W ciągu ostatniego roku liczba osób uchylających się od szczepień się podwoiła. Z 7,2 tys. wzrosła do 15,2 tys. – wynika z raportu Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Unikających obowiązkowych szczepionek było w zeszłym roku o wiele więcej – bo aż ponad 19,5 tys., ale około 4 tys. osób zostało nakłonionych do ich przyjęcia. Skuteczność w tej kwestii rośnie, bo w 2013 r. do przyjęcia szczepień przekonanych zostało 3 tys. osób. Wzrasta też liczba ukaranych.
– W zeszłym roku mandat otrzymało 12 osób. To najwyższa liczba od lat. Wcześniej były to sporadyczne przypadki – tłumaczy Jan Bondar z GIS.
Ostatnio głośna była sprawa rodziców z Pomorza, którzy musieli zapłacić 2,5 tys. zł za odmowę szczepień dziecka. To jedna z wyższych kar, bo jak zauważają eksperci GIS, dotychczasowe kwoty mandatu zazwyczaj nie przekraczały 1,5 tys. zł.
Nadal najdramatyczniejsza sytuacja jest na Śląsku i w Wielkopolsce, gdzie szczepień odmówiło w ubiegłym roku po ok. 3 tys. osób.
Nie dziwi to prof. dr. hab. Andrzeja Zielińskiego z zakładu epidemiologii Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. W tych regionach, jak zauważa, największą aktywnością wykazują się ruchy antyszczepionkowe. Właśnie one stoją za największą liczbą odmów. Inspektorzy GIS szacują, że w ubiegłym roku tylko z tego powodu szczepienia odmówiło aż 4,5 tys. osób. Eksperci zauważają, że działalność ruchów jest coraz skuteczniejsza. Jeszcze w 2013 r. ulegało im o wiele mniej, bo 2,7 tys. osób.
Ruchy antyszczepionkowe sięgają po argumenty medyczne, zarzucając firmom farmaceutycznym chęć wzbogacenia się kosztem zdrowia pacjentów. Dla wzmocnienia efektu w swojej retoryce stosują sformułowanie „szczepionkowe ludobójstwo”. Koronnym przykładem, na który się powołują, jest ryzyko autyzmu. Miałoby go wywoływać szczepienie na MMR (odra, różyczka, świnka). Prestiżowe czasopismo medyczne „Lancet” opublikowało wyniki mające udowodnić słuszność tej tezy. W 2010 r. Rada Medyczna Wielkiej Brytanii dowiodła, że badania opublikowane w czasopiśmie były nierzetelne, a sam naukowiec uznany został za nieuczciwego. Przeprowadzono też badania w Danii na 500 tys. dzieci. Tyle samo przypadków autyzmu stwierdzono w grupie tych, których poddawano szczepieniom, ile tych, w której z nich zrezygnowano.
– Wiele osób rezygnuje, gdyż jest wprowadzanych w błąd. Do tego w ostatnim czasie działania ruchów antyszczepionkowych się nasiliły, czego dowodem są coraz wulgarniejsze sformułowania wygłaszane w obronie swoich teorii – zauważa prof. Andrzej Zieliński. Choć lekarze przyznają, że zdarzają się przypadki powikłań. Na ogół mają one postać lekką, jak ból ręki, jej obrzęk w miejscu wkłucia, rumień. Powikłania ciężkie, jak zgon czy zapalenie opon mózgowych lub mózgu, zdarzają się niezwykle rzadko – jeden przypadek na milion szczepionych. – Tylko nieliczne szczepionki zawierają już konserwant typu etylortęć, który zdaniem przeciwników bywa sprawcą największych szkód w organizmie – twierdzi prof. Zieliński.
Niebagatelną rolę w odmowach szczepień odgrywają też środowiska propagujące medycynę naturalną – pod ich wpływem ze szczepień zrezygnowało w zeszłym roku 543 pacjentów. Dla porównania rok wcześniej było to 406 osób. Motywacją bywa też wyznanie. Ze względów religijnych, kulturowych czy etnicznych szczepieniom nie poddano w ubiegłym roku 284 osób. W tej grupie też został zaobserwowany wzrost.
Najmniej osób rezygnuje ze szczepionki w sytuacjach, gdy zadecydowały o tym względy medyczne.
Komentarze (20)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszePowstał zatem kolejny nowy kościół oprócz globalnego ocieplenia - anty szczepionkowy.
