- Wkrótce zostanie skierowana do konsultacji kolejna nowelizacja rozporządzenia pilotażowego, dzięki której włączymy do programu nowe podmioty chcące utworzyć centra zdrowia psychicznego. Znajdzie się tam również zapis o przedłużeniu pilotażu do końca przyszłego roku - wskazuje dr Anna Depukat, kierowniczka Biura do spraw Pilotażu Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego.

Opisując system leczenia psychiatrycznego w Polsce, coraz częściej używa się terminu „psychiatria dwóch prędkości”. Bo z jednej strony mamy centra zdrowia psychicznego (CZP), sprawnie działające i spełniające swoją rolę, z drugiej - co najmniej półroczne kolejki do poradni zdrowia psychicznego i przepełnione szpitalne oddziały bez specjalistów. Centra niebawem będą obejmować swoją opieką tylko i aż (bo to wciąż pilotaż) jedną trzecią społeczeństwa. Na mocy ostatniej nowelizacji ma ich już być 75. Ile zajmie nam dochodzenie do stanu, w którym sieć CZP pokryje całą Polskę?
Zgodnie z planem ma się to stać do końca 2027 r. Warto zauważyć, że przed reformą opieka psychiatryczna w Polsce była bardzo rozproszona, było różnie z dostępem do niej i z jej jakością. To nie ułatwiało wprowadzenia jednolitego, ustandaryzowanego modelu. Ale pilotaż się rozwija, nie został wstrzymany przez pandemię, bo w trakcie lockdownów centra działały i powstawały nowe. W tym roku udało nam się ich liczbę podwoić, co uważam za sukces.
Czy te nowe placówki już działają?
Otworzyły się już centra w Jaśle, Parczewie, Przemyślu, Leżajsku i Człuchowie oraz drugie centrum przy szpitalu Babińskiego w Krakowie dla Pogórza. 1 września ma zostać otwarte centrum w Piasecznie. Drugie centrum otwiera także Instytut Psychiatrii i Neurologii w Warszawie - dla Wilanowa i Ursynowa. Kolejne miejsca są w trakcie uruchamiania.
Ale na tym nie koniec, ponieważ w najbliższym czasie zostanie skierowana do konsultacji kolejna nowelizacja rozporządzenia pilotażowego, dzięki której włączymy do programu podmioty chcące utworzyć CZP w miastach, które nie mają tzw. terytów, czyli wydzielonych jednostek terytorialnych mogących służyć przyporządkowaniu mieszkańców do danego regionu oraz wyliczaniu ryczałtów i rozliczeń pomiędzy jednostkami. To dla nas bardzo ważny moment programu pilotażowego: przechodzenie w perspektywę systemową - żebyśmy budowali model organizacji i finansowania centrów, który może być implementowany w całym kraju, równolegle.
Nie chcemy, żeby ten program był tylko pilotażowy i doprowadził do psychiatrii dwóch prędkości w różnych obszarach Polski. Dążymy do tego, żeby systemowo CZP pokrywały cały obszar kraju. Biorąc pod uwagę nasze tegoroczne doświadczenie i to, jak udało się przyspieszyć włączanie kolejnych podmiotów, liczymy, że uda nam się ten docelowy system zorganizować wcześniej niż do końca 2027 r., bo identyfikujemy coraz większe potrzeby, sprawa jest pilna. A jednocześnie widzimy, że reforma - pomimo trudności związanych z wdrażaniem jej w sytuacji pandemii - przynosi efekty.
Co sprawia największe trudności?
Program pilotażowy służy m.in. temu, żeby na podstawie bieżących analiz jego realizacji przeprowadzać ewaluację i skonstruować optymalny model organizacji i finansowania świadczeń, który wpłynie na efektywność i jakość. W ramach programu mamy inny sposób finansowania niż dotychczas - czyli ryczałt, a nie płacenie za usługę. Przestawienie się na ten model stanowiło pewną trudność, ale w czasie pandemii ta elastyczność w organizacji świadczeń - możliwa właśnie dzięki temu, że był dostępny ryczałt, który jest budżetem powierzonym centrum na zrealizowanie odpowiednich świadczeń - okazała się bardzo przydatna. Oznacza to bowiem, że organizator CZP może wykorzystać ten budżet, uwzględniając potrzeby zdrowotne w danej populacji, a więc płacić dokładnie za te usługi, które są najbardziej potrzebne. Efektem jest to, że w sposób istotny zredukowano kolejki. Założeniem pilotażu jest, że centra udzielają pomocy w sytuacji pilnej w ciągu 72 godzin od zgłoszenia, a są takie placówki, gdzie średnio to jest 0,4 doby, czyli często porada jest udzielana od razu lub następnego dnia.
Udaje się nam też odwracać tzw. piramidę udzielanych świadczeń - bo w Polsce pierwszym kontaktem pacjenta z opieką psychiatryczną jest szpitalna izba przyjęć, podczas gdy powinno to być miejsce konsultacji pacjentów w stanach najcięższych lub bezpośredniego zagrożenia życia. Chodzi o to, by kluczowe było lecznictwo ambulatoryjno-środowiskowe, by tam pacjenci rozpoczynali leczenie i by tam było najwięcej realizowanych świadczeń. Model środowiskowy jest koniecznym elementem kompleksowości oferty psychiatrycznej, jest podstawą, na której należy oprzeć leczenie w systemie. Warto jednak przy tym zaznaczyć, że potrzebujemy też wysokiej jakości oferty specjalistycznej.
Proszę przypomnieć, na czym polega model leczenia oferowany przez CZP.
