Marszałek Sejmu Ewa Kopacz uważa, że rozporządzenie ministra zdrowia dotyczące in vitro, o którym mówił premier, miałoby dotyczyć finansowania tej metody leczenia niepłodności.

Premier Donald Tusk powiedział w czwartek w Brukseli, że nie wyklucza, iż kwestia zapłodnienia metodą in vitro zostanie uregulowana w drodze rozporządzenia szefa resortu zdrowia, jeśli dyskusja na ten temat w parlamencie wciąż będzie blokowana. Zapowiedział, że będzie rozmawiał na ten temat z ministrem zdrowia Bartoszem Arłukowiczem.

Kopacz powiedziała w poniedziałek dziennikarzom, że jej zdaniem rozporządzenie miałoby dotyczyć finansowania metody in vitro.

"Sprawa rozporządzenia dotyczy finansowania metody in vitro. W Polsce od wielu lat funkcjonuje ustawa o świadczeniach, czyli tzw. koszyk świadczeń gwarantowanych. (...) I tak jak każdy lek, czy każdy program zdrowotny, który w tej chwili jest finansowany rozporządzeniem ministra zdrowia, ocenianym przez Agencję Oceny Technologii, jest wprowadzany do koszyka i wtedy wiadomo, że jest ta gwarancja finansowania. I myślę, że to o to chodziło, jeśli chodzi o rozporządzenie" - mówiła marszałek.

Dopytywana, czy nie uważa, że wydanie takiego rozporządzenia dotyczącego in vitro przez ministra zdrowia byłoby pominięciem Sejmu w tej sprawie, Kopacz odparła: "pamiętajcie, że istnieje ustawa, która daje, że tak powiem, delegację do wydania rozporządzenia - to jest ustawa koszykowa. To rozporządzenie, które ewentualnie wyda minister zdrowia, będzie gwarantowało finansowanie, także tu niczego nie omijamy".

Pytana, czy premier "poddaje się" w kwestii prac nad kompromisem dotyczącym in vitro w samej Platformie, Kopacz oceniła, iż Donald Tusk wykazał w tej sprawie "maksimum odwagi". "Ta wypowiedź premiera jest takim dobrym sygnałem, ale też twardą zapowiedzią, że polskie prawo można tworzyć również, nie przewlekając dyskusji, ale poprzez bardzo konkretne działania" - dodała marszałek. Przypomniała, że zapowiedź uregulowania kwestii in vitro pojawiła się już w ubiegłej kadencji Sejmu.

Do połowy listopada wewnętrzny zespół PO ma przedstawić klubowi parlamentarnemu wyniki prac nad ustawą o in vitro. Kwestią sporną między partyjnymi liberałami a konserwatystami pozostają nadliczbowe zarodki. Premier oczekuje, że projekt będzie gotowy przed końcem roku. Część skrzydła konserwatywnego nie sprzeciwia się mrożeniu w ogóle, ale chce, aby wytwarzać możliwie mało zarodków. Jednak w klubie są też zdeklarowani przeciwnicy mrożenia zarodków.

Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz powiedział w piątek, że przygotowany został pakiet rozwiązań dotyczących zapłodnienia in vitro. Dodał, że najważniejszą kwestią jest uregulowanie prawne stosowania tej metody.

Arłukowicz podkreślił, że stosowanie metody in vitro powinno odbywać się pod kontrolą państwa w określonych ramach prawnych - tak jak odbywa się to w innych krajach. "Następnie możemy przejść do kwestii refundacji, ale szczegóły tego rozwiązania wymagają analizy ekonomicznej. Trzeba uwzględnić sytuację gospodarczą, w której jesteśmy i sytuację budżetową" - dodał minister zdrowia.