Resort zdrowia chce połączyć instytucje zajmujące się walką z uzależnieniami. Ma być kompleksowo i skutecznie, ale część ekspertów ma wątpliwości, bo to różne systemy leczenia.
DGP
W opublikowanym niedawno projekcie nowelizacji ustawy o zdrowiu publicznym oraz niektórych innych ustaw chodzi, najprościej mówiąc, o reformę systemu leczenia uzależnień od alkoholu i od substancji psychoaktywnych. Dziś zajmują się tym dwa różne zawody: z alkoholikami pracują psychoterapeuci leczenia uzależnień, z narkomanami – terapeuci leczenia uzależnień. I jedni, i drudzy mają swoje agendy nadzorujące ich działalność – ci pierwsi Państwową Agencję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (PARPA), drudzy – Krajowe Biuro do Spraw Przeciwdziałania Narkomanii (KBPN). Teraz zostaną one scalone w nowo powołanej jednostce, podległej ministrowi zdrowia – Krajowym Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom. Ale powstałej na bazie KBPN.

Cel uświęca oszczędności

Według resortu zdrowia każda z jednostek realizuje dziś swoje zadania odrębnie, co mija się z celem, bo powoduje chaos organizacyjny i utrudnia prowadzenie zintegrowanych działań, np. w obszarze szkolnym. – Zarówno zadania PARPA, jak i KBPN odnoszą się do profilaktyki, leczenia uzależnień, edukacji publicznej oraz wspierania jednostek samorządu terytorialnego (…). Czynnikiem różnicującym zakres zadań obu tych podmiotów nie są zatem obszary problemowe czy formy oddziaływania społecznego – czytamy w uzasadnieniu projektu. Według resortu zdrowia ten podział jest nieracjonalny, bo mechanizmy uzależnienia oraz rodzaj szkód społecznych powodowany przez używanie zarówno narkotyków, jak i alkoholu mają zbliżony charakter, a „w pewnych zakresach” podobne są także środki zaradcze stosowane wobec nich. MZ jest też zdania, że jeśli ktoś nadużywa alkoholu, to najczęściej jest to połączone z uzależnieniem od substancji nielegalnych i leków. A to przemawia za kompleksowym podejściem do leczenia.
Nie zgadza się z tym Dorota Reguła, wiceprzewodnicząca Rady Superwizorów Psychoterapii Uzależnień. – Leczenie uzależnień ma swoje wspólne mianowniki, ale większość pacjentów to osoby uzależnione od alkoholu – mówi.
Ale ministerstwo wie swoje. – Dotychczasowe doświadczenia polegające na włączeniu tematyki uzależnień behawioralnych i uzależnienia od środków odurzających, substancji psychotropowych i nowych substancji w zakres zadań jednego podmiotu, tj. KBPN, wskazują na wymierne efekty, które można osiągnąć, zarządzając problemami w sposób zintegrowany – przekonuje w przesłanym nam stanowisku.
Nie bez znaczenia jest też to, że dzięki scaleniu dwóch jednostek można optymalnie wykorzystać środki finansowe. Bo choć MZ zapewnia, że projektowane regulacje nie przewidują gwałtownych zmian w związku z powołaniem centrum, to z uzasadnienia projektu wynika, że w przyszłości taka konsolidacja przyczyni się do „lepszego wykorzystania środków z budżetu państwa przeznaczonych na stanowiska, których utworzenia wymagają przepisy prawa”. Chodzi m.in. o te związane z prowadzeniem księgowości, bhp, obsługą informatyczną czy prawną.

