Darmowy dostęp do lekarza, ale i bezpłatne szczepionki dla dzieci przyjeżdżających z Ukrainy – eksperci przygotowują działania profilaktyczne.

Mają pomóc w szybkim zwalczeniu ewentualnych chorób zakaźnych, które mogą się pojawić w związku z dużą skalą migracji. Potencjalne problemy to gruźlica, ale także choroby z kalendarza szczepień obowiązkowych, jak odra, ospa czy błonica. Eksperci mówią, że kluczowe jest działanie prewencyjne. Choć Ministerstwo Zdrowia przekonuje, że jeszcze za wcześnie na działania, już przygotowuje rozwiązanie, aby móc je uruchomić, gdy zajdzie taka potrzeba.
Jak wynika z naszych informacji, w resorcie zdrowia powstała grupa, która analizuje, na jakie choroby (które w Polsce są incydentalne) system musi być gotowy. Na przykład przygotowywany jest kwestionariusz przesiewowy, wychwytujący osoby z gruźlicą.
Jak tłumaczy prof. dr hab. n. med. Maria Korzeniewska-Koseła, kierownik Zakładu Epidemiologii i Organizacji Walki z Gruźlicą w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc, kluczowym objawem jest kaszel utrzymujący się co najmniej trzy tygodnie oraz chudnięcie i nocne pocenie się. Jak wynika z danych, na Ukrainie liczba wykrytych przypadków gruźlicy wynosi 64,9 na 100 tys. mieszkańców. W Polsce to 8,8 na 100 tys. Profesor Korzeniowska podkreśla, że i tak nie jest to dużo w porównaniu z Afryką (kilkaset przypadków gruźlicy na 100 tys. mieszkańców). Zaznacza, że przy szybkiej diagnozie i odpowiednim leczeniu da się szybko wyeliminować chorobę. Dodaje też, że liczba zachorowań na gruźlicę nie zwiększyła się wraz z wcześniejszą, też masową – choć rozłożoną w czasie – emigracją ukraińską do Polski, więc – jak mówi – nie ma się czego obawiać.
Zakaźnicy wskazują, że otrzymali już zapewnienie, iż w razie czego na dodatkowe leczenie chorób zakaźnych będą otrzymywać pomoc z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, która przygotowuje m.in. leki.
Kolejnym wyzwaniem będzie szczepienie dzieci, które wraz z matkami i babciami przyjeżdżają do Polski. Jak usłyszeliśmy w sanepidzie, decyzja w sprawie ewentualnego szczepienia przeciw chorobom zakaźnym osób przybywających z Ukrainy jest po stronie resortu zdrowia.
Sanepid czeka więc na wytyczne w tej sprawie. MZ odpowiada, że na to przyjdzie czas – obecnie przede wszystkim trzeba zorganizować mieszkania i zabezpieczyć na podstawowym poziomie opiekę medyczną tym, którzy jej potrzebują.
Szczepienia to kolejny etap, ale już wiadomo, że będą bezpłatne, tak jak dla polskich dzieci. Jak wskazują eksperci, będzie to istotne, kiedy zacznie się przyjmowanie dzieci do szkół, przedszkoli, żłobków, a osób dorosłych do zakładów pracy. – Dlatego tak ważne jest, by ocenić ich stan zdrowia w celu podjęcia koniecznych działań. Migracja zawsze wiąże się z problemami medycznymi – zaznacza dr n. med. Paweł Grzesiowski, specjalista pediatra, immunolog, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19. Dodaje, że wiele z tych osób oczekuje już na przejście przez granicę nie godzinami, a dniami. W związku z tym ryzyko zwykłej infekcji rośnie.
Przyznaje, że niepokoi go to, iż Ukraina to kraj, w którym już od kilku lat nie do końca pewnie działa program szczepień ochronnych. Było to widać w latach 2018–2019, kiedy zdiagnozowano spore ognisko odry. Wraz z migrującymi za pracą z Ukrainy wirus trafił wówczas do Polski. – Oprócz gruźlicy mowa też o błonicy, krztuścu czy nawet polio, który był coraz bliżej naszej wschodniej granicy, do tego odradza się w kolejnych krajach, jak np. Syrii – tłumaczy Paweł Grzesiowski.
W związku z tym zdaniem ekspertów stworzenie długoterminowej strategii działania i włączenie obywateli Ukrainy do polskiego systemu ochrony zdrowia jest niezwykle ważne. – Nie można zapominać o tym, że w ostatnich latach lobby antyszczepionkowe na Ukrainie bardzo mocno przybrało na sile. Nie wystarczy więc zaproponować akcję szczepień. Konieczna będzie edukacja, dzięki której obywatele Ukrainy zrozumieją, po co jest ona wprowadzana, jak na niej zyskają, ale też jakie są ich potrzeby zdrowotne – tłumaczy Paweł Grzesiowski.