Myśl o tym, że wrócimy do dawnego leczenia, jest jak koszmar – mówią pacjenci psychiatryczni. Napisali, wraz z lekarzami, petycję do ministra zdrowia, którą złożą w tym tygodniu.
DGP
Założeniem reformy psychiatrii jest m.in. odchodzenie od nieefektywnego i, w konsekwencji, kosztownego leczenia szpitalnego na rzecz środowiskowego, czyli blisko domu pacjenta. W tym celu w drugiej połowie 2018 r. ruszył trzyletni program pilotażowy centrów zdrowia psychicznego (CZP), którego doświadczenia miały przekuć się na konkretne zapisy w ustawie o ochronie zdrowia psychicznego.
Marek Balicki, szef biura ds. pilotażu Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego, przypomina, że pilotaż kończy się 30 czerwca 2021 r. – Potem miała być systemowa zmiana w kraju. Jednak pandemia wstrzymała wiele działań. Dziś jedynym rozwiązaniem jest przedłużenie pilotażu do końca 2022 r. tak, by w przyszłym roku można było skończyć prace nad ustawą – mówi. – Niepokój bierze się stąd, że decyzje w tej sprawie nie zapadły, choć środowisko apeluje o to od miesięcy.
Pytane o finansowanie pilotażu MZ w odpowiedzi przedstawia liczby: „w planie finansowym NFZ na 2021 r. jest zapisane na ten cel 172,6 mln zł”.
– Nawet na połowę przyszłego roku to mniej, niż się spodziewaliśmy. Tym bardziej że zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia poszerzamy teren pracy. Na przykład do powiatu sandomierskiego dochodzi opatowski – ocenia Renata Mirowska-Masternak, lekarz psychiatra ze szpitala, który bierze udział w pilotażu.
CZP to ośrodki oferujące bez skierowań indywidualne formy pomocy psychologicznej, terapeutycznej, psychiatrycznej – w zależności od potrzeb realizowane są w poradni, w domu, oddziale dziennym lub szpitalnym. Są odpowiedzialne za zapewnienie pomocy mieszkańcom określonego obszaru. Dziś 31 placówek obejmuje opieką ok. 10 proc. dorosłych Polaków.
W petycji mowa jest o tym, by takie centrum znalazło się do 2027 r. w każdym powiecie. A także o powiązaniu odpowiedzialności CZP za obsługiwaną populację z finansowaniem w formie ryczałtu, według stawki wyliczonej na głowę mieszkańca, oraz o zwiększeniu nakładów na psychiatrię do poziomu co najmniej średniego w Europie, czyli 5 proc. udziału w całości nakładów na ochronę zdrowia.
– To absolutna konieczność, by reforma się udała. Obecne ok. 3,5 proc. to dyskryminacja pacjentów. W Europie średnia to ok. 6–7 proc. W Portugalii to 4,5 proc., w Niemczech – 10 proc. – podkreśla Balicki.
Renata Mirowska-Masternak przypomina, że na depresję w Polsce choruje ok. 1 mln osób. Kolejny milion ma za sobą epizod psychotyczny. 400 tys. doświadczyło schizofrenii. Do tego dochodzi kryzys psychiczny, który dopada nawet co czwartą osobę. – Jednym z wymogów CZP jest to, że są czynne codziennie, od rana do wieczora. Jest tu punkt zgłoszeniowo-koordynacyjny. Każdy, kto przyjdzie, zostanie zaopiekowany od razu – podkreśla. Zgadza się, że centra generują początkowo duże koszty. Jednak długofalowo to rozwiązanie korzystne. Zamiast wypłacać renty ludziom, którzy nie są w stanie wrócić do normalnego funkcjonowania po wielomiesięcznych pobytach w szpitalu, lepiej reagować wcześnie. – Dziś w dużej mierze to się dzieje. Mniej pacjentów na oddziałach i krótsza hospitalizacja to efekt pilotażu. Również dzięki takim rozwiązaniom jak asystent zdrowienia. To osoba, która kiedyś była w kryzysie i na bazie doświadczeń pokazuje innym, że można żyć normalnie.
– Nasze działanie jest możliwe, bo mamy system ryczałtowy rozliczania: 80 zł rocznie na głowę każdego dorosłego z obszaru pilotażu. Wypłacaną w 1/12 na miesiąc – wylicza dr Izabela Ciuńczyk, psychiatra i dyrektor Centrum Zdrowia Psychicznego w Koszalinie. Jednak jej niepokój budzą niejasne sygnały płynące z NFZ, by wrócić do płacenia za świadczenie, jak w całej psychiatrii. – To utrąciłoby reformę, bo nie mogłabym zatrudnić nie tylko asystenta zdrowienia, ale też doradcy zawodowego. Choć utrata pracy, długotrwałe bezrobocie są jedną z głównych przyczyn kryzysu psychicznego.
Ministerstwo Zdrowia zaprzecza, że wydatki na psychiatrię mają spaść. Zestawia plan pierwotny NFZ na 2020 r. (2,75 mld zł) z planem finansowym na 2021 r. (3,16 mld). – Jednak nasi rozmówcy uważają, że nie można wysnuć z tego optymistycznych wniosków – to wciąż za mało.
Krzysztof Rogowski z Fundacja eFkropka opowiada zdarzenie, które utkwiło mu w głowie z czasów, gdy sam leżał w szpitalu. Wypisywali do domu dziewczynę. Płakała, bo choć szpital nie był wymarzonym miejscem, strach przed tym, co poza nim, był jeszcze większy. – Szpitale czy oddziały mają kontrakty na określoną liczbę dni dla danej diagnozy. Po tym czasie zdarza się, że pacjent zostaje wypisany ze względów formalnych. Wówczas trafia w próżnię. Dlatego tak ważna jest rola psychiatrii środowiskowej i to, by pilotaż został przedłużony – tłumaczy.