"Gość Niedzielny" zapytał Pinkasa, skąd tak duży skok liczby zachorowań wywołanych koronawirusem.
"Niewątpliwie epidemia przyspiesza. Rejestrujemy istotny przyrost liczby zakażonych. To niepokojące zjawisko, które - trzeba przyznać - jest odnotowywane nie tylko w Polsce, ale w większości krajów europejskich. Jest to związane z powrotem Polaków do normalnego funkcjonowania, w tym m.in. ze zwykłą socjalizacją po okresie lockdownu" - mówi Pinkas w opublikowanej w czwartek rozmowie w "Gościu Niedzielnym".
Pytany o prognozy rozwoju epidemii w naszym kraju, Pinkas wskazuje, że analizowane są różne modele.
"Musimy przygotować się na najróżniejsze scenariusze, w tym te najgorsze. Bardzo wiele jednak zależy od nas samych, od naszych zachowań i stosowania zasady DDMA: Dystans, Dezynfekcja, Maseczka oraz Aplikacja. Zachęcamy do jej zainstalowania. Obostrzenia nie są po to, by odbierać komuś wolność, ale by chronić całą populację" - powiedział Pinkas.
Szef GIS tłumaczy, że sposób rozprzestrzeniana się koronawirusa zmienia się. "Obecnie dominuje transmisja rozproszona, tzn. wirus krąży w populacji i nie można jednoznacznie wskazać źródła zakażenia, tak, jak np. w ogniskach. Dlatego też od 10 października cała Polska została uznana za strefę żółtą" - wyjaśnia.
Pinkas przekazał, że obecnie w Polsce ponad 200 laboratoriów wykonuje badania diagnostyczne pod kątem COVID-19.