Dyskusja dotyczy procedowanych obecnie zmian w określeniu szczegółowych kryteriów wyboru ofert w kontraktowaniu świadczeń zdrowotnych.
Według Muchy w wykazie szczegółowych kryteriów przyznawania punktów przy kontraktowaniu świadczeń ogólnostomatologicznych dla dzieci i młodzieży, wysoko punktowane są te świadczenia, które - jej zdaniem – premiują duże ośrodki, w szczególności ośrodki akademickie.
„Ta propozycja, która została sformułowana i która będzie teraz procedowana w Sejmie jest zła dla dzieci, i doprowadzi do tego, że problem (próchnicy u dzieci - PAP) będzie się pogłębiał, a nie będzie rozwiązany” - podkreśliła Mucha.
Posłanka wskazała, że wysoko punktowane są świadczenia, których nie udzielają szkolne gabinety stomatologiczne, jak np. ortodoncja, zabiegi związane ze złamaniem żuchwy, złamaniem kości twarzoczaszki, świadczenia wykonywane w znieczuleniu ogólnym. Punkty otrzymać mają też ośrodki, w których w strukturze świadczeń wykonywanie aparatów ortodontycznych stanowi co najmniej 30 proc. lub co najmniej 50 proc. Punkty mają być przyznawane też za posiadanie aparatu RTG lub radiowizjografu. Wysoko punktowane jest też leczenie kanałowe – wykonywane w gabinetach szkolnych dosyć rzadko - ale także realizowanie świadczeń w soboty lub do godziny 18.
Z wykazu kryteriów punktacji usunięte zostały natomiast punkty przyznawane za lokalizacje gabinetu na terenie szkół i ośrodków szkolno-wychowawczych. Możliwość uzyskania tych punktów wprowadzono w sierpniu 2015 r., właśnie z myślą o utrzymaniu gabinetów szkolnych. W ocenie posłanki powinny też być wprowadzone punkty za wykonywanie świadczeń profilaktycznych, co stanowi znaczną część pracy szkolnych dentystów.
Mucha podkreśla, że kontrakt jest przydzielany kolejnym ośrodkom, które mają największą liczbę punktów, aż do wyczerpania przeznaczonej na to puli pieniędzy. „Warunki, które znajdują się obecnie w załączniku do ustawy, doprowadzą do zamknięcia szkolnych gabinetów stomatologicznych, bo nie starczy (dla nich) kontraktu” – dodała posłanka.
Jej zdaniem tak sformułowane kryteria prowadzą do centralizacji usług stomatologicznych dla dzieci, bo kontrakty zdobywać będą głównie specjalistyczne ośrodki, które także mają „ograniczone moce przerobowe”, co z kolei spowoduje tworzenie się dużych kolejek oczekujących pacjentów.
„To zmiana, która jest też zła systemowo. W systemie powinno być tak, że silne są ośrodki, które świadczą opiekę profilaktyczną, czyli właśnie gabinety szkolne” – dodała.
Rzecznik prasowy ministra zdrowia Milena Kruszewska poinformowała PAP, że w procedowanym projekcie kryteria kontraktowania świadczeń stomatologicznych są określone odrębnie dla dorosłych i odrębnie dla dzieci i młodzieży. Ma to zwiększyć dostępność do tych świadczeń dla dzieci i młodzieży, a gabinety szkolne nie będą musiały konkurować jak dotychczas z gabinetami dla dorosłych.
„Gabinety udzielające świadczenia na rzecz dzieci i młodzieży, w tym gabinety zlokalizowane w szkołach, nie będą konkurowały w tym samym postępowaniu co gabinety stomatologiczne dla dorosłych. Tym samym ułatwi to zawarcie kontraktów przez gabinety zlokalizowane w szkołach” – zaznaczyła Kruszewska.
