Chodzi o sytuacje, gdy badania wskazują, że istnieje zagrożenie dla zdrowia lub życia pacjenta. Jak podkreśliła Kozłowska, napływają do niej sygnały, że pacjenci nie są informowani o złych wynikach, nawet jeśli konieczne jest podjęcie niezwłocznego leczenia. Wyniki badań analizuje lekarz dopiero podczas wizyty pacjenta.

"Niekiedy czas pomiędzy wykonaniem badań, a wizytą lekarską jest znaczny i zwłoka w podjęciu leczenia może spowodować nieodwracalne skutki dla pacjenta" - argumentowała Kozłowska w przesłanym ministerstwu piśmie.

Zaproponowała dodanie do rozporządzenia w sprawie ogólnych warunków umów o udzielaniu świadczeń opieki zdrowotnej ustępu o następującej treści: "W przypadku, gdy wyniki przeprowadzonych u świadczeniobiorcy badań diagnostycznych wskazują na stan zagrożenia życia lub zdrowia, świadczeniodawca niezwłocznie informuje świadczeniobiorcę, a lekarz określa dalszy przebieg leczenia".

"Niezmiernie ważna jest wykrywalność wszystkich chorób, w szczególności tych, które bez podjęcia niezwłocznego leczenia mogą doprowadzić do śmierci pacjenta" - dodała rzeczniczka, uzasadniając konieczność nowelizacji.

Odpowiadając na pismo Kozłowskiej, Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało, że takie rozwiązanie zostanie rozważone w trakcie prac na nowelizacją rozporządzenia. Prace te zaplanowane są na pierwszy kwartał br., a konieczność ich wprowadzenia wynika m.in. z obowiązującego od 1 stycznia 2015 r. pakietu onkologicznego.

W piśmie skierowanym do rzeczniczki resort przypomniał, że w zeszłym roku wprowadzono rozwiązania przyspieszające wizytę lekarską w sytuacji nieprawidłowych wyników badań przesiewowych wykonywanych u dzieci do pierwszego roku życia. Nieprawidłowy (pozytywny) wynik jest w takim przypadku podstawą do niezwłocznego objęcia niemowlęcia opieką specjalistyczną.

Z kolei pakiet onkologiczny zakłada szybką ścieżkę leczenia w przypadku osób z podejrzeniem nowotworu.