Polacy chcieliby szczepień powszechnych, a nie według wieku – wynika z sondażu.

Badanie United Surveys dla DGP i RMF FM pokazuje, że 60 proc. pytanych wolałoby, by zapisy na szczepienia były powszechne, a nie odbywały się – jak obecnie – według roczników. Jak podkreśla Marcin Duma z US, szczepionki – jako droga do normalności, która zyskała na wiarygodności – stały się dobrem pożądanym. – To może badanych prowadzić do wniosków, że skoro seniorów, medyków czy większość nauczycieli w zasadzie już zaszczepiliśmy, to teraz może nie dzielmy już tych 30–40-latków według roczników, tylko według kryterium, kto chce, a kto nie chce się szczepić – tłumaczy ekspert. Przy czym, jak podkreśla, to przekonanie ankietowanych wynika nie tyle z wiedzy o zarządzaniu pandemią, ile z pewnego „chciejstwa”.
Na razie rząd nie bierze pod uwagę zmiany systemu zapisów. Jak podkreśla rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz, COVID-19 najciężej doświadcza seniorów i schorowanych i to główny argument, by szczepić według PESEL, począwszy od najstarszych. – Obecnie biorąc pod uwagę możliwości teleinformatyczne nie można uruchomić szczepień dla wszystkich. W takim przypadku skorzystaliby młodsi, którym łatwiej byłoby się zarejestrować lub dodzwonić – podkreśla.
Zgodnie z harmonogramem w poniedziałek odbywały się zapisy rocznika 1962, we wtorek – 1963, dziś kolejnego. Odpowiedzialny za organizację systemu szczepień minister Michał Dworczyk podkreślał wczoraj, że od poniedziałku z dwóch roczników zapisało się 153 tys. osób. Do tej pory łącznie wykonanych zostało 7,7 mln wkłuć; ten tydzień ma się zakończyć podaniem ponad miliona dawek. – Celem jest 20 mln szczepień do końca II kw. i zaszczepienie wszystkich chętnych do końca sierpnia – podkreślał Dworczyk.
Jak wygląda dotychczasowa skuteczność podawania preparatów przeciw COVID-19? Z jednej strony zmniejsza się średni wiek osób przyjmowanych do szpitali, z drugiej – wyniki testów pokazują, że największą grupą zakażonych są osoby w wieku 31–40 lat oraz 41–50 lat. Czyli grupy dotąd systemowo nieuodporniane.
Akcja szczepienna ma przyspieszyć. Pierwszy punkt szczepień powszechnych – jak zapowiedział Dworczyk – zostanie otwarty 19 kwietnia; do tego 16 punktów w ramach pilotażu. Kolejne w następnych tygodniach.
Z danych, które udostępnił nam resort zdrowia, wynika (według stanu na 9 kwietnia), że procentowo najwięcej osób, które zaszczepiło się pierwszą dawką, pochodzi z rocznika 1940 – to 57,6 proc. populacji. Dalej są osoby z rocznika 1946 (56,9 proc.) i 1939 (56,8 proc.). Ostatnim, w którym przekroczono pułap 50 proc., był rocznik 1948. Zasadniczo potwierdza się też trend, że im młodsze osoby, tym mniejsza chęć do szczepień. Z kolei w zakresie rejestracji na pierwszą dawkę procentowo najwięcej osób oczekujących na szczepienie było w roczniku 1955 (31,8 proc.).
Wczoraj mieliśmy 13,2 tys. przypadków zachorowań na koronawirusa. Porównanie danych z siedmiu dni w stosunku do jeszcze poprzedniego tygodnia pokazuje, że odnotowano blisko 24 tys. mniej chorych – 143 tys. wobec 167,8 tys. wcześniej. To pokazuje, że mijamy apogeum fali zachorowań, choć sytuacja jeśli chodzi o liczbę hospitalizacji i chorych pod respiratorami wciąż jest trudna. To będzie rzutowało na decyzje epidemiczne. Dziś rząd może ogłosić, jakie obostrzenia mogą być zdjęte w kolejnym tygodniu. Z naszych informacji wynika, że na razie mogą zostać otwarte żłobki i przedszkola, możliwe, że wróci nauczanie początkowe w szkołach, przynajmniej w niektórych regionach. Otwarte mogą być także salony fryzjerskie czy barberskie. Natomiast nie ma mowy o szerszym otwarciu z uwagi na cały czas wysoki poziom zachorowań. Wątpliwe jest także większe poluzowanie na majówkę.
Przedszkola, fryzjerzy – to może zostać odmrożone. O większym luzowaniu na razie nie ma mowy