Po pewnej stabilizacji liczby zapisów na szczepienia mamy do czynienia z ich niewielkim wzrostem. Pokazuje to, że poziom zagrożenia, związany z liczbą zakażeń w naszym otoczeniu, zdecydowanie skłania do tego, by podjąć refleksję i ewentualnie się zaszczepić – powiedział w piątek w Lublinie minister zdrowia Adam Niedzielski.
Szef MZ pytany był na piątkowej konferencji prasowej w Lublinie o to, jak zachęcić nieprzekonanych jeszcze Polaków do szczepienia.
"To nie jest prosta sprawa, tu nie ma prostych odpowiedzi. Patrzymy i analizujemy okres wakacyjny – jak wyglądała skłonność do szczepień – i ona rzeczywiście drastycznie malała w stosunku do tego, co obserwowaliśmy w pierwszym półroczu tego roku. Teraz widzimy, że – po pewnej stabilizacji liczby zapisów na szczepienia – mamy do czynienia z niewielkim wzrostem. To też pokazuje, że poziom pewnego zagrożenia, który jest związany z liczbą zakażeń w naszym otoczeniu, zdecydowanie skłania do tego, by podjąć refleksję i ewentualnie się zaszczepić" – powiedział Niedzielski.
"Możliwości, które daliśmy są po prostu już maksymalne" – ocenił minister zdrowia. Przypomniał, że od dłuższego czasu trwa akcja promująca szczepienia. Mówię tu o całej kampanii informacyjnej, o pewnych instrumentach, o budowaniu sieci dostępności, bo cały czas mamy utrzymaną szeroką sieć możliwości szczepień, mamy punkty mobilne" – wyliczał minister.
"Teraz dochodzimy do pewnego punktu nasycenia, bo u nas w Polsce poziom ludzi skłonnych do zaszczepienia wynosi obecnie mniej więcej 70 proc. – mówię o badaniach prowadzonych wśród osób dorosłych. Ten poziom wyszczepienia populacji dorosłej jest mniej więcej 60-procentowy, więc już naprawdę nie ma dużej przestrzeni, a zmiana preferencji nie jest łatwa. Jak doskonale wiemy – manipulacje, dezinformacje i fake-newsy zbierają swoje żniwo i powoduje to (...), że ciężko jest przekonać te 30 proc., które oddaje się niewiedzy" – podkreślił Niedzielski.