Miasta znalazły się w kłopotach finansowych. I stoją przed dylematem: oszczędzać czy szczepić mieszkańców na grypę.
Choć nie ma jednoznacznych badań, które potwierdzałyby, że szczepienie przeciw grypie może chronić przed koronawirusem, to eksperci wskazują, iż jest to istotne nawet z czysto pragmatycznego punktu widzenia.
– Objawy są podobne. I obawiamy się, że zapanuje chaos, bo nie będzie wiadomo, który pacjent ma grypę, który koronawirusa, zatem komu robić testy – mówi dyrektor jednego ze szpitali zakaźnych.
Kłopot jednak w tym, kto miałby szczepić. To tylko szczepienie zalecane, które osoby po 65. roku życia mogą kupić taniej. Oprócz tego część samorządów do tej pory oferowała je bezpłatnie swoim mieszkańcom w szerszym lub węższym zakresie. Najczęściej osobom z grup ryzyka.
Problem w tym, że epidemia koronawirusa to jeden z powodów pogorszenia finansów samorządów. W efekcie część rezygnuje z tego rodzaju profilaktyki.
– Z powodu cięć budżetowych nie prowadzimy obecnie żadnych programów profilaktycznych – mówi wprost Marta Bartoszewicz, rzeczniczka Urzędu Miasta Olsztyna.
Podobnie jest w Inowrocławiu, Gdyni czy Przemyślu. – W tym roku nie stać nas na przeprowadzenie akcji profilaktycznej w postaci szczepień przeciwko grypie – informuje Agata Czereba, rzeczniczka UM w Przemyślu. Wśród powodów na pierwszym miejscu wymienia panującą epidemię.
– Niższe niż zwykle dochody miast związane są również z szeregiem zmian w zakresie wpływów do budżetu z tytułu podatku dochodowego od osób fizycznych, wzrostu płacy minimalnej. Dlatego w tym roku nie stać nas na przeprowadzenie akcji profilaktycznej w postaci szczepień przeciwko grypie. Niemniej zamierzamy kontynuować za pomocą dostępnych środków przekazu akcję informacyjną na temat grypy i jej profilaktyki, a tym razem również i COVID-19 – wyjaśnia.
Miasta zaznaczają jednak, że angażują się w inne programy zdrowotne dla swoich mieszkańców. Inowrocław wyjaśnia, że od 20 lipca oferuje bezpłatne badania w zakresie wykrywania zakażeń wirusowym zapaleniem wątroby typu B i C realizowanych w ramach wojewódzkiego programu. Gdynia po raz trzeci, we współpracy z Urzędem Marszałkowskim Województwa Pomorskiego, realizuje regionalny program polityki zdrowotnej dotyczący szczepień przeciwko pneumokokom dla osób w wieku 65+ zameldowanych w Gdyni z grup ryzyka.
– Przeznaczymy na ten cel 60 tys. zł. Środki pozwolą na zaszczepienie 400 mieszkańców Gdyni. Szczepionka przeciwko pneumokokom dla osób po 65. roku życia nie jest refundowana, a jest znacząco droższa od refundowanej dla seniorów szczepionki przeciw grypie – informuje Anna Melka, dyrektor Gdyńskiego Centrum Zdrowia.
Tomasz Augustyniak, pomorski inspektor sanitarny, wskazuje, że sytuacja jest trudna, bo szczepienia będą bardzo potrzebne, zwłaszcza że przeciw grypie szczepi się niewielki odsetek Polaków, ale samorządy są bardzo przeciążone finansowo i może być kłopot, gdyby miały wziąć na siebie kolejne zobowiązanie.
Część jednak deklaruje, że będzie to robić. Tak jest np. w stolicy. W Świnoujściu, gdzie program działa od 2004 r., kolejna akcja ruszy 1 września. Kolejną edycję programów szczepień przygotowują Toruń, Bydgoszcz czy Gdańsk. Zostaną nimi objęci mieszkańcy po 65. roku życia. – Dostępność w zakresie korzystania z programu zwiększy się do ok. 15 proc. populacji tej grupy osób. Dotychczas korzystało ok. 5 proc. osób – wyjaśnia Joanna Bieganowska z biura prezydenta Gdańska.
Bydgoszcz oczekuje, że w tym roku liczba uczestniczących w programie wzrośnie do 2400 osób z tysiąca przed rokiem.
Wśród miast, które dołączą do programu, jest Sopot. Z powodu pandemii nie wykorzystano tam całości pieniędzy na inne programy zdrowotne: zapobiegania nowotworowi szyjki macicy, nowotworowi gruczołu krokowego, promocji zdrowia w zakresie medycyny szkolnej, profilaktyki próchnicy zębów czy zapobiegania niepełnosprawności osób w podeszłym wieku. – Rozważamy w związku z tym przesunięcie tych środków na realizację szczepień przeciwko grypie dla sopockich seniorów – zapowiada Magdalena Czarzyńska-Jachim, wiceprezydent Sopotu.
Eksperci wskazują, że nie tylko pieniądze mogą stanąć na przeszkodzie szczepieniom. Jeżeli będzie druga fala pandemii, ograniczona może być dostępność do lekarzy. A więc i do szczepień. Ryzyko zarażenia się COVID-em w przychodni jest zminimalizowane ze względu na to, że szczepienia robi się w miejscach oddzielonych od tych, gdzie przybywają osoby chore. Ponadto można wydzielić godziny, w których w placówkach powinny być tylko osoby starsze przyjmowane na szczepienie.
Rok temu na grypę chorowało 4,8 mln Polaków.