MZ wydało w piątek komunikat, w którym podkreślono, że każdy pacjent, który korzysta ze świadczeń zdrowotnych w ramach ubezpieczenia w publicznych placówkach medycznych, ma prawo domagać się otrzymania recepty z przysługującą zniżką, a lekarz ma obowiązek taką receptę wystawić.
Powodem protestu jest zapis o karach dla lekarzy za błędnie wypisane recepty, zawarty w zarządzeniu byłego już szefa NFZ Jacka Paszkiewicza.
"Zgłaszałem uwagi do zarządzenia ówczesnego prezesa i nie zmieniłem zdania, ale system refundacji warty blisko 11 mld złotych finansowany z pieniędzy pacjentów musi podlegać kontroli" - podkreślił Arłukowicz.
Z kolei rzeczniczka Ministerstwa Zdrowia Agnieszka Gołąbek przypomniała w rozmowie z PAP, że zdecydowana większość recept na leki refundowane wypisywana jest przez lekarzy pracujących w szpitalach i przychodniach, czyli tych placówkach, które mają podpisane kontrakty z NFZ.
"W związku z tym są oni zobowiązani do wystawiania pacjentom recept refundowanych. Umowy z NFZ dotyczące wystawiania recept na leki refundowane podpisują wyłącznie lekarze prowadzący prywatne praktyki lekarskie i wystawiający recepty dla siebie i dla członków rodziny, część lekarzy z tej grupy takie umowy bądź aneksy już podpisała, a procedura ta wciąż jeszcze nie została zakończona" - dodała Gołąbek.
NRL zaapelowała w piątek, by od 1 lipca lekarze wypisywali pełnopłatne recepty na leki refundowane. Lekarski samorząd sprzeciwił się w ten sposób umowom z NFZ na wypisywanie recept refundowanych, które do 30 czerwca mają podpisywać lekarze prowadzący prywatne praktyki.
Umowy zawierają zapis o karach za błędnie wypisane recepty, który został wykreślony w styczniu przez Sejm z ustawy refundacyjnej. Wzór tych umów określił swoim zarządzeniem z 30 kwietnia ówczesny szef NFZ Jacek Paszkiewicz. Zdaniem środowisk lekarskich nie uwzględnił przy tym ani uwag samorządu lekarskiego, ani tych zgłaszanych przez ministra zdrowia.
Z kolei Ministerstwo Zdrowia kilkakrotnie zapewniało, że temat zmiany zarządzenia w sprawie umów będzie podjęty po wyborze nowego prezesa NFZ.
Rzecznik Praw Pacjenta Krystyna Kozłowska zaapelowała w piątek, by lekarze odstąpili od zapowiadanej formy protestu. Jak powiedziała PAP, jeśli pacjenci mimo powiadomienia dyrektorów szpitali czy przychodni nadal będą mieli kłopoty z otrzymaniem recept na leki refundowane, powinni zwrócić się do jej biura.
Przypomniała, że obowiązek wypisywania recept na leki refundowane jest zawarty w kontrakcie, który lecznice podpisują z NFZ. Dodała, że Fundusz może nałożyć karę na świadczeniodawców, którzy się z niego wywiązują - do wysokości 2 proc. wartości kontraktu. Kozłowska podkreśliła, że także ona może wszczynać postępowania wyjaśniające w przypadku stwierdzenia naruszenia zbiorowych praw pacjenta. Gdy świadczeniodawca nie odstąpi od tego naruszenia, może zostać nałożona na niego kara w wysokości do 500 tys. zł.