Podmioty zajmujące się przeciwdziałaniem koronawirusowi ponownie mogą liczyć na łagodniejsze przepisy budowlane. Nie są one jednak tak liberalne jak te pierwotne, które umożliwiały budowę osiedli mieszkaniowych
Przypomnijmy, że od 8 marca br. przez 180 dni obowiązywały przepisy, zgodnie z którymi w przypadku inwestycji powstających w związku z przeciwdziałaniem COVID-19 nie trzeba było stosować przepisów prawa budowlanego, gdyż wystarczyło poinformować właściwy organ administracji architektoniczno-budowlanej. Teraz zaś, w okresie nowego nasilenia fali zakażeń koronawirusem, rząd zdecydował, by te przepisy przywrócić – jednak już w wersji, która pozwoli zapobiegać ewentualnym nadużyciom.

Krąg beneficjentów teraz ograniczany

Przede wszystkim ograniczono znacząco krąg podmiotów, które mogą z ulgowych regulacji skorzystać. I choć pytani przez nas eksperci znaleźli jeszcze trochę niedociągnięć, to przyjęte przez parlament regulacje oceniają znacznie lepiej niż te, które obowiązywały do 4 września 2020 r. (art. 12b ustawy z 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych, t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1842; dalej: ustawa covidowa). – Obecnie ustawodawca w treści przepisów wyraźnie wskazuje, że z ułatwień mogą skorzystać tylko te podmioty wykonujące działalność leczniczą albo inne, ale jeśli mają obowiązki lub polecono im je na podstawie art. 10d lub 11h ustawy covidowej – mówi Agata Legat, radca prawny, partner w kancelarii Dr Krystian Ziemski & Partners.
O jakie konkretnie „inne” podmioty chodzi? M.in. o organy administracji rządowej działające w województwie, jednostki samorządu terytorialnego, a niekiedy nawet przedsiębiorców. – Przyjęte rozwiązania są w mojej ocenie racjonalne i odpowiadają potrzebom sytuacji – dodaje Agata Legat.
Eksperci są zgodni: zawężenia podmiotowe przede wszystkim wykluczą sytuacje, jakie miały miejsce przy art. 12b ustawy covidowej (pisaliśmy o tym m.in. w dodatku Samorząd i Administracja, m.in. w DGP nr 186 z 23 września br. w tekście „Osiedle na granicy prawa. Deweloper wykorzystał przepisy o COVID-19, samorząd ma problem”). To znaczy, że pod cel związany ze zwalczaniem skutków COVID-19 nie da się już podciągnąć np. budowy osiedla mieszkaniowego.

Wojewoda teraz na straży

Ponadto realizacja inwestycji na podstawie przepisów antycovidowych będzie możliwa, o ile zgodzi się na nią wojewoda. W wygasłym art. 12b takiego wentyla bezpieczeństwa nie było, przepisy mówiące o konieczności poinformowania organu wymagały jedynie, aby nastąpiło to niezwłocznie. Jak zauważa Mirosław Rymer, radca prawny z kancelarii adwokackiej Płaza Głąb, zgoda wojewody powinna być wydawana w formie decyzji administracyjnej – zgodnie z art. 104 kodeksu postępowania administracyjnego, choć nie jest to wpisane do specustawy. W takiej sytuacji prawa i obowiązki nabędzie inwestor.
Przy czym nie jest do końca jasne, kto powinien być stroną decyzji: czy tylko inwestor, czy też każda osoba lub podmiot mający interes prawny? Bo może się okazać, że decyzja będzie dotykała np. sąsiadów lub współwłaścicieli. Nie wiadomo też, czy wojewoda, zezwalając inwestorowi na niestosowanie się do przepisów prawa budowlanego, będzie mógł jednocześnie nie wyłączać stosowania przez inwestora np. przepisów o ochronie zabytków.

Luka w kwalifikacjach

Mirosław Rymer zwraca jednak uwagę na lukę, która nie została wyeliminowana. Chodzi o kwalifikacje osób zajmujących się poszczególnymi działaniami w procesie inwestycyjnym. – Zgodnie z art. 46 c jedyna sytuacja, w której wymagane są kwalifikacje, to moment kierowania robotami. To zdecydowanie za mało – mówi prawnik. – Nie wyobrażam sobie, żeby projektu nie przeliczał uprawniony konstruktor, bo to jest proszenie się o katastrofę – przestrzega ekspert. Zwraca też uwagę, że w przypadku placówek medycznych projektowanie niektórych elementów wymaga szczególnej wiedzy i doświadczenia, a zatrudnienie przy tym osób bez kwalifikacji może skutkować bardzo poważnymi komplikacjami. Mirosław Rymer, który jest także doradcą prawnym Śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, zauważa też, że zbyt mały nacisk położno na kwestie związane z ochroną zabytków, co może skutkować ich zniszczeniem, nawet mimowolnym.

