Po raz pierwszy od czterech lat długi szpitali publicznych radykalnie wzrosły. W II kwartale tego roku została przekroczona bariera 10 mld zł.
Całkowite zadłużenie szpitali nie było tak wysokie od 2007 roku. W ciągu roku wzrosły też o ponad 250 mln zł ich zobowiązania wymagalne, czyli takie, których termin płatności już minął. Łącznie wynoszą już 2,23 mld zł. To może oznaczać tylko jedno: łączna strata szpitali za 2011 rok przekroczy miliard złotych. W ubiegłym roku wynosiła 910 mln zł.
sytuacja finansowa zakładów opieki zdrowotnej / DGP

Potrzebny plan naprawy

To informacja, która powinna zaniepokoić właścicieli szpitali, zwłaszcza starostów i marszałków województw, bo podlegające im placówki zadłużyły się w ciągu trzech kwartałów tego roku o kolejne ponad 200 mln zł. Już powinny wdrażać działania naprawcze. Zwłaszcza że od 1 lipca obowiązuje ustawa z 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej (Dz.U. nr 112, poz. 654). Zgodnie z nią samorządy, którym podlegają najbardziej zadłużone szpitale, nie uciekną przed finansową odpowiedzialnością za ich długi. W 2013 roku muszą bowiem pokryć ujemny wynik swoich placówek za poprzednie 12 miesięcy. Jeżeli tego nie zrobią, alternatywą będzie obligatoryjne przekształcenie placówki w spółkę. Właściciele szpitali mogą przy tym liczyć na pomoc państwa. Już jednak wiadomo, że 1,4 mld zł, które na ten cel przeznaczono w budżecie państwa, nie wystarczy.
Samorządy będą więc musiały pokryć część długów szpitali i znaleźć środki na dokapitalizowanie spółek.
– Wobec prób usztywniania finansów publicznych nie ma szans, żeby samorządy, na które ustawa zepchnęła problem zadłużenia szpitali, mogły sobie z nim poradzić – mówi prof. Stanisława Golinowska z Instytutu Zdrowia Publicznego Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Pozycja wyczekująca

Mimo że nowe przepisy weszły w życie 5 miesięcy temu, to na ich podstawie jeszcze żaden samorząd nie przekształcił szpitala w spółkę. Zresztą i tak by nie mogłby tego zrobić, bo minister skarbu spóźnił się z wydaniem rozporządzeń do ustawy o działalności leczniczej.
Z tego powodu warszawskie Centrum Attis, które jako jedno z pierwszych w kraju chciało zmienić formę organizacyjnoprawną na nowych zasadach, było zmuszone wstrzymać się z tym do 1 stycznia 2012 r.
– Czekamy na wzór wniosku o przekształcenie oraz na przepisy porządkujące sprawy właścicielskie – mówi Wiktor Masłowski, ekspert BCC ds. ochrony zdrowia i dyrektor Centrum Attis.
Samorządy też czekają, ale z innego powodu. Podchodzą do przekształceń sceptycznie i chciałyby ich uniknąć. To jednak w wielu przypadkach okaże się niemożliwe, chyba że pokryją straty placówek, jaką będą miały za 2012 rok. A te z roku na rok są wyższe. Dlatego właściciele zadłużonych szpitali oraz ich dyrektorzy już teraz powinni zabrać się ostro do pracy. Problem w tym, że tego nie robią. Większość z nich przyjęła postawę wyczekującą.
– Chcemy uniknąć przymusowego przekształcenia, ale na razie szczegółowo analizujemy sytuację. Dyrekcja szpitala przedstawi nam różne warianty rozwiązań, jak zamierza ograniczyć koszty bieżące placówki – mówi ogólnikowo Andrzej Kruzel, starosta staszowski.
Żadne decyzje nie są podejmowane także w tych samorządach, które już przekształciły część swoich szpitali i nie wykluczają zmiany formy organizacyjnoprawnej kolejnych placówek. Jak mówi Marta Milewska, rzeczniczka prasowa Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego, zarząd województwa dokona analizy po zakończeniu roku obrotowego.
Taka postawa dziwi ekspertów. Ich zdaniem samorządy już teraz powinny opracować precyzyjny scenariusz działań na 2012 rok.
– Decyzje restrukturyzacyjne muszą zapadać już teraz, ponieważ ich skutki są odczuwalne dopiero po pewnym czasie. Jeżeli samorządy będą dalej zwlekać, nic nie robiąc, problem długów będzie narastał – uważa Jerzy Gryglewicz, ekspert ds. ochrony zdrowia.
Podkreśla, że jest sporo szpitali, w których można usprawnić działanie i obniżyć koszty przy wykorzystaniu prostych mechanizmów. Mogą np. razem z innymi placówkami dokonywać zakupów leków i materiałów medycznych.
– Wspólnie negocjując ceny z dostawcami, mogą znacząco obniżyć wydatki na ten cel – uważa Krzysztof Jeżewski z firmy Pharmed Consulting.