Dość rywalizacji

Z ministerstwem całkowicie się zgadza Piotr Jabłoński, dyrektor KBPN. – Od dawna jestem przekonany, że trzeba odejść od silosowego myślenia o uzależnieniach, szczególnie w lecznictwie. Substancje legalne, nielegalne, hazard, leki, dopalacze, środki zastępcze – lista jest długa i jej specyfika jest bardzo ważna przy podejmowaniu kroków leczniczych, ale generalnie powinniśmy koncentrować się na mechanizmach uzależnienia, czynnikach ryzyka i czynnikach chroniących, a nie na poszczególnych grupach substancji czy zachowaniach – mówi. Potwierdza, że od kilkunastu lat diagnozy lekarskie wskazują, iż w Polsce ponad 70 proc. przypadków dotyczy nadużywania wielu substancji, czyli sytuacji, w której albo nie ma substancji wiodącej, albo nie można jej ustalić. – Bardzo często, zwłaszcza u młodych ludzi, jest to alkohol w połączeniu z marihuaną, stymulantami czy z lekami przyjmowanymi bez zleceń lekarskich – wyjaśnia Piotr Jabłoński. Stąd i on widzi konieczność opracowywania wspólnych programów pod jednym kierunkiem. Zwłaszcza że w jego sytuacji nic się nie zmieni, bo zgodnie z projektem ma być szefem centrum. Jego zastępcami zaś będą dotychczasowy zastępca i szef PARPA.
Rada Superwizorów Psychoterapii Uzależnień proponowała ministerstwu zachowanie podmiotowości obu systemów, wskazując, że oprócz wspólnych mianowników są też istotne różnice w specyfice leczenia i organizacji. – Mamy poczucie, że mniejszy wchłania większego – mówi Dorota Reguła. Obawia się, że jeśli nowelizacja wejdzie w życie, to nie podniesie jakości leczenia uzależnień, tylko przede wszystkim zabezpieczy interesy urzędników obu tych instytucji. Wylicza, że brakuje w niej regulacji o odpowiedzialności zawodowej i nadzorze nad terapeutami oraz zapisów dotyczących leczenia dorosłych członków rodzin. – Jest o dzieciach, nawet tych nienarodzonych, i o przeciwdziałaniu przemocy. I dobrze. Ale nie ma w nim nic o dorosłych dzieciach alkoholikach, żonach czy matkach, a to w Polsce jest problem – mówi.
Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że do zadań centrum należeć będzie inicjowanie, wspieranie i prowadzenie działań w zakresie przeciwdziałania przemocy domowej w rodzinach z problemem używania alkoholu, środków odurzających, środków zastępczych lub nowych substancji psychoaktywnych oraz uzależnień behawioralnych. Także Piotr Jabłoński podkreśla, że praca z rodziną i osobami, które doświadczyły traumy w środowisku rodzinnym z powodu uzależniania bliskiej osoby, pozostanie taka, jak do tej pory. – Nikt nie zmienia zakresu świadczeń, które finansuje NFZ – zapewnia.

Certyfikaty i szkolenia

Kwestią, która niepokoi środowisko psychoterapeutów uzależnień od alkoholu, są też przepisy dotyczące certyfikatów, na podstawie których wykonują oni swoją pracę. Dorota Reguła obawia się, że osoby te zostaną zobowiązane do ponownego potwierdzania umiejętności i kompetencji. – Oczekujemy od ustawodawcy znalezienia takich rozwiązań, by kilka tysięcy certyfikowanych specjalistów nie musiało ponownie zdawać egzaminu. Istnieje ryzyko, że te różnice znajdą odzwierciedlenie w systemie płac – wskazuje.
Zaprzecza temu Piotr Jabłoński. – To niezrozumienie sprawy. Wszystkie osoby, które uzyskały certyfikat specjalisty terapii uzależnień lub specjalisty psychoterapii uzależnień – bo oba od lat funkcjonowały w naszym środowisku zgodnie z ustawą o zdrowiu publicznym – zachowają swoje uprawnienia. Ich certyfikat będzie równoważny certyfikatowi uzyskanemu w trybie ustawy o uzyskiwaniu tytułu specjalisty w dziedzinach mających zastosowanie w ochronie zdrowia – zapewnia. Podkreśla też, że zawód psychoterapeuty uzależnień będzie jednoznacznie uznawany za zawód medyczny, o randze specjalizacji, co pozwoli na wyższą wycenę usług psychoterapeuty uzależnień. A to jest oceniane przez środowisko jako bardzo dobra zmiana.
Mimo prób nie udało nam się uzyskać komentarza w tej sprawie szefostwa PARPA.
Etap legislacyjny
Projekt w konsultacjach