Eksperci zgodnie wskazują, że przekształcenie Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w instytut badawczy to właściwy krok. Zwracają jednak uwagę, że ścieżka, którą wybrano, by to zrobić, może spowodować problemy w praktyce.

Dziś wieczorem senackie komisje mają się zająć ustawą o Państwowym Instytucie Medycznym Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Był to rządowy projekt, na podstawie którego jeden ze stołecznych szpitali resortowych zostanie przekształcony w instytut badawczy. Jak pisaliśmy (w tekście „Tak dla instytutu badawczego, nie dla super instytutu”, DGP nr 222/2022), w trakcie prac sejmowych krytykowano przyjęty dla tego procesu tryb, czyli specustawę, a także jej poszczególne regulacje, m.in. sześcioletnią kadencję dyrektora, przepisy dotyczące wysokości jego wynagrodzenia czy wymaganego wykształcenia zastępcy dyrektora ds. naukowych. Wskazywano również na brak jednomyślności w sprawie przekształcenia wśród pracowników i pytano, co stanie się z zadłużeniem szpitala.

Zabrakło transparentności

Specustawę skrytykował również lekarski samorząd tuż po przyjęciu jej przez Sejm, nazywając nowy instytut „tworem hybrydowym”, który częściowo będzie podlegać przepisom dotyczącym instytutów badawczych, a w pozostałym zakresie – przepisom procedowanej specustawy. – Jesteśmy sceptyczni nie tyle wobec samego przekształcenia, co przede wszystkim wobec formy przeprowadzenia tego procesu oraz uzasadnienia do projektu – podkreśla dr n. med. Klaudiusz Komor, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej. Argumentuje, że podejmowanie czynności w trybie specustawy wzbudza zarówno wątpliwości względem transparentności działań, jak i podejrzenia, że za przekształceniem mogą się kryć niejasne czy wręcz nieczyste zamiary. – Należy zwrócić uwagę, że w uzasadnieniu podkreślono udzielanie świadczeń dla pracowników mundurowych, przez co w sposób naturalny nasunięto wizję branżowego szpitala. A nie chcielibyśmy przecież powrotu do tego rodzaju praktyk, jakich przykładem były np. szpitale kolejowe, udzielające świadczeń wyłącznie pracownikom tej instytucji – podkreśla Klaudiusz Komor.
Podobnego zdania jest dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, dziekan Centrum Kształcenia Podyplomowego Uczelni Łazarskiego. – Dzisiejsze emocje wywołała droga, którą obrano przy przekształceniu, oparta na specjalnej ustawie. Ubolewam nad tym, bo te emocje odwracają uwagę od sedna sprawy, jakim jest to, co my jako pacjenci zyskamy (a nie stracimy) poprzez utworzenie instytutu – podkreśla.

Nadzorowane instytuty potrzebne

Eksperci podkreślają, że przekształcenie placówki w państwowy instytut badawczy z zasady nie tylko nie wpływa niekorzystnie na jej dotychczasową działalność, lecz także podnosi jej status i znacząco rozszerza kompetencje. – Wydaje mi się, że w całej dyskusji umyka kwestia dodatkowych zadań, które mogą realizować instytuty badawcze – m.in. z zakresu monitorowania jakości opieki w danym obszarze, opisywania standardów diagnostyczno-terapeutycznych, prowadzenia działalności szkoleniowej, upowszechniającej te standardy. Umożliwia to przyjęcie roli pewnego rodzaju lidera merytorycznego w określonych obszarach medycyny, do czego Instytut MSWiA jest predestynowany – podkreśla dr Gałązka-Sobotka.
Zdaniem ekspertów ubieganie się akurat tej jednostki o statut instytutu badawczego ze względu na profil jej działalności jest jak najbardziej uzasadnione. Jak wynika z danych udostępnionych przez MSWiA, to jeden z największych ośrodków medycznych w kraju, w którym rocznie przeprowadza się 15 tys. zabiegów i ponad 120 tys. hospitalizacji. – W ciągu doby do CSK celem hospitalizacji przyjmowanych jest ok. 350 osób oraz prawie 60 osób w ramach hospitalizacji jednodniowych. Przeprowadzanych jest ponad 40 operacji w 12 blokach operacyjnych. W szpitalnym oddziale ratunkowym każdego dnia przyjmowanych jest średnio 140 zgłoszeń – wylicza resort.
Jednak, jak podkreśla dr Gałązka-Sobotka, należy zwrócić szczególną uwagę choćby na kwestię ewaluacji. – Oczekiwane jest zwiększenie mechanizmów oceny efektywności działalności. Gdy powstają superplacówki ochrony zdrowia uzyskujące dodatkowe środki, niezbędna jest systemowa, cykliczna ocena rezultatów ich działań. Za ideami muszą iść konkretne efekty – argumentuje.
A w opinii naszych rozmówców podleganie częściowo pod przepisy systemowe, częściowo pod specustawę może wywoływać wątpliwości na tym tle.
Ministerstwo Zdrowia przekonuje jednak, że proces przekształcania szpitali w instytuty badawcze nie jest niczym nowym. Szef resortu nadzoruje 14 z nich i wcale nie są to wszystkie instytuty wykonujące działalność leczniczą.
O komentarz poprosiliśmy również autora regulacji, czyli Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. W pierwszej kolejności sprzeciwia się ono zarzutowi „placówki dla VIP-ów”. – Szpital po przekształceniu w Państwowy Instytut Medyczny MSWiA zachowa wszystkie funkcje, które teraz spełnia, i nadal będzie oferował opiekę na najwyższym poziomie każdemu, kto będzie tego potrzebował – przekonuje. Resort podkreśla również, że celem ustawy jest wyłącznie umożliwienie szpitalowi dalszego rozwoju, a skorzystanie z tradycyjnej ścieżki oznaczałoby wpierw jego likwidację, a następnie ponowne jego utworzenie. – Wiązałoby się to z koniecznością rozwiązania stosunków pracy ze wszystkimi pracownikami, a także z brakiem ciągłości udzielania świadczeń opieki zdrowotnej. W obecnej sytuacji nie można pozwolić sobie na tego typu przerwy w działaniu szpitala – podkreślają przedstawiciele MSWiA. ©℗
Etap legislacyjny
Ustawa w trakcie prac w Senacie