Przez brak wyliczeń kwoty na leczenie nieubezpieczonych pacjentów funduszowi grożą opóźnienia w przygotowaniu planu finansowego na 2015 r. Eksperci obawiają się, że nie ma pieniędzy na świadczenia dla tej grupy osób
NFZ przekroczył pierwszy ustawowy termin związany z przygotowaniem nowego planu finansowego. Już 1 czerwca powinien mieć zatwierdzoną przez ministrów zdrowia i finansów prognozę przychodów na kolejne lata. To ważny dokument, bo na jego podstawie powstają projekty budżetów oddziałów wojewódzkich, a na koniec całego funduszu. W tym roku prognoza powstała z opóźnieniem. Została zaakceptowana przez ministra finansów dopiero 6 czerwca.

Różnica zdań

Jak ustalił DGP, w ustawowym terminie – czyli 1 czerwca – prognoza przygotowana przez NFZ nie miała akceptacji szefa resortu finansów. Nie zawierała bowiem wskazania wysokości dotacji z budżetu państwa na leczenie osób uprawnionych do świadczeń mimo braku ubezpieczenia (m.in. dzieci oraz bezdomnych zgłoszonych do ubezpieczenia na podstawie decyzji wójta, burmistrza, prezydenta). Ta pozycja została uzupełniona dopiero w autokorekcie zgłoszonej przez prezesa NFZ. Mateusz Szczurek, minister finansów, zaakceptował ją dopiero 6 czerwca. NFZ jednak nie ujawnia, jaka kwota została wpisana do tego dokumentu.
Tymczasem spór o jej wysokość toczy się od kilkunastu miesięcy. W ubiegłym roku fundusz na podstawie danych z elektronicznej weryfikacji ubezpieczenia świadczeniobiorców (eWUŚ ) wyliczył, że kwota budżetowej dotacji na leczenie nieubezpieczonych powinna wynieść ok. 950 mln zł. Resort finansów zakwestionował te szacunki, bo w latach poprzednich przekazywał na ten cel około 250 mln zł. Z powodu różnic w wyliczeniach minister finansów nie podpisał planu finansowego NFZ na 2014 rok. Fundusz działa więc na podstawie prowizorium, w którym na leczenie nieubezpieczonych widnieje kwota 942,4 mln zł. Tymczasem w budżecie ministra zdrowia na ten cel jest zapisanych tylko 164,7 mln zł. A to oznacza, że NFZ może zakończyć ten rok z olbrzymim deficytem.

Nie ma decyzji

Nad ustalaniem kwoty, która nie budziłaby wątpliwości, od lutego br. pracuje specjalny zespół powołany w Ministerstwie Zdrowia. W jego skład wchodzą przedstawiciele obu resortów oraz NFZ. Jak poinformował nas Krzysztof Bąk, rzecznik prasowy ministra zdrowia, zespół nie zakończył jeszcze prac.
Brak ustaleń dziwi Agnieszkę Pachciarz, byłą prezes NFZ. – Stan prawny jest oczywisty, a kwota dotacji została wyliczona w 2013 r. w sposób właściwy. Być może problem zespołu polega na tym, że nie ma decyzji lub raczej woli, aby wzmocnić system zdrowotny pieniędzmi z budżetu – komentuje Agnieszka Pachciarz.
Również zdaniem Tomasza Latosa, przewodniczącego sejmowej komisji zdrowia, problemy z oszacowaniem kosztów świadczeń dla nieubezpieczonych wynikają stąd, że nie ma na nie pieniędzy w budżecie. – Wyliczenia NFZ są prawdziwe – dodaje poseł Latos.
Fundusz nie mógł jednak czekać na efekty pracy ministerialnych urzędników. Musiał rozpocząć prace nad planem finansowym na 2015 rok. Nie znając wysokości dotacji, miał w efekcie problemy z przygotowaniem prognozy przychodów. Ten dokument jest zaś podstawą do przygotowania planu przyszłych wydatków przez oddziały wojewódzkie NFZ. Ich dyrektorzy mieli na to czas do 5 czerwca. Żaden z oddziałów, do którego wystąpiliśmy z pytaniem, czy dokumenty te powstały na czas, nie udzielił DGP odpowiedzi.

NFZ uspokaja

– Ustawowe terminy dotyczące opracowania planu finansowego funduszu na przyszły rok nie są w żadnym wypadku zagrożone – podkreśla Sylwia Wądrzyk z biura prasowego NFZ.
Ekspertów tego typu stwierdzenie nie uspokaja. Opóźnienie oznacza, że plan finansowy na 2015 rok będzie powstawał w pośpiechu, a to dobrze mu nie wróży. Tym bardziej że dotyczy roku, w którym ruszy reforma kolejkowa ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. Gwarantuje ona m.in. szybką diagnostykę wszystkim pacjentom, u których występuje podejrzenie nowotworu. To musi oznaczać wzrost kosztów.
– W pierwszym pełnym roku fundusz na nowe rozwiązania dotyczące onkologii będzie musiał znaleźć – jak się szacuje – od 0,5 do 1 mld zł. To kwota odpowiadająca budżetowi województwa lubuskiego – podkreśla Marek Wójcik, ekspert ds. ochrony zdrowia. Eksperci wskazują, że nie ma szans na dodatkowe pieniądze na ten cel, a zatem niezbędne mogą być cięcia.