Anestezjolog w tym samym czasie będzie mógł prowadzić znieczulenie u więcej niż jednej rodzącej, jeśli uzna, że jest to bezpieczne dla kobiet. Opiekę nad rodzącą przejmie w tym czasie położna. Taką zmianę przewiduje rozporządzenie w sprawie standardu postępowania medycznego w łagodzeniu bólu porodowego, które podpisał ustępujący minister zdrowia Marian Zembala.
Od 1 lipca NFZ płaci szpitalom dodatkowo ok. 416 zł za podanie rodzącej kobiecie znieczulenia zewnątrzoponowego do porodu. W efekcie liczba takich procedur wzrosła niemal trzykrotnie. W całym kraju w ciągu dwóch pierwszych miesięcy (lipiec i sierpień) szpitale wykonały niemal 3,5 tys. znieczuleń, podczas gdy w pierwszym półroczu br. było ich zaledwie 605.
Chętnych na poród ze znieczuleniem wśród rodzących byłoby jeszcze więcej, gdyby nie to, że część szpitali nie oferuje tej procedury, bo mają zbyt mało anestezjologów.
Dlatego resort zdrowia postanowił odejść od żelaznej zasady, zgodnie z którą lekarz może prowadzić tylko jedno znieczulenie. Dzięki temu ma się poprawić dostępność dla kobiet tego świadczenia. Jednak zgoda resortu na sprawowanie nadzoru anestezjologicznego nad więcej niż jedną rodzącą nie jest bezwarunkowa. W rozporządzeniu znalazł się zapis, zgodnie z którym lekarz prowadzący znieczulenie porodu nie może w tym samym czasie udzielać innego rodzaju świadczeń zdrowotnych, czyli np. dyżurować na oddziale intensywnej terapii.
Zgodnie z projektem anestezjolog będzie zakładał znieczulenie kobiecie. Bezpośrednio po jego podaniu rodząca będzie musiała znajdować się pod jego nadzorem przynajmniej przez 30 min. Następnie powinien oceniać jej stan nie rzadziej niż co 1,5 godz. W tym czasie kobieta zostanie pod opieką położnej lub pielęgniarki anestezjologicznej. I to ona – na zlecenie lekarza – ma jej podawać dalsze dawki leku. Takie uprawnienie ma przysługiwać każdej pielęgniarce i położnej,
Pomysł budzi opór nie tylko potencjalnych pacjentek, ale także lekarzy. Oprotestowali go konsultant krajowy ds. anestezjologii i intensywnej terapii oraz Związek Zawodowy Anestezjologów, ponieważ Ministerstwo Zdrowia chciało przyznać nowe uprawnienie każdej pielęgniarce i położnej, która przepracowała co najmniej pięć lat na bloku porodowym.
– Przysługiwałoby im niejako z zasiedzenia, a to nie jest dobre rozwiązanie z punktu widzenia bezpieczeństwa rodzących. Na świecie jest przyjęte, że anestezjolog może znieczulać więcej niż jeden poród, ale współpracuje z nim doświadczona pielęgniarka anestezjologiczna. W Polsce położne miały zyskać takie uprawnienie bez żadnego przeszkolenia, bo żaden kurs nie został dla nich zorganizowany, a nie każda z nich jest w stanie samodzielnie pracować na bloku porodowym – uważa Jerzy Wyszumirski, przewodniczący zarządu głównego Związku Zawodowego Anestezjologów.
Ostatecznie minister zdrowia zapisał, że położną anestezjologiczną jest ta, która ukończyła specjalizację lub kurs kwalifikacyjny w dziedzinie pielęgniarstwa anestezjologicznego i intensywnej opieki. Szpitale, które chcą wprowadzić nowe rozwiązanie, muszą zapewnić im odpowiednie przeszkolenie. Będą miały na to czas, ponieważ regulacja przewiduje długi okres przejściowy na dostosowanie do nowego standardu. Regulacja wejdzie w życie dopiero 9 miesięcy po ogłoszeniu.
Etap legislacyjny
Projekt czeka na publikację w Dzienniku Ustaw