Jedne apteki dla cukrzyków, inne wyspecjalizowane w lekach okulistycznych i tylko część „dla każdego”. Takie postulaty zgłaszają sami aptekarze.
Recepta: bez receptury / Dziennik Gazeta Prawna
Sporządzaniem leków recepturowych powinny zajmować się wyłącznie wyspecjalizowane placówki – wynika z badania opinii farmaceutów przeprowadzonego na zlecenie Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET. A zgodnie z przepisami prawa farmaceutycznego (t.j. Dz.U. z 2008 r. nr 45, poz. 271 ze zm.) wszystkie apteki są zobowiązane do wykonywania leków recepturowych, czyli produktów leczniczych sporządzonych w aptece na podstawie recepty lekarskiej.
– Recepturowe produkty lecznicze powinny zostać sporządzone w ciągu 48 godzin od złożenia recepty przez pacjenta lub w ciągu 4 godzin w przypadku recepty na lek odurzający z adnotacją „wydać natychmiast” – wyjaśnia Krzysztof Kumala, prawnik w kancelarii Domański Zakrzewski Palinka.
To zaś oznacza, że każda placówka musi spełniać restrykcyjne wymogi lokalowe (m.in. posiadać pomieszczenie wyposażone w odpowiednie urządzenia wentylacyjne zapewniające minimum 2-krotną wymianę powietrza w ciągu godziny oraz w urządzenia eliminujące nadmierne nasłonecznienie) oraz mieć drogi sprzęt wart nawet kilkadziesiąt tysiecy złotych.

Fikcyjna korzyść

Przed 2002 r. ustawodawca dzielił apteki na dwa typy: A (prowadzące obrót lekami gotowymi i sporządzające leki recepturowe) i B (prowadzące obrót wyłącznie lekami gotowymi). Powrotu do tego modelu oczekuje PharmaNET, powołując się na wyniki przeprowadzonych przez siebie badań (patrz: grafika). Jak wskazuje w opublikowanym niedawno raporcie, farmaceuci nie negują faktu, że nowoczesna receptura jest bardzo potrzebna. Problem w tym, że system sporządzania i dystrybucji leków robionych – w obecnym kształcie – nie działa. Część aptek bowiem, mimo obowiązku, odsyła pacjentów z kwitkiem, a jakość przygotowywanych leków nie jest najwyższa. Dlatego też PharmaNET postuluje, aby recepturę prowadziły wyłącznie wyspecjalizowane apteki oraz laboratoria.
– To dobry pomysł – mówi dr Dobrawa Biadun, radca prawny, ekspert Konfederacji Lewiatan.
Jak przekonuje, odejście od wymogu wykonywania receptury w każdej placówce sprzyjałoby specjalizowaniu się farmaceutów.
– Pomysł zgłaszają największe sieci apteczne i one zyskałyby finansowo, ale skorzystają też lokalni farmaceuci – podkreśla prawniczka.
Obecnie bowiem wielu aptekarzy narzeka, że nie wytrzymują konkurencji ze strony rynkowych potentatów. Ci są w stanie oferować klientom ceny poniżej kosztu zakupu leków, równoważąc to sobie zwiększoną sprzedażą kosmetyków i suplementów diety.
A, jak tłumaczy dr Dobrawa Biadun, nic nie stoi na przeszkodzie, aby lokalny farmaceuta, jeśli jest świetnym fachowcem, wyspecjalizował się w wykonywaniu pewnej grupy leków. Sieci apteczne zaś same by do niego odsyłały, bowiem one nie wykonywałyby leków.
– W tym przypadku zniesienie jednego obowiązku – posiadania odpowiednio przystosowanego lokalu, urządzeń, a także odpowiednich umiejętności – powinno nakładać inny obowiązek, czyli konieczność informowania pacjentów, gdzie otrzymają potrzebne im leki – mówi dr Biadun.

Sklep z lekami

Propozycję z umiarkowanym entuzjazmem przyjmują parlamentarzyści.
– To pomysł jak najbardziej godny rozważenia – stwierdza poseł PO Janina Okrągły, przewodnicząca podkomisji ds. nowelizacji Prawa farmaceutycznego.
Tym bardziej że obecnie – co podkreśla – wykonywanie receptury w wielu aptekach to fikcja: nawet jeśli placówka jest do tego przystosowana, to farmaceutom taka działalność się nie opłaca, albo nie posiadają odpowiednich składników.
Poseł Okrągły stawia jednak pewne warunki. Po pierwsze, trzeba by wypracować odpowiednie przepisy gwarantujące, aby w każdym regionie pacjent mógł zaopatrzyć się w leki. Po drugie zaś ideą przyświecającą zmianie powinno być to, by farmaceuci się wyspecjalizowali, a nie to, by zastępować ich sprzedawcami.
– Obecnie niektóre apteki przypominają bardziej sklepy. Klient idzie z koszykiem i z jednej półki wrzuca do niego tabletki na ból głowy, a z drugiej antybiotyk. A to niewłaściwy model – przekonuje posłanka Okrągły.
Jak jednak przekonuje dr Biadun, zmiana wyszłaby wszystkim na dobre. W dużych sieciach nadal pozostaliby fachowcy, a jedyna różnica polegałaby na tym, że mieliby więcej czasu na zajęcie się pacjentem, skoro zostałby z nich zdjęty obowiązek przygotowywania leków.
Nawet jednak jeśli pomysł zyska przychylność większości parlamentarnej, nie wejdzie szybko w życie. Do końca kadencji priorytetem jest bowiem poselski projekt nowelizacji prawa farmaceutycznego (druk sejmowy nr 2997), który ma ograniczyć nielegalny wywóz leków. Tak więc zniesienie obowiązku posiadania receptury w najlepszym razie jest możliwe dopiero w 2016 r.
Jednak, jak przekonuje Tomasz Kaczyński, radca prawny w kancelarii Domański Zakrzewski Palinka, duże sieci apteczne mogą już teraz ograniczyć liczbę placówek wykonujących leki.
– Możliwe są rozwiązania skierowane na centralizację sporządzania produktów recepturowych, a w efekcie częściowe zniesienie tych obowiązków i kosztów z pojedynczych placówek. Można się także zastanowić nad usługami outsourcingu sporządzania takich produktów – wskazuje mec. Kaczyński.
Chodzi o sytuację, w której przedsiębiorca musi co prawda dysponować lokalem o określonych parametrach, lecz nie kupuje specjalistycznej aparatury do wytwarzania leków. Wszystkie zamówienia przekazuje bowiem do jednego z punktów, który wytwarza produkty recepturowe dla wszystkich placówek sieci.