Samorządy szykują się na dowożenie wybranych mieszkańców do punktów szczepień. Ale już ujawniają się pierwsze problemy i niejasności dotyczące operacji

Rząd i władze lokalne porozumiały się, że dowiezienie osób niepełnosprawnych i wykluczonych transportowo do punktów szczepień przeciwko COVID-19 będzie zadaniem gmin. Każda jednostka otrzyma zryczałtowaną kwotę za przewiezienie jednej osoby, zaś strona rządowa zadeklarowała dofinansowanie 80 proc. kosztów z tym związanych.
Zapisy na szczepienia ruszą od 15 stycznia, zaś podawanie preparatów rozpocznie się dziesięć dni później. Dlatego samorządy już teraz rozpoczęły przygotowania do akcji dowożenia części swoich mieszkańców do punktów medycznych. Ale jeszcze wczoraj lokalni włodarze wskazywali, że wciąż brakuje podstawy prawnej i jasnych wytycznych od rządu, które pozwoliłyby sfinansować tę operację. – Bez formalnej „podkładki” nie możemy zawrzeć kontraktu z podmiotami wykonującymi transport, inaczej złamiemy dyscyplinę finansów publicznych – wskazuje jeden z samorządowców. Od osoby z rządu słyszymy, że „podkładką”, na którą czekają samorządowcy, będą decyzje administracyjne wojewodów. – Powinny się ukazać już we wtorek 12. stycznia – zapowiada nasz rozmówca.
Samorządy czekają więc i robią obliczenia. Kraków oszacował, że w tym mieście transportu na szczepienia może wymagać ok. 7 tys. osób. Zakładając, że cała grupa skorzystałaby z takiej możliwości, koszty powinny wynieść 1,1 mln zł, z czego 210 tys. zł zapłaci miasto. – Gmina planuje zlecić zadanie zewnętrznemu operatorowi lub operatorom, na podstawie obowiązujących w tym zakresie przepisów ustawy covidowej – wyjaśnia Elżbieta Kois-Żurek, dyrektor wydziału polityki społecznej i zdrowia w krakowskim magistracie. Chodzi o art. 6a ustawy covidowej z marca 2020 r., który pozwala nie stosować przepisów prawa zamówień publicznych „jeżeli zachodzi wysokie prawdopodobieństwo szybkiego i niekontrolowanego rozprzestrzeniania się choroby lub jeżeli wymaga tego ochrona zdrowia publicznego”.
W Warszawie skalę wyzwania szacuje się na 11 tys. osób. – Zgodnie z zaleceniami rządu miasto przygotowuje transport dla osób z niepełnosprawnościami w stopniu znacznym o kodzie R (niepełnosprawność ruchowa) lub N (niepełnosprawność neurologiczna) lub odpowiednio I grupą inwalidzką w wymienionych kategoriach. Będziemy realizować przewozy transportem niespecjalistycznym i specjalistycznym. Koordynacją przejazdu do punktów szczepień zajmie się Centrum Usług Społecznych – informuje Karolina Gałecka, rzeczniczka warszawskiego ratusza. Stolica zamierza też sfinansować przejazdy na szczepienia, wraz z opieką wolontariuszy, powstańcom warszawskim. Natomiast w przypadku osób, które nie są w stanie skorzystać z żadnych form transportu, będą przygotowywane zespoły, które dojadą do nich w ramach wizyty domowej.
Dla władz Lublina, gdzie osób wymagających dowiezienia może być ok. 15 tys., sporo kwestii jest jeszcze niejasnych. – Nie wiemy, jakie będzie zainteresowanie i zapotrzebowanie seniorów nieposiadających orzeczeń. Nie wiemy również, ile z tych osób będzie chciało skorzystać z naszej pomocy, bo dowóz mogą zapewnić im np. rodziny. Niektórzy mieszkańcy, pomimo niepełnosprawności, są mobilni, np. sami jeżdżą samochodami i nie wiemy, czy o taką pomoc będą występować. Niejasna jest dla nas też kwestia tego, kto zapewni im opiekę podczas transportu – wylicza Izolda Boguta, z biura prasowego w kancelarii prezydenta Lublina.
Także władze Wrocławia wskazują, że ze względu na stan zdrowia nie każda osoba będzie mogła zostać przewieziona w ramach transportu organizowanego przez miasto (prawdopodobnie odpowiadać za to będzie Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne). Z tych powodów, jak twierdzą urzędnicy, dostęp do punktu szczepień dla pacjentów mających trudności z dojazdem powinien organizować w pierwszej kolejności sam punkt szczepień (poprzez dowóz lub zorganizowanie zespołów wyjazdowych). A gdyby takiej możliwości nie było, wówczas punkt powinien zakwalifikować pacjenta do przewozu przez miasto, ustalając datę i godzinę szczepienia oraz rodzaj wymaganego środka transportu. – Największą trudnością w planowaniu realizacji przewozów jest brak informacji o ewentualnych zmianach przepisów, które umożliwiałyby przekazywanie danych osobowych pacjentów pomiędzy punktami szczepień i jednostkami samorządu terytorialnego – zwraca uwagę Grzegorz Rajter z urzędu miejskiego we Wrocławiu. Chodzi o to, że dane medyczne są danymi wrażliwymi i ich przekazywanie zdaniem Rajtera jest dziś niemożliwe ze względu na RODO. Przypomina też, że niezależnie od programu szczepień mieszkańcy, będący posiadaczami Wrocławskiej Karty Seniora, mają możliwość korzystania z bezpłatnych przejazdów taksówkami, a korzystając z tego rodzaju transportu sami mogą decydować o terminie i godzinie przejazdu.
Rząd przewiduje, że największym wyzwaniem będzie zorganizowanie transportu w gminach wiejskich i miejsko-wiejskich, gdzie jest najwięcej osób komunikacyjnie wykluczonych. Liczy jednak, że w takich miejscach za dowóz odpowiadać będzie państwowa straż pożarna i strażacy-ochotnicy.

Szczepienia na naprawdę masową skalę

Wczoraj w Wielkiej Brytanii uruchomiono pierwsze centra szczepień, które docelowo mają być czynne przez 24 h na dobę i obsługiwać po kilka tysięcy osób dziennie. Placówki takie – zaadaptowane do tego celu stadiony albo centra konferencyjne – są fundamentem brytyjskiej strategii szczepień, która zakłada, że do połowy lutego preparat otrzyma ok. 15 mln ludzi, a do jesieni – każdy dorosły. Na razie centrów jest siedem, ale będzie ich więcej – do pracy w nich przeszkolono ponad 80 tys. ochotników. W weekend służba zdrowia rozesłała zaproszenia do szczepień w tych nowych punktach dla 600 tys. osób. Oprócz tego preparaty podawane są jeszcze w ponad 1,2 tys. miejsc, w tym gabinetach lekarzy rodzinnych, szpitalach oraz aptekach. Uruchomienie centrów zbiegło się w czasie z poważnym nasileniem pandemii – wczoraj główny doradca ds. medycznych rządu Chris Witty powiedział, że przed Wielką Brytanią „jeszcze jest najgorsze”.