Rzeczniczka podkreśliła, że w ministerstwie trwają jeszcze prace dotyczące rozpatrywania zgłoszonych uwag podczas konsultacji publicznych. „Jednocześnie informuję, że trwają prace nad przygotowaniem nowych rozwiązań prawnych w zakresie profilaktycznej opieki zdrowotnej nad dziećmi i młodzieżą w wieku szkolnym, jednak prace te mają charakter wstępny i nie były prezentowane na zewnątrz” – dodała.
Mucha przypomniała, że w poprzedniej kadencji rządu sama walczyła z ministerstwem o kontraktowanie szkolnej stomatologii dziecięcej i częściowym sukcesem w tej sprawie była decyzja ówczesnego szefa NFZ o przyznawaniu punktów za lokalizację gabinetu w szkole. Posłanka przypomniała, że program tworzenia gabinetów stomatologicznych w szkołach zapowiadała premier Beata Szydło.
Posłance podczas konferencji, na której prezentowała swoje uwagi do projektu zmian, towarzyszyła grupa stomatologów szkolnych z Lublina, którzy również wyrażali obawy o to, czy uda się im uzyskać kontrakty. „Te warunki dyskwalifikują nasze gabinety. Świadczymy usługi profilaktyczne. Dzięki nam dzieci są systematycznie badane, wyłapujemy ubytki na bardzo niskim stopniu zagrożenia, dzięki temu pracujemy zgodnie z najnowszymi trendami - stomatologii małoinwazyjnej. To, co my robimy, to jakby praca u podstaw” – powiedziała przedstawicielka stomatologów pracujących w szkolnych gabinetach w Lublinie Agnieszka Surdyka.
W Lublinie – jak podała Surdyka - funkcjonuje 75 gabinetów stomatologicznych w szkołach, które obejmują niemal 100 proc. placówek szkolnych, co sytuuje Lublin w czołówce polskich miast pod względem opieki stomatologicznej dzieci i młodzieży.
Funkcjonowanie szkolnych gabinetów dentystycznych w Lublinie od 2010 r. regularnie wspiera miejski samorząd. W tym roku miasto zawarło umowy z 48 podmiotami medycznymi, na świadczenie usług w 73 w lubelskich placówkach oświatowych. Na program profilaktyki próchnicy, który obejmuje w Lublinie ponad 6 tysięcy uczniów, w tym roku przeznaczono 550 tys. zł z miejskiego budżetu.
W całej Polsce jest 678 gabinetów szkolnych, w których udzielane są świadczenia stomatologiczne finansowane przez NFZ (stan na marzec br.) „Najczęściej wykonywanym zabiegiem w gabinetach stomatologicznych w szkołach jest lakierowanie zębów i leczenie próchnicy” - poinformowała p.o. rzecznika prasowego NFZ Sylwia Wądrzyk.
Najwięcej gabinetów szkolnych funkcjonuje w województwach lubelskim (176 gabinetów) oraz kujawsko-pomorskim (68 gabinetów), a najmniej w województwach śląskim i podlaskim. Wądrzyk zaznaczyła, że wprowadzone w 2015 r. zarządzenie o dodatkowych punktach za lokalizację gabinetu stomatologicznego na terenie szkoły wyrównuje szanse tych gabinetów w postępowaniach konkursowych z innymi gabinetami posiadającymi np. aparat rtg.
Zaznaczyła, że w poszczególnych województwach zainteresowanie prowadzeniem gabinetu w szkole jest różne. „Liczba zawieranych umów na świadczenia stomatologiczne udzielane w gabinetach zlokalizowanych na terenie szkół przez poszczególne oddziały wojewódzkie NFZ zależy też od liczby ofert złożonych do postępowania przez świadczeniodawców” – dodała Wądrzyk.
O problemie próchnicy u dzieci w Polsce eksperci mówią od wielu lat, nazywając go „epidemią”. Badania w ramach Ogólnopolski Monitoring Zdrowia Jamy Ustnej (lata 2008-2012) wskazują, że próchnicę ma 95 proc. 18-latków i 85,6 proc. dzieci 6-letnich.