Odpowiedzialność dyscyplinarna
Zarówno Kutrzebka, jak i Szlasa-Rokicki zaznaczają, że gdyby wyjść z innego założenia, farmaceuci mieliby nie lada ból głowy. Wykonywanie targetów, a co za tym idzie łamanie art. 19 ust. 2 k.e.a., naraża ich bowiem na odpowiedzialność dyscyplinarną. Bez znaczenia dla samego naruszenia zasad etyki zawodowej jest zaś to, że było to efektem podporządkowania się pracodawcy. Artykuł 3 ust. 2 k.e.a. stanowi bowiem wyraźnie, że mechanizmy rynkowe, naciski społeczne lub wymagania administracyjne nie zwalniają aptekarza z przestrzegania zasad etyki zawodu. To, że stosowanie się do poleceń dotyczących realizacji planów sprzedażowych może skutkować wszczęciem postępowania dyscyplinarnego, potwierdza także Marek Tomków.
– Każde zachowanie farmaceuty, które w jakikolwiek sposób naraża zdrowie pacjenta, zasługuje na naganę. Za takie należy uznać m.in. usilne wciskanie ludziom leków – wskazuje wiceprezes NIA. Zaznacza jednak, że każdy indywidualny przypadek podlega odrębnej ocenie – najpierw przez rzecznika odpowiedzialności zawodowej, pełniącego w samorządzie aptekarskim rolę wewnętrznego prokuratora, a następnie przez sąd aptekarski. Ten ocenia, czy farmaceuta był zmuszany, czy też sam chętnie oferował „produkty dnia”, bo dzięki temu więcej zarabiał. Przy czym przymus realizacji polityki firmy wpływa jedynie na wymiar kary, nie zaś na to, czy w ogóle zostanie ona nałożona.
– Pracownik aptekarz może zatem odmówić wykonania polecenia służbowego namawiania pacjentów do zakupu dodatkowych medykamentów, powołując się na sprzeczność z prawem i zasadami etyki zawodowej – mówi Marcin Szlasa-Rokicki. – Co więcej, powinien on powiadomić samorząd zawodowy o takiej działalności apteki. W przeciwnym razie sam może być narażony na odpowiedzialność dyscyplinarną przed sądami aptekarskimi – podpowiada prawnik.
W kontekście możliwych sporów nie bez znaczenia jest także to, że sądy do tej pory w większości przypadków uznawały potrzebę ochrony wewnętrznych regulacji aptekarzy jako tych, które stanowią gwarancję należytej obsługi pacjentów. Choć dotyczyło to innych przypadków niżeli ochrona farmaceuty pracownika przed wypowiedzeniem, to popularny w orzecznictwie pogląd, że „przedsiębiorcy prowadzący apteki powinni liczyć się z obecnością i uprawnieniami organów samorządu aptekarskiego, którego członkowie stanowią gwarancję należytej jakości usług farmaceutycznych” (por. wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z 3 kwietnia 2014 r., sygn. akt VI SA/Wa 3327/13), może być przekonujący także dla sądu pracy. [ramka] ©?
Uwaga na naruszenie zakazu reklamy aptek
W zdecydowanej większości przypadków funkcjonowanie targetów sprzedażowych w danej placówce będzie równoznaczne z naruszeniem zakazu reklamy aptek, który wynika z art. 94a ustawy – Prawo farmaceutyczne (t.j. Dz.U. z 2008 r. nr 45, poz. 271 ze zm.). Przepis ten stanowi, że zabroniona jest reklama aptek i punktów aptecznych oraz ich działalności. Jest on kierowany do właścicieli tych placówek, a nie konkretnych farmaceutów w nich pracujących.
Zdaniem mec. Pauliny Kutrzebki nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby farmaceuta – odmawiając wykonania polecenia – powołał się nie tylko na kodeks etyki, lecz także art. 94a prawa farmaceutycznego. Analogicznie również w procesie o przywrócenie do pracy przed sądem pracy warto wskazać przepis jako ten, który zostałby złamany, gdyby aptekarz potulnie realizował politykę sprzedażową narzuconą przez właściciela.
Istnieje jednak obawa, że sąd pracy rozpatrujący daną sprawę będzie miał opory, by uznać powołanie się na art. 94a prawa farmaceutycznego za wystarczającą przesłankę do odmowy wykonania polecenia służbowego. W ostatnich latach bowiem w sądach administracyjnych pojawiło się wiele wątpliwości, co jest naruszeniem zakazu reklamy, a co jeszcze nie. Każdorazowo, bacznie analizując stan faktyczny, ocenia to sąd administracyjny. Sąd pracy zaś, gdyby chciał uznać, że pracownik mógł odmówić wykonania polecenia, nie zgadzając się na złamanie zakazu reklamy aptek, niejako musiałby wejść w kompetencje sądu administracyjnego. To zaś wydaje się mało prawdopodobne.
Dlatego też wskazanie art. 94a prawa farmaceutycznego jako podstawy odmowy wykonania polecenia należy traktować uzupełniająco do tego, że główną przyczyną niesubordynacji była niemożność pogodzenia polecenia służbowego z zasadami etyki.