Czy liczba lekarzy w Polsce jest wystarczająca, by zapewnić pacjentom opiekę medyczną? Najnowsze dane na ten temat przygotowało Ministerstwo Zdrowia, a zaprezentowała je podczas posiedzenia podkomisji do spraw organizacji ochrony zdrowia, wiceministra zdrowia Urszula Demkow
Ilu lekarzy powinno pracować w Polsce?
Urszula Demkow podkreśliła, że nie ma jasno określonej liczby lekarzy, która optymalnie może zapewnić opiekę medyczną, ponieważ jej jakość zależy od wielu czynników i zawsze trzeba ją rozpatrywać w ramach całego systemu. - Nie należy przekładać bezpośrednio przekładać liczby lekarzy w systemie na sprawność ochrony zdrowia o czym mówią dane pochodzące z wielu krajów. Są takie kraje, gdzie tych lekarzy jest stosunkowo mało jak np. Japonia, gdzie jest 2,4 lekarza na 1000 mieszkańców i ten system działa sprawnie, a są takie kraje jak np. Grecja, gdzie jest 5,9 lekarza na 1000 mieszkańców i system działa bardzo źle. Liczba lekarzy oczywiście jest ważna, nie możemy powiedzieć, że jest to nieważny miernik, ale jednak nie jest jedyny - podkreślała wiceministra.
Jednak na stan kadry medycznej wpływa nie tylko liczba lekarzy, ale też ich kompetencje, optymalne rozmieszczenie w regionach, czas pracy i jego optymalizacja, zastępowanie specjalistów przez specjalistów pokrewnych i dostępność miejsc szkoleniowych w regionach i zainteresowanie daną specjalizacją.
Ważne
Według Działu Analiz i Strategii Ministerstwa Zdrowia w Polsce przypadało 3,6 lekarza na 1000 mieszkańców w 2022 roku. Najnowsze dane wskazują na podwyższenie tej liczby do 4,2 lekarza na 1000 mieszkańców.
Aby poprawić dostępność do usług medycznych, Ministerstwo Zdrowia pracuje dodatkowo nad możliwością przesuwania kompetencji w dół, tak aby np. pielęgniarka mogła samodzielnie wystawić receptę czy udzielić porady.
Lekarze pracują tam, gdzie studiują
Liczba lekarzy w Polsce jest zróżnicowana regionalnie. W 2022 roku najmniej lekarzy na mieszkańca przypadało w województwie opolskim (2,2 na 1000), a najwięcej w mazowieckim – 5,8 na 1000. Powiaty związane z dużymi aglomeracjami miejskimi charakteryzują się wartościami powyżej 150 proc. średniej krajowej.
Najlepsza sytuacja z dostępnością lekarzy jest w województwach, w których od dawna działają uczelnie medyczne. Najgorsza – tam gdzie ich nie ma lub działają od niedawna.
– W tym kontekście tworzenie uczelni medycznych w tych rejonach gdzie zaopatrzenie w kadry medyczne jest niskie, jest cenne. Nie wiem czy jest sens tworzenie piątej uczelni medycznej w Warszawie, natomiast Rzeszów czy Zielona Góra to są te uczelnie, które trzeba wspierać dlatego, że one produkują – brzydko mówiąc – absolwentów dla tamtych mieszkańców - mówiła Demkow.
Zastępowalność pokoleń lekarzy
Rozkład wieku lekarzy ogółem wskazuje, według danych MZ, na duży udział młodych osób wchodzących na rynek pracy, dzięki czemu zachowana jest wymienialność pokoleniowa.
Wysoki średni wiek lekarzy (51 lat) spowodowany jest znaczącym udziałem lekarzy pracujących pomimo osiągniętego wieku emerytalnego (24 proc. w 2022). Z modelu popytowo-podażowego wynika, że lekarze ci znacznie mniej czasu spędzają w pracy niż lekarze z młodszej grupy wiekowej.
DAIS policzył także, ile godzin pracują lekarze w prywatnym i publicznym sektorze. Okazuje się, że lekarze do 59 roku życia w sektorze publicznym pracują 180 godzin miesięcznie, a w prywatnym – 22. Powyżej 59 roku życia 114 w publicznym i 25 w prywatnym.
Liczba potrzebnych lekarzy jest ściśle zależna od czasu pracy. Czas pracy z kolei jest związany z wiekiem i płcią (kobiety pracują mniej) oraz zmianami społeczno-demograficznymi. – Te zmiany polegają na tym, że młodzi ludzie chcą żyć trochę inaczej. Nie chcą żyć tylko dla pracy, ale chcą też korzystać z życia i poświęcić się rodzinie czy przyjemnościom. Możemy oczekiwać, że będą chcieli pracować mniej, więc w systemie będziemy potrzebować lekarzy więcej - mówiła Demkow.
Nadwyżka lekarzy w Polsce
W najbliższych latach zatem nie powinno brakować lekarzy, a nawet będziemy mieli nadwyżkę. Choć sytuacja będzie zróżnicowana w regionach i w specjalizacjach. - W 2025 dojdziemy do sytuacji równowagi – podaż lekarzy zaspokoi popyt, po tym czasie dynamika zakłada nadwyżkę lekarzy - mówiła Demkow. Przy stałym popycie na 144 tysiące lekarzy, w 2030 roku ich liczba sięgnie 169 tysięcy. Z analizy NRL wynika, że równowagę podażowo-popytową osiągniemy w 2030 roku, a później również podaż będzie przewyższała popyt. Czy to dobrze? – Musimy być świadomi, że lekarz jest najdroższym, brzydko mówiąc, elementem systemu. Bardzo drogie jest kształcenie lekarzy. Lekarze mają najwyższe pensje. Wobec tego warto byłoby się zastanowić czy nas stać na to, żeby lekarzy kształcić niepotrzebnie, czy raczej próbować zbudować ten system w oparciu także o inne zawody medyczne, które będą przejmowały pewne kompetencje i wspomagały lekarza, ale także o likwidacji biurokracji czy narzędzi cyfrowych, które będą wspomagały lekarzy - mówiła Demkow.
- W przypadku kardiologii, psychiatrii, radiologii sytuacja przedstawia się korzystnie, zapewniona jest zastępowalność pokoleniowa i jest dużo młodych lekarzy zasilających rynek pracy. Odwrotna sytuacja dotyczy chorób wewnętrznych, pediatrii i chirurgii ogólnej, gdzie liczba lekarzy osiągających wiek emerytalny znacząco przewyższa osoby w trakcie szklenia specjalizacyjnego - dodała.