Lekarze nie wiedzą, jaką podjąć decyzję, gdy na szczepienie przychodzi do nich cudzoziemiec z dzieckiem. Zwłaszcza jeżeli polski medyk musi dokonać oceny na podstawie dokumentacji w niezrozumiałym dla siebie języku. Lekarze i pielęgniarki boją się odpowiedzialności, rodzice z zagranicy – polskich kar za niedopełnienie obowiązków.
Jak mówi lekarka Agnieszka Dziewięcka-Stanisławska z Centrum Medycznego Enel-Med, problemy, które najczęściej się pojawiają, dotyczą dokumentacji medycznej.
– Książeczki zdrowia owszem są, ale w języku kraju, z którego pochodzi dziecko, nie ma książeczek międzynarodowych. Zdarzają się przypadki dzieci bez dokumentacji medycznej. W takiej sytuacji prosimy o dostarczenie kopii dokumentu potwierdzającego szczepienia, gdyż brak udokumentowanych szczepień jest jednoznaczny z brakiem szczepienia – podkreśla lekarka.
Odtworzenie historii pacjenta
Personel radzi sobie, jak umie, bo pacjent nie musi przynieść dokumentacji medycznej przetłumaczonej na język polski. W ocenie resortu zdrowia to w interesie pacjenta jest jak najdokładniejsze „wprowadzenie” lekarza w dotychczasową historię leczenia.
– Uzasadnione jest, aby przedłożył lekarzowi już przetłumaczoną dokumentację medyczną. Lekarz, pomimo posiadania wiedzy o wcześniejszym leczeniu pacjenta, nie ma obowiązku poszukiwania dokumentacji medycznej opisującej jego przebieg – uważa Ministerstwo Zdrowia.
Resort wskazuje jednocześnie, że dzieci, które przebywają w Polsce dłużej niż trzy miesiące, podlegają przepisom dotyczącym szczepień obowiązkowych. Oznacza to, że rodzice muszą liczyć się również z ewentualnymi grzywnami w przypadku niedopełnienia obowiązków – jednorazowo do 10 tys. zł, a łącznie do 50 tys. zł. Nawet jeżeli sytuację uda się wyjaśnić, zderzenie z polskimi urzędami może być dla obcokrajowców niełatwym wyzwaniem.
Trudności z wyborem kalendarza
W różnych krajach dzieci są szczepione przeciwko określonym chorobom w różnym wieku. Natomiast MZ wyjaśnia, że zawsze musi być brany pod uwagę polski kalendarz szczepień. W Polsce nie ma jednak systemu, który pozwoliłby lekarzowi porównać zagraniczne kalendarze szczepień. Problemem są nawet nazwy preparatów. Lekarzom trudno ustalić, czy mają do czynienia np. ze szczepionką przeciwko ospie, jeżeli widzą w zagranicznej książeczce zdrowia dziecka tylko nazwę preparatu, który nie występuje w Polsce lub jest zarejestrowany pod inną nazwą handlową. Lekarka z Centrum Zdrowia Enel-Med mówi, że w praktyce decyzję o indywidualnym kalendarzu szczepień podejmują lekarz wraz z rodzicem.
– Zdarza się, że rodzice przyjeżdżają do Polski na kilka lat i planują powrót, prosząc o szczepienie zgodnie z kalendarzem danego kraju. Najczęściej dotyczy to dzieci z krajów arabskich, których rodzice przyjeżdżają do Polski na studia. Warto dodać, że szczepienia, które realizujemy w Polsce, zalecane są jako obowiązkowe w wielu krajach Europy Zachodniej, Ameryki Północnej czy Azji.
Co istotne, MZ potwierdza, że oświadczenie rodzica dotyczące wyboru polskiego lub zagranicznego kalendarza nie jest wymagane, ale decyzję o kontynuacji i sposobie szczepienia podejmują rodzic z lekarzem – w zależności od planowanego pobytu w Polsce lub kolejnych wyjazdów w czasie wymaganym do zakończenia cyklu szczepienia (zwłaszcza gdy to dotyczy małych dzieci).
Komunikacja z pacjentem
Jak przyznaje dr Dziewięcka-Stanisławska, bywa, że komunikacja z rodzicem dziecka jest utrudniona, co dotyczy głównie pacjentów z krajów azjatyckich. W Szwecji w takim przypadku lekarz, nawet jeżeli świetnie mówi po angielsku, wybiera numer opłacanego przez gminę tłumacza, który pośredniczy w rozmowie. Polskie Ministerstwo Zdrowia nie zapewnia takich rozwiązań.
– Jeśli lekarz i rodzic nie znają wspólnego języka i nie ma na miejscu osoby, która mogłaby tłumaczyć rozmowę, można skorzystać z automatycznych tłumaczy internetowych. Ani pacjent, ani podmiot wykonujący działalność leczniczą nie ma obowiązku zapewnienia tłumacza. Wystarczające są te środki komunikacji, które są dostępne – wskazuje resort.
Translatory z języka angielskiego działają coraz lepiej, jednak tłumaczenia z innych języków nadal dalekie są od ideału. Należy również pamiętać, że średnia wieku pediatry w Polsce to 60 lat, co oznacza, że zasadniczo nie jest to grupa goniąca za nowinkami technicznymi i powszechnie korzystająca z internetowych narzędzi do tłumaczenia. Trudno zatem mówić o dostępnych rozwiązaniach.
Dokumentowanie świadczeń
Kiedy lekarz podejmie decyzję o zaszczepieniu dziecka, musi zrealizowaną usługę odpowiednio udokumentować. Biuro Komunikacji Ministerstwa Zdrowia (MZ) wyjaśnia, że karta uodpornienia jest zakładana, a książeczka szczepień jest wydawana takim osobom do ukończenia 18 lat.
„Każdy może też samodzielnie zamówić książeczkę szczepień np. przez internet. W POZ lekarz powinien wpisać informację o szczepieniach w elektroniczną Kartę Szczepień, a szczepienia będą widoczne w Indywidualnym Koncie Pacjenta” – czytamy w stanowisku MZ. ©℗