Zmiana profilu

Ratunkiem dla części najbardziej zadłużonych szpitali może być np. ograniczenie części działalności, choć nie będzie to łatwa decyzja ze względu na nieuniknioną redukcję zatrudnienia.
– Nie ma sensu utrzymywania w dwóch sąsiednich szpitalach powiatowych oddziałów, które się dublują i przez to oba mają małe kontrakty z NFZ. Nieopłacalne jest także finansowanie oddziału (np. laryngologicznego czy dermatologicznego), który jest deficytowy, a z powodzeniem można go zastąpić świadczeniami udzielanymi w trybie ambulatoryjnej opieki specjalistycznej – uważa Krzysztof Jeżowski.
Zdaniem ekspertów przyszły rok może też upłynąć pod znakiem łączenia szpitali. Na taki scenariusz zdecydowały się władze Akademii Medycznej we Wrocławiu. Państwowy Szpital Kliniczny nr 1 we Wrocławiu, który przynosi straty, zostanie połączony z Akademickim Szpitalem Klinicznym, który ma dodatnie wyniki finansowe. Podmiot, który powstanie, będzie działał w formie spółki.
– Taki wariant jest najbardziej prawdopodobny, ponieważ nie stać nas na przejęcie długów naszych szpitali – mówi prof. Marek Ziętek, rektor Akademii Medycznej we Wrocławiu.

Daleko do sukcesu

Sama zmiana formy organizacyjnoprawnej nie jest panaceum na problemy finansowe szpitali, które nie są dobrze zarządzane.
Dowodzą tego doświadczenia 37 szpitali samorządowych przekształconych w spółki przed lipcem 2011 r. Związek Powiatów Polskich (ZPP) przeanalizował, że spośród 37 lecznic działających w tej formule prawnej 10 jest nierentownych. Ich łączna strata wynosi 684 mln zł. 27 pozostałych spółek samorządowych wypracowało 381 mln zł zysku.
– O sukcesie biznesowym nie decyduje forma prawna, w której jednostka funkcjonuje, lecz jakość zarządzania – uważa Marek Wójcik, ekspert ds. ochrony zdrowia ZPP.
Dlatego do 2013 roku, kiedy zaczną się przekształcenia wymuszone ustawą, na dobrowolną zmianę formy prawnej będą się częściej decydowały szpitale w dobrej sytuacji finansowej. Np. zarząd województwa opolskiego przekształci w spółki połowę swoich szpitali. Jednak dziewięć spośród 10 podlegających mu placówek bilansuje się.
– Zamierzamy przekształcać te, które nie są kluczowe dla regionu. Trzy pierwsze już w przyszłym roku – mówi Roman Kolek, wicemarszałek województwa opolskiego.
Jak podkreślają eksperci, szpitalami w formie spółki łatwiej zarządzać i mają więcej możliwości prawnych do pozyskiwania środków, ponieważ mogą świadczyć usługi odpłatnie.