Poza tym, o czym wspominałam, czyli dostępnością pomocy - w każdym centrum działa punkt zgłoszeniowo-koordynacyjny, który ocenia, jak pilnie potrzebna jest konsultacja specjalisty, i organizuje ją co do zasady w ciągu 72 godzin - CZP oferuje różne formy wsparcia i je koordynuje. Jest to leczenie ambulatoryjne, środowiskowe, w oddziałach dziennych, a także szeroko rozumiane oparcie społeczne. Centra współpracują z pomocą społeczną, jednostkami realizującymi aktywizację zawodową, mają kluby pacjenta, dzięki czemu chorzy są w stanie leczyć się i zdrowieć w swojej społeczności lokalnej. Jednocześnie ci pacjenci, którzy wymagają oddziaływań specjalistycznych, o poważnym, ciężkim przebiegu swoich problemów zdrowotnych, mogą być szybko przekierowani do tych placówek, które realizują odpowiednie świadczenia.
A czy w regionach, gdzie działają centra, są już zauważalne efekty?
Tak, obserwujemy np., że zwiększył się odsetek pacjentów korzystających w CZP z oddziałów dziennych. W dobrze rozwiniętym systemie są one doskonałą alternatywą dla oddziału stacjonarnego. Wcześniej pacjenci, którzy wymagali intensywnych oddziaływań psychiatrycznych, terapeutycznych, pracy w grupie musieli być hospitalizowani, żeby uzyskać takie leczenie, bo poza szpitalami tej oferty nie było. A tak naprawdę - oczywiście wtedy, gdy nie ma ryzyka samobójczego - tego rodzaju leczenie można realizować w formie dziennej. Na szczęście mimo stosunkowo krótkiego czasu i pandemii już obserwujemy przesunięcie ciężkości leczenia ze stacjonarnego na dzienne.
Czyli, mówiąc prostym językiem, tam, gdzie są centra, jest mniej pacjentów w szpitalach?
Tak. Co więcej, nie tylko spada liczba hospitalizacji, ale też są one krótsze. A to bardzo ważne, bo ze wszystkich badań i danych światowych wynika, że długoterminowa hospitalizacja pogarsza funkcjonowanie pacjentów w życiu społecznym. Choć bardzo często pobyt w szpitalu jest potrzebny, to jego długość ma znaczenie dla prawidłowego procesu zdrowienia i powrotu do codzienności. Kiedy nie było kompleksowej oferty, psychiatrzy czekali z wypisem ze szpitala, aż pacjent będzie „prawie zdrowy”, bo była trudność z zapewnieniem ciągłości leczenia, nie było gwarancji, że szybko będzie miał kontynuację terapii w leczeniu ambulatoryjnym. Jeżeli lekarz wie, że pacjent uzyska wizytę kontrolną dopiero za trzy miesiące, nie może sobie pozwolić na wypisanie go ze szpitala w stanie, który budzi wątpliwości. Teraz widzimy istotne skrócenie czasu trwania hospitalizacji, ponieważ w CZP jest zapewniona ciągłość i kompleksowość terapii.
Kiedy skończy się pilotaż?
We wspomnianej nowelizacji znajdzie się zapis o przedłużeniu programu pilotażowego do końca przyszłego roku, tak żeby jak najlepiej przygotować się do systemowego wprowadzania transformacji ochrony zdrowia psychicznego opierającej się na centrach. W tej chwili trwają prace nad standardami diagnostyczno-terapeutycznymi w ZCP, aby w całej Polsce wsparcie było na podobnym, jak najwyższym poziomie. Opracowują je specjaliści, ale słuchamy też głosu pacjentów i ich rodzin. Na wszelkie uwagi w tej sprawie czekamy pod adresem Biura ds. Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego, który można znaleźć na naszej stronie: czp.org.pl. Tam też jest dostępna mapa rozmieszczenia centrów, a także kontakty do nich i opis tego, jak działają.
Wydaje się, że zaburzenia psychiczne przestają być tematem tabu. Ale może to tylko wrażenie z perspektywy warszawskiej bańki. Pani pewnie ma szerszy ogląd, bo centra działają także w mniejszych ośrodkach. Polacy przestają się wstydzić i bać chorób psychicznych?
O tym, jak ważne jest zdrowie psychiczne, zaczęliśmy szczególnie dużo mówić w czasie pandemii. Wiele osób w izolacji zaczęło doświadczać stanów lękowych, bezsenności, wypadło z dotychczasowego rytmu życia, który pomaga trzymać psychikę w ryzach. Wiele osób straciło pracę, kogoś bliskiego. Efektem przechorowania COVID-19 bywają depresja i problemy z pamięcią. Żyjemy w większym lęku o siebie i bliskich także z powodu wojny w Ukrainie. Dużo stresu przynoszą inflacja i sytuacja gospodarcza. W obliczu tych wyzwań bardzo ważne jest budowanie jak najlepszego wsparcia dla dzieci i dorosłych. Wzmocniony dorosły będzie umiejętniej budował relacje w rodzinie. To nasza wspólna sprawa. Bardzo liczymy więc na wsparcie władz lokalnych, Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej, resortu edukacji, posłów, senatorów i wszystkich osób zaangażowanych w organizację systemu opieki zdrowotnej. Oczywiście dążymy do tego, że temat zdrowia psychicznego, chorowania przestanie być tabu, że przestaniemy na to doświadczenie patrzeć stereotypowo, że nikt nie będzie się wstydził poprosić o wsparcie dla siebie i swoich bliskich. ©℗
Rozmawiała Agata Szczepańska
Rozmowa została zainicjowana podczas debaty w ramach cyklu Zdrowie Polaków