TK rozpatrywał wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich. RPO kwestionuje kompetencje ministra zdrowia do tworzenia rejestrów medycznych na podstawie rozporządzenia. Uważa, że do prowadzenia takiej bazy danych jest niezbędna wyraźna podstawa w ustawie. Rejestry takie zawierają dane wrażliwe o pacjentach. Zawierają informacje chorobach, stanie zdrowia, metodach leczenia, diagnozowania, monitorowania postępów w leczeniu oraz zagrożeniach związanych z występowaniem niektórych chorób. Tymczasem zgodnie z art. 20 ustawy z 28 kwietnia 2011 r. o systemie informacji w ochronie zdrowia (Dz. U. nr 113, poz. 657 ze zm.), mogą być tworzone w drodze rozporządzenia. Trybunał Konstytucyjny odroczył bezterminowo rozstrzygnięcie w tej sprawie.

To w tym akcie prawnym, a nie w ustawie minister zdrowia określa dla każdego z rejestrów jego cel, sposób prowadzenia oraz zabezpieczania zawartych w nim danych przed nieuprawnionym dostępem. RPO wskazuje, że w rejestrach są przetwarzane dane osobowe, dotyczące zidentyfikowanego lub możliwego do zidentyfikowania pacjenta. Kwestie te zaś stanowią materię zastrzeżoną dla ustawy.

- W żadnej mierze RPO nie kwestionuje zasadności tworzenia rejestrów medycznych , ale musi się to odbywać z poszanowaniem standardów konstytucyjnych – podkreślał w Trybunale Konstytucyjnym Mirosław Wróblewski, przedstawiciel RPO.

Rzecznik powołuje się na przykład rejestru medycznie wspomaganej prokreacji. W ocenie m.in. środowiska lekarskiego rejestr ten przewiduje zbieranie zbyt wielu danych o pacjentach, a jednocześnie nie zapewnia odpowiedniego stopnia ochrony tych informacji.

RPO poparł główny inspektor ochrony danych osobowych.

GIODO podkreślał przed TK, że obowiązujące rozwiązania prawne kwestionował jeszcze podczas prac nad ustawą o systemie informacji w ochronie zdrowia. Natomiast przedstawiciele resortu zdrowia bronili ich, wskazując, że zakres danych i cel ich przetwarzania w rejestrach został precyzyjnie określony w ustawie.