Prawo do refundacji ma być uzależnione od stanu klinicznego pacjenta, a nie od wskazań, które zarejestrował producent leku.
Takie rozwiązanie przewiduje obywatelska nowelizacja ustawy refundacyjnej z 12 maja 2011 r. (Dz.U. nr 122, poz. 696 z poźn. zm.). W Sejmie odbyło się wczoraj jej pierwsze czytanie. Przygotowali ją lekarze rodzinni. Posłowie zdecydowali o skierowaniu projektu do dalszych prac w komisji zdrowia.
– Chcemy, żeby lekarz nie był ograniczony przez wskazania do stosowania farmaceutyku, które zostały zarejestrowane przez jego producenta. Przepisując go pacjentowi, powinien kierować się rozpoznaniem i własną wiedzą medyczną – wskazuje Jacek Krajewski, lekarz rodzinny, przedstawiciel Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej. Obecnie bez wskazań rejestracyjnych lek może być przepisany pacjentowi tylko ze 100-proc. odpłatnością.
Zgodnie z projektem lekarze mieliby też mniej biurokratycznych obowiązków. Nie musieliby wskazywać na recepcie poziomu odpłatności za dany specyfik (np. ryczałt, 30 lub 50 proc.). Stanowisko Ministerstwa Zdrowia jest krytyczne. Igor Radziewicz-Winnicki, wiceminister zdrowia, wskazywał, że ustawa refundacyjna przyczyniła się do racjonalizacji polityki lekowej.
– Przez dwa lata jej działania podjęto 65 istotnych decyzji refundacyjnych. Gdyby zasady refundacji nie zostały zmienione, te innowacyjne leki nie miałyby szans pojawić się na listach – podkreślał Igor Radziewicz-Winnicki.
Etap legislacyjny
Projekt skierowany do dalszych prac w komisji