A z komentarzy (niektórych) to zieje zwykłą ciemnotą.
No i do tego ortografia...
Cała ta dyskusja zamyka sie w porównaniu stanu sprzed wprowadzenia ochronnych szczepień z aktualnym stanem rzeczy. Nie było szczepień więc zdarzały się przypadki ciężkich zachorowań. Wprowadzono szczepienia liczba ta spadla, a w wypadku konkretnych chorób nawet zanikła. Tu podnosi się, że zdrowe dziecko zaszczepione prewencyjnie, może zachorować (np zapalenie mózgu) wskutek jej podania.O ile pierwsze porównanie to suche liczby i cieżko z nimi polemizować, to w drugim przypadku jest sporo niewiadomych. Choć większość badań marginalizuje szkodliwosć szczepień to jednak trzeba do tego podejść z rezerwą. W latach 60 też było od zarąbania badań z któych wynikało, że papierosy nie są szkodliwe, a nawet mają właściwości zdrowotne. Jakby na to nie patrzeć jest to kwestia ważenia ryzyk. Tyle, że na chwilę obecną liczby przemawiają za szczepieniami. Brak szczepień w perspektywie czasu doprowadziłby do powrotu do stanu poprzedniego, co raczej nie jest pożądane. Obecny stan stwarza ryzyko powikłań dziecka, choć szanse na to są subminimalne. Czy ktokolwiek osobiście zna taki przypadek? Natomiast jakbyście zapytali się swoich dziadków odnośnie chorób objetych profilaktyką to za pewne kilka przypadków by wskazali.
Co do rodziców sprzeciwiających się szczepieniom. Fakt, jezeli w grupie rowniesniczej wszyscy poza ich małolatem będą zaszczepieni, to także ryzyko ze ich dziecko zachoruje jest minimalne. Tyle ze ich stanowisko na zasadzie "inni wzieli cieżar na siebie to my już nie musimy" jest po prostu niepoważne.
I pomyśleć, że wszystko zaczęło się od jednego idioty, który dla osobistych zysków sfałszował lata temu wyniki swoich badań. Zupełnie jak w jakiejś religii. Jeden wariat się znajdzie a potem ida za nim miliony opierając się na wierze w to co mówi.
To jest albo kłamstwo albo prawda. Jeśli prawda to co najmniej nie poddano szczepieniom kilkadziesiąt tyś. dzieci z grup kontrolnej i eksperymentalnej. To dużo większa skala niż w Polsce. Wiec w czym problem?
Ciekaw też jestem konsekwencji tego, że dzieci były nieszczepione w samym badaniu. A poza tym jakoś mnie nie przekonują argumenty strony medycznej. Sam nie mam dzieci nieszczepionych, ale jakoś nie przekonuje mnie argument, że te dzieci mogą roznosić potencjalne choroby(na które nie zostały zaszczepione) i zarażać inne dzieci(szczepione). Przecież to nielogiczne. Bo to znaczy, że szczepionki są nieskuteczne. Chyba, ze ja czego tu nie rozumiem.
Nikt nie powie wprost, że kiedyś najsłabsze jednostki nie przeżywały ciąży, bądź umierały bezpośrednio po urodzeniu. Dziś, gdy ogólna zdrowotność społeczeństwa, przede wszystkim przez styl zycia i środowisko spadła, trzeba to jakoś wytłumaczyć. Przecież nikt nie powie, że dziecko urodziło się słabe, bo matka w ciąży truła się papierosami, kosmetykami, lekami, chipsami, czy w inny sposób. A że trzeba jakoś uzasadnić chorobę dziecka, to można i szczepionką. Wystarczy przekupić jednego lekarza, że to nie zatruta żywność, niezdrowy tryb życia mamusi, tylko szczepionka i już ludzie mają się czym zajmować, tworzyć stowarzyszenia przeciw i ogólnie robić medialną i nie tylko karierę.
Kto finansuje badania nad szczepionkami? Przemysł farmaceutyczny.
Dlaczego mimo rozwoju farmakologii, ludzie częściej i dłużej chorują niż dawniej?
Czy przemysł farmaceutyczny jest zainteresowany, żebyśmy chorowali mniej lub w ogóle?
Czy przemysł farmaceutyczny ma interes w tym, żeby zarabiać mniej?