Poseł Hoc powiedział, że rządowy projekt ustawy o in vitro prawnie sankcjonuje selekcję zarodków i w praktyce pozwala na tworzenie dowolnej liczby zarodków.

Dodał również, że ustawa pozwoli na zbywanie komórek rozrodczych i zarodków na podstawie oświadczenia o wspólnym życiu i ten zapis w przyszłości mogą wykorzystywać osoby nieheteroseksualne. Zdaniem posła Hoca, rządowy projekt pozwala również na surogację, co nosi znamiona handlu ludźmi.

Jak zaznaczył, projekt ten narusza fundamentalne wartości konstytucyjne, m.in. zapisy o godności człowieka i ochronie życia.

Jednocześnie poseł podkreślił, że klub parlamentarny PiS z szacunkiem i miłością podchodzi do każdego dziecka urodzonego w wyniku metody in vitro. Zaznaczył, że rozumie również pragnienia posiadania dziecka. "W momentach bardzo trudnych, zarówno rodzice, jak i inne osoby powinni mieć hierarchię wartości, a najwyższą wartością jest godność człowieka" - zaznaczył Hoc.

Obecna na konferencji Magdalena Korzekwa z CitizenGO poinformowała, że organizacja ta przygotowała petycję przeciwko rządowemu projektowi ustawy o in vitro, którą w ciągu dwóch dni podpisało się ponad 22 tys. osób.

Powołując się na opinię Sądu Najwyższego, Korzekwa zaznaczyła, że "zasadniczą wadą (...) rządowego projektu o finansowaniu in vitro jest brak jasnej definicji zarodka". Jak zaznaczyła, udostępnienie metody in vitro nie tylko dla małżeństw "godzi w konstytucyjny porządek rodzinny".

Dodała, że projekt ten jest sprzeczny również z kodeksem rodzinnym i opiekuńczym, ponieważ "nie respektuje nadrzędnej w prawie opiekuńczym zasady dobra dziecka".

Ewa Kowalewska z Forum Kobiet Polskich powiedziała, że przygotowany projekt in vitro "krzywdzi dobro kobiet". Zaznaczyła, że skuteczność tej metody jest nie wyższa niż 7,5 proc.

Forum Kobiet Polskich przygotowało apel do posłów, w którym apeluje m.in. o zobowiązanie ośrodków stosujących metodę in vitro do "podejmowania pełnej odpowiedzialności za zdrowie i życie pacjentek oraz ich dzieci w przypadku wystąpienia powikłań lub wad rozwojowych oraz za koszty ich leczenia, które dzisiaj są finansowane przez NFZ".

Lekarz, prezes Stowarzyszenia Nauczycieli Naturalnego Planowania Rodziny Ewa Ślizen-Kuczapska zaznaczyła, że in vitro nie jest metodą leczenia niepłodności, a najlepsza w zakresie diagnostyki i leczenia niepłodności jest naprotechnologia.

"Procedury in vitro niestety są wysoko aborcyjnymi metodami" - zaznaczyła. Jak wyjaśniła, aby drogą in vitro urodziło się jedno dziecko, zginąć musi przynajmniej 10 zarodków.

Dodała również, że "psychologicznie znany jest tzw. zespół ocaleńca", który objawia się tym, że osoba urodzona w wyniku metody in vitro "ma bardzo głębokie poważne problemy psychologiczne, poczucie tego, że na drodze do jej powstania szereg jej braci i sióstr uległo destrukcji, czy gdzieś jest zamrożonych i nigdy już nie będzie możliwości ich adopcji".

Rządowy o projekt ustawy o leczeniu niepłodności ma uregulować m.in. zasady stosowania zapłodnienia metodą in vitro. Komisja zdrowia ostateczne sprawozdanie w sprawie projektu ustawy przygotowała 11 czerwca.

Projekt zakłada, że z procedury in vitro będą mogły korzystać małżeństwa oraz osoby we wspólnym pożyciu, potwierdzonym zgodnym oświadczeniem. Procedura będzie dostępna po wyczerpaniu innych metod leczenia, prowadzonych przez co najmniej rok.