Wzrost najniższej pensji może odbić się na cenach refundowanych farmaceutyków. Za najtańsze pacjenci zapłacą więcej - mówi
Minimalne wynagrodzenie ma przełożenie na ceny leków refundowanych. Część z nich jest wydawana za odpłatnością ryczałtową. Pacjent płaci za nie w aptece 3,20 zł. Zgodnie z ustawą refundacyjną produkt może być wydany na ryczałt, jeśli koszt miesięcznej terapii nim przekroczy poziomu 5 proc. minimalnego wynagrodzenia. Dzisiejsza najniższa pensja wyznacza zatem pułap w wysokości 80 zł. Jeżeli miesięczna terapia danym lekiem (uzależniona od jego ceny urzędowej) kosztuje właśnie tyle, to powinien on być dostępny dla pacjenta za 3,20 zł. Jeżeli jest tańsza i nie są spełnione inne kryteria, lek zostaje zakwalifikowany do innej kategorii odpłatności. Za opakowanie produktu chory musi już zapłacić w aptece nie 3,20 zł, ale 30 proc. jego urzędowej ceny.
Jeżeli wzrośnie pensja minimalna, to automatycznie zostanie podniesiony pułap owych 5 proc. minimalnego wynagrodzenia (z 80 na 84 zł). Zgodnie z prawem konsekwencją takiego stanu rzeczy może być przesunięcie leków, których cena urzędowa nie spełnia nowego kryterium wyższego progu kosztowego z odpłatności ryczałtowej do 30 proc.
Jeżeli weźmiemy za przykład lek, którego opakowanie starcza na miesiąc i ma ustaloną cenę urzędową 82 zł, to teraz pacjent w aptece płaci za niego 3,20 zł. Ponieważ nowy próg może wynieść 84 zł, za jego opakowanie zapłaci już 24,60 zł, czyli 30 proc. jego ceny. Opłata ponoszona przez pacjenta wzrośnie więc prawie ośmiokrotnie! W skali roku leczenie nim będzie kosztowało chorego dodatkowo około 250 zł.
Nie, bo koszt terapii nimi już teraz przekracza próg 5 proc. płacy minimalnej.
To zależy od limitu finansowania, który z kolei jest uzależniony od ceny najlepiej sprzedającego się zamiennika. Ten poznamy z trzymiesięcznym opóźnieniem. W tym czasie zapewne żadnego z tych produktów nie kupimy za 3,20 zł.
W Ministerstwie Zdrowia toczą się negocjacje mające na celu ustalenie wysokości cen leków refundowanych na najbliższe dwa lata. Decyzje wydane jesienią 2011 r. przestaną bowiem obowiązywać z końcem tego roku. Jednak wskutek poprzedniej nowelizacji ustawy w trakcie trwających obecnie negocjacji nie można podnieść ceny produktów, których dotyczą konsultacje.
Minister zdrowia określa poziom odpłatności w decyzjach refundacyjnych. Większość z nich zostanie wydana w tym roku. Tak więc w chwili ustalania ceny urzędowej leków organ może odnosić się do aktualnego poziomu minimalnego wynagrodzenia, a nie do pensji, która będzie musiała być obowiązkowo wypłacana przez pracodawców od 1 stycznia 2014 r., czyli także daty wejścia w życie nowych decyzji refundacyjnych. Takie rozwiązanie byłoby zdecydowanie korzystniejsze dla pacjentów. Innym wyjściem z zasygnalizowanego problemu, do którego może uciec się minister zdrowia, jest ponowne zastosowanie przepisu przejściowego z czasu wdrażania ustawy refundacyjnej. Zgodnie z nim leki wydawane wcześniej na ryczałt pacjenci mogą na tych zasadach kupować dalej. Można zakładać, że przepis odnosił się do początkowego okresu obowiązywania decyzji refundacyjnych czyli pierwszych dwóch lat, ale w imię większej dostępności do terapii warto pomyśleć o rozszerzającej wykładni tej regulacji.
Założenia zmian w ustawie nie zawierają odpowiedzi na to pytanie. Jednak dopiero teraz jest czas na tworzenie i przyjęcie nowych przepisów, więc problem może zostać odpowiednio rozwiązany. Ważne, żeby mieć go na uwadze w trakcie czekających nas prac.
Pozostało
75%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama