Co najmniej kilkanaście tysięcy lekarzy, m.in. z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy i Porozumienia Zielonogórskiego, nie będzie od nowego roku określało na receptach poziomów odpłatności za lek - ogłosił w piątek szef OZZL Krzysztof Bukiel.

Lekarze nie będą wypełniać rubryk odnoszących się do uprawnień pacjenta i tego, ile ma zapłacić za lek. "Uważamy, że nie jesteśmy w stanie tego zrobić, nie tylko dlatego, że nie mamy narzędzi, ale także dlatego, że zajmowałoby to większość czasu przeznaczonego na poradę lekarską" - powiedział dziennikarzom Bukiel po piątkowym posiedzeniu organizacji skupiających lekarzy: OZZL, Porozumienia Zielonogórskiego, Polskiej Federacji Pracodawców Ochrony Zdrowia oraz portalu Konsylium24.

Decyzję w sprawie nieokreślania poziomu odpłatności podjęły wszystkie te organizacje. "Lekarze wybierają leczenie, a nie biurokrację" - mówił Bukiel. Lekarze zapewnili, że w sytuacji chorób przewlekłych na życzenie pacjenta będzie wydawane zaświadczenie o takiej chorobie.

W sporze chodzi o rozporządzenie określające sposób i tryb wystawiania recept i obowiązek wpisywania przez lekarzy na recepcie poziomów odpłatności leków: B - bezpłatne, R - ryczałt, 30 proc., 50 proc., 100 proc. Lekarze sprzeciwiają się także wymogowi wpisywania na recepcie kodów uprawnień pacjenta do refundacji leków. Od 2 stycznia mają stawiać na receptach pieczątki: "Refundacja leku do decyzji NFZ". Według rozporządzenia, jeżeli na recepcie nie będzie wpisanego poziomu refundacji, osoba wydająca lek w aptece będzie miała prawo uzupełnić takie dane, zamieszczając na rewersie recepty odpowiednią adnotację i swój podpis.

Prezes NFZ Jacek Paszkiewicz zapowiedział w piątek, że jeżeli na recepcie nie zostanie określony poziom refundacji, to w przypadku leku wymienionego w wykazie leków refundowanych z więcej niż jednym poziomem odpłatności aptekarz wyda lek "za najwyższą odpłatnością określoną w tym wykazie".

OZZL protestuje także przeciwko przepisom ustawy refundacyjnej (wchodzi ona w życie 1 stycznia) przewidującym, że lekarze błędnie wypisujący recepty, będą zobowiązani do zwrotu kwoty nienależnej refundacji wraz z odsetkami. Ma być tak w przypadku wypisania recepty np. nieuzasadnionej względami medycznymi lub niezgodnej z listą leków refundowanych. Lekarz będzie też ponosił odpowiedzialność finansową w przypadku, gdy na recepcie wpisze niewłaściwy poziom refundacji leku.

Szef OZZL zaznaczył, że w sporze po jednej stronie są rządzący, po drugiej lekarze, a pacjenci zostali "postawieni przez rządzących pośrodku". "Nie my traktujemy pacjentów jako zakładników, to rządzący traktują pacjentów jak żywe tarcze i zasłaniają się pacjentami, gdy cokolwiek krytykujemy" - zaznaczył Bukiel.

"Pozostaje tylko zwrócić się z apelem do prezydenta Bronisława Komorowskiego, aby zajął się tymi przepisami: trybem, formą i czasem ich wprowadzenia. Prosimy o spotkanie z prezydentem" - mówił wiceprzewodniczący OZZL Tomasz Underman. Dodał, że chodzi o mediacje prezydenta, który powinien "powściągnąć Ministerstwo Zdrowia w chęci reformy i pokazać, że trzeba ją lepiej przygotować i dopracować".

Underman dodał, że "protest pieczątkowy" lekarzy jest bezterminowy. "Żeby zmienić przepisy, trzeba wywierać presję" - powiedział PAP.

Organizacje lekarskie zaapelowały także o pilne spotkanie do premiera Donalda Tuska. "Kluczowe są dwie sprawy - wykreślenie z ustawy przepisu nakładającego na lekarza odpowiedzialność finansową za błędne określenie stopnia refundacji danego leku oraz zmiana rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie recept refundowanych, które wymaga, aby lekarz wpisywał na recepcie stopień refundacji danego leku" - mówił Krzysztof Radkiewicz z Porozumienia Zielonogórskiego.

"Zmiany, które postulujemy, w najmniejszym nawet stopniu nie zmienią nowych zasad polityki lekowej, wprowadzonej przepisami ustawy refundacyjnej, a usprawnią funkcjonowanie systemu" - napisali lekarze w piątkowym apelu do premiera.

Porozumienie Zielonogórskie już wcześniej podjęło decyzję o rozpoczęciu akcji protestacyjnej przeciw przepisom ws. recept. Z kolei Naczelna Rada Lekarska do lutowego zjazdu zawiesiła decyzję o wypisywaniu tylko pełnopłatnych recept. "Trzeba jasno powiedzieć, że NRL nie jest organizatorem protestu (...) zawieszenie protestu NRL ogłosiła tylko w swoim imieniu, lekarze dalej pozostali przy tym, przy czym chcieli pozostać" - zaznaczył Bukiel.

OZZL skupia blisko 35 tys. lekarzy z całego kraju. Porozumienie Zielonogórskie zrzesza natomiast 13 tys. lekarzy z 14 województw. W kraju jest ponad 120 tys. lekarzy.