Nie wszystko wyłączone

Nie do końca konsekwentne wydaje się też wyłączenie jednych przepisów, a pozostawienie w mocy innych. I tak wprowadzany do nowej ustawy covidowej art 46c wyłącza stosowanie przy inwestycjach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19: ustawy z 7 lipca 1994 r. – Prawo budowlane (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1333), ustawy z 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 293, ost.zm. poz. 1378) oraz aktów planistycznych, o których w niej mowa (m.in. miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego), ustawy z 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami (t.j. Dz.U. z 2020 r., ost.zm. poz. 1378). Z kolei przy poszerzaniu bazy (obiektów) do udzielania świadczeń zdrowotnych wyłączenia dotyczą także niektórych rozporządzeń wydanych na podstawie ustawy z 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 295; ost.zm. poz. 1493). Nie znaczy to jednak, że wszystkie formalności związane z tego typu inwestycjami pójdą jak po maśle. Przykładowo, nadal trzeba będzie wystąpić o zezwolenie na zajęcie pasa drogowgo. Nie zdecydowano się też na wyłączenie przepisów o ochronie przyrody, co oznacza, że wciąż będzie niezbędne uzyskanie zgody na wycięcie drzew czy krzewów.

Dodatkowy wentyl

Ponadto o prowadzeniu robót budowlanych oraz zmianie sposobu użytkowania obiektu lub jego części trzeba będzie niezwłocznie poinformować organ administracji architektoniczno-budowlanej (zazwyczaj starostę lub prezydenta miasta). W tej informacji trzeba zaś określić rodzaj, zakres i sposób wykonywania robót oraz termin ich rozpoczęcia (w przypadku prowadzenia robót budowlanych), a także dotychczasowy i zamierzony sposób użytkowania obiektu lub jego części (w przypadku zmiany sposobu użytkowania). Zdaniem ekspertów ten zapis ustawy też nie wydaje się być najlepiej skonstruowany. Zabrakło precyzji, bo w sytuacji, gdy niektóre inwestycje trzeba realizować w trybie ekspresowym, lepszym rozwiązaniem byłoby wpisanie do ustawy konieczności poinformowania włodarza o rozpoczęciu tego typu prac na jego terenie. Efekt? Obecny zapis może doprowadzić do tego, że samorząd o prowadzonych na jego terenie robotach może się dowiedzieć dopiero pod koniec ich trwania, a nawet już po zakończeniu. A można domniemywać – jak zauważają eksperci – że ustawodawcy chodziło o to, żeby właściwy organ od początku wiedział, co się u niego dzieje. Zwłaszcza że ustawa (art. 46c ust. 6) wyraźnie mówi, że w przypadku gdy prowadzenie ww. robót budowlanych będzie powodowało zagrożenie życia lub zdrowia ludzi, organ administracji architektoniczno-budowlanej ma niezwłocznie ustalić – decyzją podlegającą natychmiastowemu wykonaniu – wymagania dotyczące niezbędnych zabezpieczeń ich prowadzenia. ©℗

opinie ekspertów

DGP
Uchwalone przepisy należy ocenić pozytywnie. Wydaje się, że prawodawca wyciągnął wnioski z prób nadużyć, jakie miały miejsce na gruncie uprzednio obowiązujących regulacji. Tym razem przewidział bowiem mechanizmy, które mają zapobiec próbom realizacji „osiedli covidowych” i zagwarantować, że inwestycje, które będą w tym nadzwyczajnym trybie powstawać, rzeczywiście będą mieć na celu przeciwdziałanie COVID-19. Po pierwsze, z wyłączenia skorzystać będą mogły wyłącznie podmioty wykonujące działalność leczniczą albo inne w związku z realizacją zadań objętych obowiązkiem albo poleceniem wydanym na podstawie art. 10d albo art. 11h ustawy covidowej. Po drugie, odstąpienie od stosowania przepisów, o których mowa w zdaniu pierwszym, nie będzie automatyczne, lecz wymagać będzie zgody wojewody.
DGP
Wojewódzki konserwator zabytków nadal nie będzie miał żadnego wpływu na zakres, jak i sposób prowadzenia robót budowlanych przy obiektach wpisanych do rejestru zabytków. Tymczasem choćby zastosowanie nieodpowiedniej farby może doprowadzić do nieodwracalnego uszkodzenia lub zniszczenia zabytku, a co dopiero znacznie istotniejsze ingerencje. Pominięcie konserwatora w nowych przepisach jest tym bardziej niezrozumiałe, że zgodę na odstąpienie od stosowania m.in. ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami wydawał będzie wojewoda, który jest zwierzchnikiem rządowej administracji zespolonej, w skład której wchodzi wojewódzki konserwator zabytków. Stąd też najbardziej oczywistym rozwiązaniem byłoby wydawanie takiej zgody w porozumieniu czy też po zasięgnięciu opinii wojewódzkiego konserwatora.
Ponadto robotami przy zabytkach nadal będzie mogła kierować osoba nieposiadająca jakiegokolwiek doświadczenia w prowadzeniu prac przy tego typu obiektach. Pozostaje jedynie liczyć na rozsądek inwestorów i mieć nadzieję, że nie dojdzie do nieodwracalnych uszkodzeń czy zniszczeń zabytków.