Obserwujemy wyraźny wzrost zakażeń o ok. 20-30 proc. przypadków tydzień do tygodnia. To jest zapewne początek czwartej fali, która mam nadzieję jednak nie będzie aż tak duża, jak te najbardziej alarmistyczne prognozy – powiedział w rozmowie z PAP prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych dr Michał Sutkowski.

We wtorek resort zdrowia poinformował o potwierdzeniu 200 nowych przypadków SARS-CoV-2. Tydzień wcześniej (3 sierpnia) było ich 164, a dwa tygodnie temu (27 lipca) - 106.

Dr Sutkowski zwrócił uwagę, że wzrost zakażeń jest wyraźny i wynosi ok. 20-30 proc. lub więcej przypadków tydzień do tygodnia. "Oczywiście to są wzrosty na małych liczbach, one nie są jeszcze widoczne w przebiegu normalnego procesu leczniczego szczególnie w takich miejscach jak przychodnie POZ, tam w placówkach lekarze jeszcze takiego wzrostu nie zauważają" - powiedział.

"Ale ten wzrost jest wyraźnie zauważalny statystycznie. To potwierdzałoby pewną tendencję, która będzie powodowała coraz nasilającą się liczbę potwierdzonych zakażeń głównie wirusem Delta, który stanowił blisko 70 proc. wszystkich przypadków. To jest zapewne początek czwartej fali, która mam nadzieję jednak nie będzie aż tak duża, jak te najbardziej alarmistyczne prognozy. Aczkolwiek dużo zależy jeszcze od okresu 3-4 tygodni, które przed nami, od tego jak się będziemy zachowywać w czasie powrotu z wakacji, szczególnie tych egzotycznych, oraz oczywiście od rzeczy najważniejszych, czyli przystąpienia szeregu osób do szczepień" - powiedział.

Zdaniem eksperta jeszcze ok. 20 proc. społeczeństwa to osoby, które nadal nie są przekonane do szczepień, ale jednocześnie nie są ich przeciwnikami.

"I do nich należy permanentnie apelować, ich przekonywać racjonalnymi metodami medycznymi, a także działaniami o charakterze administracyjnym, gdzie zaszczepienie się będzie pewnym profitem. Oczywiście te profity muszą być ograniczone, one nie mogą być dramatycznymi obostrzeniami wobec praw podstawowych osób niezaszczepionych" - powiedział.

Zdaniem dra Sutkowskiego obecnie nie ma potrzeby wprowadzania dodatkowych obostrzeń związanych z pandemią. "Wydaje się, że te rzeczy, które są wymagane dzisiaj, powinny być może tylko lepiej kontrolowane i egzekwowane i to wydaje się takim najistotniejszym elementem. Wydaje się że na dzisiaj więcej w tej materii nie potrzeba" - ocenił.

"Natomiast regulacje administracyjne, które by były nakreślone przez polityków w pewnym konsensusie, wydają się bardzo wskazane i one by pewnie uaktywniły tę grupę osób niekoniecznie chcących się zaszczepić z własnej woli, ale (...) którzy by rozważali to szczepienie wtedy, kiedy będą ograniczenia dotyczące podróżowania lub dostępu do obiektów sportowych albo miejsc kultury. Myślę, że takie osoby skłoniłaby do szczepień regulacja administracyjna i sądzę, że prędzej czy później do takich drobnych regulacji w tym zakresie zapewne dojdzie" - powiedział dr Sutkowski.