Pytany w Programie Pierwszym Polskiego Radia, czy mamy do czynienia z drugą falą pandemii koronawirusa, minister zdrowia ocenił, że trudno jest jeszcze o tym mówić. Jego zdaniem, wzrost zakażeń w ostatnich dniach, to efekt "rozluźnienia" w przestrzeganiu reżimów sanitarnych oraz "paru ognisk z imprez rodzinnych, a to wesel, a to różnych spotkań".
Minister wskazał także na "duże ogniska" w kopalniach i zakładach produkcyjnych. "Tam też się pojawiają dosyć wysokie liczby zakażonych" - zaznaczył, wyrażając jednak nadzieję, że w tym tygodniu "te "liczby spadną". Podsumowując ocenił, że to nie druga fala, a "falowanie". Odnosząc się z kolei do pytania o poziom transmisji zakażania się w codziennych sytuacjach, m.in. na ulicach, w sklepach, punktach usługowych, czy użyteczności publicznej, Szumowski potwierdził, że poziom tej transmisji "na szczęście jeszcze nie jest taki duży".
Minister zaznaczył, że poziomo transmisji poziomej zakażeń zależy "tylko i wyłącznie od tego, czy będziemy zachowywali się rozsądnie, czy będziemy nosili maseczkę, czy przyłbicę w sklepie". "Tutaj nie ma naprawdę żadnych wymówek medycznych, bo gdy ktoś nie może maseczki nosić, to może nosić przyłbicę" - podkreślił.
Jak zapowiedział, "rozpoczynamy w związku z tym w tym tygodniu kontrolę w sklepach, kontrolę wykonywaną zarówno przez policję jak i przez służby sanitarne, czy klienci noszą maseczki, czy personel nosi maseczki".
Na uwagę, że wiele osób zasłania usta, ale nadal ma odsłonięty nos, Szumowski podkreślił, że zgodnie z przepisami "zasłaniamy nos i usta". Według niego, "nie ma żadnych danych, które by mówiły, że noszona maseczka zmniejsza ilość tlenu, która dochodzi do człowieka". Dodał, że "na palcach jednej ręki można policzyć" przeciwskazania medyczne do noszenia maseczki, a gdy noszenie jej powoduje u kogoś dyskomfort psychiczny, to może nosić przyłbicę.
Pytany, czy za źle noszoną maseczkę będzie można dostać mandat, szef MZ odparł: "zacznijmy od tego, że jak ktoś nie ma maseczki, po prostu nie zasłania nic, to wtedy na pewno służby powinny zareagować".
Szef resortu zdrowia był też pytany, czy wzrost liczby zachorowań może wynikać z wyjazdów wakacyjnych i często tłumnego spędzania wakacji, np. na plażach czy w górach.
"Ponad 60 proc. nowych zakażeń jest w dwudziestu kilku powiatach. To pokazuje, że to naprawdę jest ogniskowe, że to nie jest kwestia nawet turystyki, ani też - a takie głosy się też podnosiły ostatnio w prasie - że to kwestia wyborów (prezydenckich). Bo gdyby tak było, to byśmy mieli w całej Polsce wzrost podobny, a mamy w województwie warmińsko-mazurskim pięć osób, a w śląskim 191 i w małopolskim 76" - powiedział.
Przekonując, że to jest kwestia "dużych ognisk" zakażeń w zakładach pracy i na niektórych weselach, minister zapowiedział możliwość wprowadzenia zmian przepisów. "Będziemy proponować rejestrację tych dużych spotkań, wesel, po to, żebyśmy mogli przeprowadzić potem dochodzenie epidemiczne" - zaznaczył.
Pytany, czy taka rejestracja będzie polegać na dostarczeniu listy gości, Szumowski odpowiedział twierdząco. "I wtedy również będzie można zrobić kontrolę, ile tych osób jest" - wyjaśnił. Przypomniał, że na weselu może być najwyżej 150 osób i apelował, aby tego przestrzegać.
W niedzielę przed południem Ministerstwo Zdrowia poinformowało o potwierdzonych w ostatniej dobie zakażeniach koronawirusem u kolejnych 548 osób i śmierci 10 osób w wieku od 55 do 95 lat. Wszystkie osoby - według MZ - miały choroby współistniejące.
Łączna liczba potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem w Polsce wynosiła w niedzielę 46 894, z czego 1731 osób zmarło.