O nieprawidłowościach związanych z leczeniem niezgodnym z aktualną wiedzą medyczną czy o nieetycznym zachowaniu można zawiadomić samorząd zawodowy. Wystarczy wysłać e-mail. Nie trzeba podawać swoich danych.
Naczelna Izba Lekarska (NIL) chce oczyścić środowisko. Na skrzynkę naruszenia@nil.org.pl można anonimowo wysłać donos – zgłosić niezgodne z wiedzą medyczną leczenie, sprzeczne z kodeksem etyki lekarskiej postępowanie czy treści w social mediach wymagające interwencji. Chodzi też o wypowiedzi godzące w dobre imię lekarzy. Bo samorząd zamierza nie tylko tropić czarne owce, lecz także bronić uczciwie pracujących.
– Nie zachęcamy do składania anonimowych donosów na kolegów. Bardziej chodzi o efektywność naszej reakcji, zarówno wobec lekarzy, którzy szkodzą pacjentom, jak i wobec osób, które atakują środowisko lekarskie i przekraczają granice – mówi Jakub Kosikowski, rzecznik prasowy NIL. I dodaje, że pomysł powstał po publikacjach medialnych na temat leczenia niekonwencjonalnego, czyli tzw. altmedu. Czasem zdarza się bowiem, że dziennikarze opisują sprawę, ale obowiązuje ich tajemnica. Nie mogą wskazać świadków.
– Teraz mamy nadzieję, że świadkowie będą przekazywać materiały także nam. Pierwsze zawiadomienia już wpłynęły, ale nie mogę ujawnić ich treści – mówi Jakub Kosikowski.
Zawiadomieniami zajmuje się zespół lekarzy i prawników. Po ich analizie będzie decydował o zgłoszeniu spraw do rzecznika odpowiedzialności zawodowej, działu prawnego lub organów ścigania. Osoba zgłaszająca otrzyma informację zwrotną o tym, co dzieje się ze sprawą.
– Na razie skrzynka nie pęka w szwach. Jeśli e-maili rzeczywiście będzie dużo, będziemy musieli usystematyzować zgłoszenia – mówi Kosikowski.
Więcej możliwości
Skrzynka e-mailowa samorządu lekarskiego to niejedyna droga zgłaszania nieprawidłowości. Wkrótce będzie można także złożyć zawiadomienie jako sygnalista. Wczoraj Rada Ministrów zajmowała się bowiem projektem ustawy o ochronie sygnalistów. Na podstawie nowych przepisów osoba, która złoży zawiadomienie (np. w sprawie związanej ze zdrowiem publicznym), będzie wprawdzie musiała ujawnić swoje dane, ale zostanie objęta ochroną.
W mediach społecznościowych pojawiają się treści godzące w lekarzy. Izba lekarska chce o nich wiedzieć
Na lekarzy skarżyć się można było i wcześniej, podając swoje dane. O nieprawidłowościach można powiadomić dyrektora placówki, w której pracuje lekarz, rzecznika odpowiedzialności zawodowej lekarzy okręgowej izby lekarskiej, rzecznika praw pacjenta, NFZ i prokuraturę.
– Trzeba się podpisać pod zawiadomieniem do rzecznika. Osoba, której dotyczy zawiadomienie, dowie się, kto je złożył. To jest w aktach sprawy. Dlatego część lekarzy nie zgłasza nieprawidłowości, co w końcowym rozliczeniu szkodzi zarówno pacjentom, jak i środowisku – mówi Kosikowski. I wyjaśnia, że teraz po weryfikacji anonimowego zgłoszenia wysłanego na nową skrzynkę e-mailową członek samorządu podpisze się pod zgłoszeniem, a rzecznik będzie mógł zbadać sprawę.
Kodeksowa przeszkoda
Ujawnienie nieprawidłowości utrudniał sam Kodeks etyki lekarskiej, a dokładniej jego art. 52. Zgodnie z jego brzmieniem lekarz powinien zachować szczególną ostrożność w formułowaniu opinii o działalności zawodowej innego lekarza, w szczególności nie powinien publicznie dyskredytować go w jakikolwiek sposób. Lekarz wszelkie uwagi o dostrzeżonych błędach w postępowaniu innego lekarza powinien przekazać przede wszystkim temu lekarzowi. Jednak jeżeli interwencja okaże się nieskuteczna albo dostrzeżony błąd lub naruszenie zasad etyki powoduje poważną szkodę, konieczne jest poinformowanie organu izby lekarskiej.
– Jesteśmy w trakcie prac nad zmianą kodeksu. Być może ten przepis art. 52 zostanie zmieniony. Czasami lekarze obawiają się zemsty, pogorszenia stosunków w pracy czy ostracyzmu. Przez to wiele patologii nie może ujrzeć światła dziennego – mówi Kosikowski. I podkreśla, że obowiązkiem samorządu jest dbać nie tylko o lekarzy, lecz także o jakość w zawodzie.
– Jeżeli ktoś łamie prawo lub leczy niezgodnie z aktualną wiedzą, musi mieć świadomość, że nie będziemy tego zamiatać pod dywan. To misja samorządu obecnej kadencji. Nie możemy być hipokrytami – mówi.
Jednak nie wszystkim lekarzom się to podoba. W mediach społecznościowych pojawiają się komentarze, że nie po to płacą składki, by samorząd zbierał na nich anonimowe donosy. Są i opinie przychylne.
– Mam nadzieję, że dzięki nowemu rozwiązaniu da się wyłapać czarne owce, które zdarzają się w każdym zawodzie, a które wpływają na obraz wszystkich uczciwie pracujących. Dotychczasowe metody zgłaszania nieprawidłowości nie zawsze były skuteczne. Życie pokaże, jakie będą efekty. Liczą się też reakcja i rodzaj zgłoszeń. Setki wyssanych z palca anonimów z pewnością nie oczyszczą środowiska – mówi Tomasz Zieliński, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego.
Pod lupą samorządu
Inne samorządy zawodowe także dbają o przestrzeganie zasad etyki i sprawdzają anonimy.
– Rzecznik sprawdza zawiadomienia, nawet jeśli nie zawierają danych składającego, co nierzadko się zdarza. Wszczyna wówczas postępowanie z urzędu. W takiej sytuacji nie ma osoby pokrzywdzonej, a przypadek jest badany z punktu widzenia ochrony dobra publicznego. Każdy przypadek trzeba badać indywidualnie, albowiem każde negatywne zachowanie działa na niekorzyść zarówno klientów, jak i pozostałych członków samorządu wykonujących zawód radcy prawnego i mogą zniszczyć to, co jest nader ważne, tj. zaufanie do zawodu zaufania publicznego. Mając to na uwadze, sprawdzamy zarówno te zawiadomienia przesyłane pocztą, jak i te, które wpływają do samorządu drogą elektroniczną – mówi Zbigniew Tur, wiceprezes Krajowej Rady Radców Prawnych. ©℗