Zły stan techniczny placówek przekłada się na jakość leczenia. Najgorzej jest w jednostkach opieki długoterminowej i leczenia psychiatrycznego.
Zły stan techniczny placówek przekłada się na jakość leczenia. Najgorzej jest w jednostkach opieki długoterminowej i leczenia psychiatrycznego.
Aż 71 proc. infrastruktury oddziałów szpitalnych wymaga naprawy w perspektywie najbliższych trzech lat, z czego 6 proc. niezwłocznie ‒ wynika z diagnozy przedstawionej w ramach rządowej strategii ochrony zdrowia. W najgorszym stanie technicznym są miejsca oferujące opiekę długoterminową: 45 proc. powierzchni zostało ocenione jako będące w stanie technicznym niedostatecznym lub nieodpowiednim, a 78 proc. wymaga lub będzie wymagać modernizacji w perspektywie najbliższych trzech lat. Niewiele lepiej wypada infrastruktura przeznaczona diagnostyce i leczeniu psychiatrycznemu: tu ponad trzy czwartej ocenianej powierzchni wymaga modernizacji w najbliższym czasie.
Resort zdrowia na początku pandemii sprawdził, jak wygląda stan techniczny placówek medycznych. W sumie odpowiedziało 500 szpitali, czyli 86 proc. znajdujących się w tzw. sieci szpitali (to te, które zostały uznane za kluczowe dla pacjentów w regionie). Które miejsca w tradycyjnych szpitalach wypadają najgorzej? Nie jest źle na porodówkach, oddziałach anestezjologii i intensywnej terapii, oddziałach onkologicznych. Natomiast istotnie gorzej wypadają oddziały kardiologiczne i neurologiczne, w przypadku których 73 proc. powierzchni wykazuje znaczny stopień zużycia i wysoką awaryjność, w związku z czym w ciągu dwóch–trzech lat będzie wymagało podjęcia prac modernizacyjnych. Nie najlepiej jest także na oddziałach geriatrycznych i chorób zakaźnych.
Niezbyt dobrze na początku pandemii wyglądał też stan laboratoriów, pracowni genetycznych czy histopatologii i patomorfologii. Również wykorzystywany tam sprzęt – mimo wielu zakupów i inwestycji w tym zakresie – pozostawia wiele do życzenia. Według danych za 2019 r. najczęściej wymiany potrzebują: USG (60,8 proc.), mammograf (42,5 proc.), angiograf (23 proc). W 2025 r. odsetek USG, które zostaną zakwalifikowane do grupy „stare”, wyniesie 90 proc. (o ile nie zostaną zmienione wcześniej).
Dlaczego jest to ważne? Oto jeden z przykładów – wiele budynków ma kilkadziesiąt lat, ich charakterystyczną cechą są małe pomieszczenia i wąskie korytarze, uniemożliwia to zakup nowej aparatury. To zaś przekłada się m.in. na ograniczenie opieki lub brak możliwości wprowadzenia nowoczesnych technologii, co z kolei obniża standard opieki. Było to widoczne również podczas pandemii, kiedy personel medyczny musiał uważać, jak i ile podaje tlenu, bo było zagrożenie, że nie udźwignie tego stara instalacja. Zdarza się, że pracownie diagnostyczne są poza budynkiem, w którym leżą chorzy. Wiele placówek nie jest dostosowanych do potrzeb osób z niepełnosprawnościami.
Jednym ze wskaźników braku zachowania standardów są zakażenia szpitalne. Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że to narastający problem: między 2015 r. a 2019 r. liczba zakażonych pacjentów wzrosła o ok. 12,5 tys. – w 2019 r. osiągnęła 90 tys. Rok 2020 może być jeszcze gorszy. Jak wynika z ostatniego sprawozdania sanepidu, w 2020 r. zgłoszono 2,8 tys. ognisk zakażeń szpitalnych – ponad cztery razy tyle, co w poprzednich latach. Oprócz SARS-CoV-2 zakażenia były wywołane przez bakterie, wirusy, pasożyty i grzyby. Wraz z tym rośnie liczba zgonów z powodu zakażeń złapanych w szpitalu – ta się podwoiła i w 2018 r. osiągnęła 4 tys. takich przypadków. Nowszych danych jeszcze nie ma.
Marek Wójcik, ekspert ds. ochrony zdrowia ze Związku Miast Polskich, przyznaje, że wiele szpitali jest starych, ale trzeba w obecnej sytuacji mierzyć zamiary na siły. Jak tłumaczy, po pandemii jeszcze długo szpitale będą zbierać siły i kadrowo, i finansowo, dlatego jego zdaniem potrzebny jest okres przejściowy na dostosowanie do norm sanitarnych.
Z kolei dyrektorzy szpitali w rozmowach z DGP wskazują, że sytuacja jest zróżnicowana w zależności od placówki. Część jednostek postawiła na inwestycje. Marcin Kuta, dyrektor Specjalistycznego Szpitala im. E. Szczeklika w Tarnowie, mówi, że nie podziela tak negatywnej oceny resortu. – To zdanie pozwalam sobie formułować na podstawie znajomości stanu technicznego szpitali w Małopolsce. Ponadto ma istotne znaczenie, jakie kryteria przyjęto do oceny infrastruktury technicznej szpitali – zaznacza. I dodaje, że jego szpital co roku wydaje ok. 10–15 mln zł na rozbudowę lub poprawę infrastruktury budowlano-technicznej oraz 5–7 mln zł na aparaturę i sprzęt medyczny. Na zmiany zwraca uwagę także sanepid. Nasi rozmówcy mówią, że paradoksalnie czas pandemii był też czasem inwestycji, m.in. wymuszonych szybkim dostosowaniem się do przyjmowania bardzo dużej liczby pacjentów w ciężkim stanie.
Teoretycznie pieniądze na inwestycje są. W tym roku ma być ogłoszonych kilka dużych konkursów związanych z modernizacją. Marek Wójcik mówi jednak o braku transparentności, jeśli chodzi o źródła finansowania, bo jest ich kilka. Krytykuje wykreślenie inwestycji w ochronę zdrowia z tzw. funduszu inwestycyjnego stworzonego w ramach Polskiego Ładu. Są też opóźnienia. Fundusz Medyczny dopiero w tym roku rozdzieli pieniądze (6,7 mld zł), które miały być już w zeszłym.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama