Od 3 lipca 2023 r. lekarzy obowiązują limity na wystawianie e-recept. Może to ograniczać prawo pacjentów do świadczeń zdrowotnych – wskazuje Rzecznik Praw Obywatelskich. Biuro RPO prosi resort zdrowia o stanowisko i podstawę wprowadzenia limitów. Resort podkreśla, że wprowadzone limity zadziałały.

Od 3 lipca obowiązują limity liczby pacjentów, którym lekarz przepisuje recepty, oraz liczby wystawionych recept. Lekarz w ciągu 10 godzin pracy może przyjąć do 80 pacjentów, którym przepisze receptę, a liczba przepisanych recept w dziesięciogodzinnym cyklu pracy nie może przekroczyć 300. Rozwiązania te – jak uzasadnia MZ – mają zapobiegać nadużyciom.

"Może to prowadzić do ograniczenia praw pacjentów do świadczeń zdrowotnych" – napisano w poniedziałkowym komunikacie Biura RPO.

Podkreślono, że w przestrzeni publicznej formułowane są obawy co do hipotetycznej sytuacji, gdy do poradni zgłosi się więcej niż 300 pacjentów potrzebujących leków na receptę.

Projekt rozporządzenia w tej sprawie nie został opublikowany – wskazuje biuro RPO.

Jak poinformowano, dyrektor Zespołu Prawa Administracyjnego i Gospodarczego BRPO Piotr Mierzejewski poprosił dyrektora Departamentu Lecznictwa MZ Michała Dzięgielewskiego o stanowisko, zwłaszcza o wskazanie podstawy prawnej limitów wprowadzonych na wystawianie e-recept przez lekarzy.

Rzecznik MZ Wojciech Andrusiewicz 8 lipca poinformował PAP, że resort na bieżąco monitoruje wystawianie e-recept i próby przekraczania progu maksymalnie 300 recept na góra 80 pacjentów w ciągu 10 godzin.

"Już pierwszego dnia mieliśmy nieco ponad 280 lekarzy, którzy próbowali testować, czy system działa. Do piątkowego wieczora liczba lekarzy, którzy chcieli przekroczyć limit 300 recept na 10 godzin znacząco nie wzrosła. Mamy ich 323. W sumie próbowali oni obejść system i wystawić więcej recept aż 5,5 tys. razy" – powiedział.

Co najważniejsze – jak zaakcentował – żadne z tych przekroczeń nie dotyczy wizyty stacjonarnej pacjenta w placówce podstawowej opieki zdrowotnej.

"Wszystkie próby przekroczenia limitu miały miejsce albo za pośrednictwem automatów receptowych zwanych receptomatami, albo za pośrednictwem tzw. lekarskich porad internetowych, które najczęściej z żadną poradą nie mają nic wspólnego" – podał Andrusiewicz. "Kłamstwem jest więc sugerowanie, że ograniczyliśmy możliwość wystawiania recept w podstawowej opiece zdrowotnej. Żaden pacjent POZ nie miał utrudnień w otrzymaniu recepty" – zaznaczył.

Rzecznik resortu zdrowia zwrócił uwagę, że w systemie jest 136 tys. lekarzy wystawiających recepty, a więc limit próbowało przekroczyć 0,23 proc. lekarzy.

"Jeżeli ktoś pyta, jakim prawem wprowadziliśmy ograniczenia, to odpowiadam: prawem ochrony zdrowia pacjentów, którzy w tzw. receptomatach mogli otrzymać każdy lek bez żadnych konsultacji lekarskich, przynajmniej w dwóch przypadkach doprowadziło to do śmierci" – powiedział Andrusiewicz.

Ocenił, że na pewno wprowadzone limity zadziałały. "Wiemy, że nacisnęliśmy na odcisk biznesowi i stąd taka wrzawa. Wolność prowadzenia biznesu ma jednak swoje granice i są nimi zdrowie i życie ludzkie. Nie regulujemy rynku sklepów z kosmetykami, tylko rynek porad medycznych. Dlatego będziemy tu kategoryczni" – podkreślił rzecznik MZ. (PAP)

Autorka: Agata Zbieg

agz/ joz/