Ustawa refundacyjna nie przełożyła się na dostęp do innowacyjnego leczenia - uważa Marynika Woroszylska-Sapieha, prezes zarządu Grupy Sanofi w Polsce.
Ustawa refundacyjna nie przełożyła się na dostęp do innowacyjnego leczenia - uważa Marynika Woroszylska-Sapieha, prezes zarządu Grupy Sanofi w Polsce.
Jestem zaskoczona, w ostatnim czasie nie mówiło się na rynku o takiej transakcji, aczkolwiek to, że Novartis chce zdywersyfikować consumer healthcare, było wiadome od dawna. Jednak zaskakujący jest wybór partnera i samej formy prawnej. Pamiętajmy, że jest to dopiero propozycja i trzeba poczekać na finalizację transakcji, by ją w pełni ocenić. Natomiast jeśli do niej dojdzie, rzeczywiście powstanie gigant w branży farmaceutycznej.
Prognozowało się, że Novartis sprzeda tę część swojego biznesu, a nie zawiąże joint venture, i to akurat z GSK.
Zarówno Novartis, jak i GSK są bardzo poważnymi graczami w Polsce w zakresie consumer healthcare, więc tego rodzaju konsolidacja w branży farmaceutycznej stworzy ogromne możliwości zdobycia pozycji lidera na naszym rynku.
Sanofi jest jednym z liderów. W zależności od okresu raportowania znajdujemy się na drugiej lub trzeciej pozycji. Natomiast największym graczem nad Wisłą jest Polpharma, niezwykle silna lokalna firma.
Wpływ na przyszłość ma wiele czynników. Jednym z nich, o zasadniczym znaczeniu, jest polityka lekowa państwa. Jeżeli będzie ona zmierzała w kierunku otwarcia funduszy refundacyjnych na cząsteczki innowacyjne, czyli na naprawdę nowoczesne leczenie ugruntowane w innych krajach, to oczywiście rynek farmaceutyczny będzie się rozwijał szybciej. Innowacyjne terapie są droższe – więc wartościowo rynek pójdzie w górę. Natomiast jeśli polityka państwa będzie zmierzała w kierunku tego, żeby ograniczać dostęp do innowacji, to rynek będzie pełzał, czyli rozwijał się w tempie ok. 2 proc. rocznie.
Rzeczywiście mieliśmy obawy przed wprowadzeniem ustawy refundacyjno-cenowej. Wiedzieliśmy, nie tylko my jako przemysł, ale także wielu innych graczy na rynku, że nie jest ona doskonała, choć wprowadza też oczywiście zdrowe zasady, np. przejrzystość procesu refundacyjnego. Ale przypomnę o jednym bardzo istotnym jej elemencie – ustawa miała zmniejszyć koszty leczenia dla pacjentów oraz miała udostępnić im nowoczesne leczenie. Niestety w tym zakresie się nie sprawdziła, bo współpłacenie pacjenta w Polsce nadal jest najwyższe ze wszystkich krajów europejskich i niestety nie zwiększyła się istotnie dostępność do nowoczesnych terapii. Podsumowując, budżet NFZ zaoszczędził poważne kwoty – 2 mld zł w pierwszym roku obowiązywania ustawy i prawie 1,4 mld zł w drugim roku – ale nie przełożyło się to na refundację innowacyjnego leczenia, o czym rzadko się mówi.
Takie rozwiązanie stosowane jest z powodzeniem w niektórych krajach europejskich – pielęgniarki mają możliwość przedłużenia leczenia u pacjentów, którzy mają ustaloną terapię i z którymi nic poważnego się nie dzieje. Jak to będzie wyglądało w praktyce w Polsce – to znak zapytania. Nie wiem, czy środowisko lekarskie i pielęgniarskie jest do tego przygotowane, zarówno od strony mentalnej, jak i formalnej.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama