Podczas pandemii o 36 proc. spadła liczba badań densytometrycznych, które są podstawą w diagnozowaniu osteoporozy – wynika z danych przedstawionych w czwartek na spotkaniu prasowym na temat tej choroby, które zorganizowała Fundacja My Pacjenci.

Ewelina Nazarko-Ludwiczak z Fundacji My Pacjenci zaprezentowała na spotkaniu dane przekazane przez Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ), z których wynika, że w 2020 r. o 21,5 proc. spadła liczba porad udzielonych w poradniach leczenia osteoporozy, a liczba wykonanych badań densytometrycznych stosowanych w diagnostyce osteoporozy zmniejszyła się o blisko 36 proc.

„W takiej sytuacji możemy przypuszczać, że niestety część osób z osteoporozą zaniechała kontynuacji leczenia choroby, a część nie była odpowiednio wcześnie zdiagnozowana” – skomentowała dr Maria Rell-Bakalarska, reumatolog z Centrum Reumatologii i Osteoporozy w Warszawie. Dodała, że wczesne rozpoznanie osteoporozy jest bardzo istotne, gdyż choroba ta jest groźna i może prowadzić do poważnych złamań, takich jak złamanie szyjki kości udowej, które znacznie zwiększa ryzyko zgonu.

„Według danych NFZ z 2018 r. prawie 30 proc. pacjentów zmarło w ciągu roku od złamania szyjki kości udowej” – powiedziała reumatolog. Jak zaznaczyła, było to 10 tys. zgonów z powodu osteoporozy, podczas gdy z powodu wypadków na drogach zginęły 2862 osoby.

Specjalistka dodała, że po złamaniu szyjko kości udowej niewiele osób odzyskuje pełną sprawność - aż 60 proc. wymaga pomocy osób bliskich w ciągu kolejnego roku, a jedna trzecia jest całkowicie zależna od bliskich.

„Ważne jest to, żebyśmy nie przegapili momentu, kiedy powinniśmy wykonać densytometrię, bo jest to badanie, które diagnozuje osteoporozę” – podkreśliła. Badanie musi być wykonane w dwóch lokalizacjach – trzeba zbadać kręgosłup i biodro (nie przedramię, piętę czy palec), ponieważ zmiany zwyrodnieniowe mogą spowodować, że badanie wykonane w jednym miejscu nic nie wykaże. „Densytometrię najlepiej zawsze powtarzać w tym samym gabinecie, gdzie była robiona wcześniej dlatego, że aparaty się różnią” – podkreśliła dr Rell-Bakalarska.

Densytometrię powinny wykonać kobiety, które przeszły menopauzę lub ukończyły 50. rok życia oraz mężczyźni po 60. roku życia, ale też osoby, u których doszło do złamania tzw. niskoenergetycznego, czyli takiego, kiedy jedynie energia własnego ciała powoduje złamanie, np. podczas potknięcia, wstawania z łóżka. W zaawansowanej osteoporozie nawet podczas kichnięcia może dojść do złamania kręgu.

Jak zaznaczyła specjalistka, z wykonaniem badania densytometrycznego nie powinno się czekać aż dojdzie do złamania, ponieważ jest to już sygnał, że choroba jest bardziej zaawansowana.

Dr Rell-Bakalarska podkreśliła, że badanie densytometryczne powinni również bezwzględnie wykonać pacjenci, u których wzrost obniżył się o co najmniej 4 cm w stosunku do wzrostu w młodym wieku. W takiej sytuacji mamy 95 proc. prawdopodobieństwa, że pacjentka czy pacjent mają osteoporozę.

„Co bardzo ważne, samo złamanie szyjki kości udowej jest podstawą do rozpoznania osteoporozy i powodem, by ją leczyć” – powiedziała reumatolog.

Badanie densytometryczne powinny wykonać też osoby, które mają takie czynniki ryzyka, jak złamanie osteoporotyczne w rodzinie (zwłaszcza u mamy), cierpią na chorobę, która zwiększa ryzyko osteoporozy, w tym reumatoidalne zapalenie stawów (RZS), czy zesztywniające zapalanie stawów kręgosłupa (ZZSK), ale też zapalna choroba jelit, która zaburza wchłanianie, jak choroba Leśniowskiego-Crohna czy wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Osoby, które cierpią na anoreksję bądź bulimię również są narażone na wcześniejszy rozwój osteoporozy, podobnie jak pacjenci leczeni lekami sterydowymi.

Jak przypomniała dr Rell-Bakalarska, z danych NFZ wynika, że w Polsce na osteoporozę choruje 2,1 mln osób. Liczba ta jest jednak niedoszacowana. Choroba charakteryzuje się nie tylko niską masą kostną, ale też pogorszeniem mikroarchitektury tkanki kostnej, czego następstwem jest wzrost łamliwości kości oraz podatności na złamania. „Co ważne, określa się ją jako chorobę niemą, ponieważ nie daje objawów, a jej pierwszym objawem jest złamanie. Nie daje też objawów w badaniach laboratoryjnych” – tłumaczyła reumatolog. Ponadto, połowa pacjentów, która ma złamania osteoporotyczne kręgosłupa, nie czuje bólu.

Wśród czynników ryzyka choroby, na które nie mamy wpływu, specjalistka wymieniła: zaawansowany wiek, płeć żeńską i rasę kaukaską. Są również pewne genetyczne czynniki ryzyka. Do czynników modyfikowalnych należą: niska podaż wapnia w diecie, niedobór witaminy D3, nadmierne spożycie alkoholu, palenie tytoniu, siedzący tryb życia.

Dr Rell-Bakalarska zaznaczyła, że na stan swoich kości pracujemy całe życie. W ramach profilaktyki osteoporozy powinniśmy dostarczać sobie codziennie wraz z pokarmem 1000 mg wapnia i 1000 jednostek międzynarodowych (IU) witaminy D3. Ważna jest też aktywność fizyczna od najmłodszych lat.

Specjalistka podkreśliła, że osteoporozę można skutecznie leczyć. „Mamy różne leki do wyboru, dlatego terapię trzeba uzgadniać z pacjentem” – podkreśliła.

Zaznaczyła, że terapia biologiczna (przeciwciało monoklonalne denosumab), która dokonała pewnego rodzaju przełomu w leczeniu osteoporozy, ma wciąż ograniczoną refundację. Lek ten skutecznie hamuje proces resorpcji kości w obrębie wielu lokalizacji, w tym w obrębie biodra i kręgów.

„Nie mamy refundacji tego leku w osteoporozie po leczeniu lekami steroidowymi oraz dla osób, które mają osteoporozę, ale nie mają jeszcze złamań” – powiedziała reumatolog. Dodała, że leczenia osteoporozy nie wolno przerywać na własną rękę, bez konsultacji z lekarzem.

Ważne jest również, aby razem z lekami podawać wapń i witaminę D3, ale nie witaminę K2. „W reklamach słyszymy, że należy brać witaminę K2, jednak nie ma nawet jednego zalecenia polskiego, europejskiego czy amerykańskiego, które by potwierdziło wpływ witaminy K2 na zmniejszenie ryzyka złamań i rozwoju osteoporozy” – podkreśliła specjalistka.

Zaznaczyła, że bardzo ważne jest zapobieganie upadkom i unikanie sytuacji, które narażają nas na złamanie. „Zrezygnujmy w domu z dywaników, ze sznurów elektryczności plączących się na podłodze, dbajmy o jasne oświetlenie, nie wychodźmy na dwór, jeżeli jest bardzo ślisko i nie mamy nakładek na buty” – wymieniała.