Szpitale zajmujące się leczeniem onkologicznym działają pomimo trudności spowodowanych koronawirusem. Cały czas wykonuje się w nich zaplanowane zabiegi i przyjmuje nowych chorych. Wprowadzono jednak wiele rozwiązań dotyczących zachowania wymogów sanitarnych, aby chronić pacjentów i personel.

W Warszawie rzecznik prasowy Narodowego Instytutu Onkologii Mariusz Gierej powiedział PAP, że od początku ogłoszenia stanu epidemii planowane zabiegi były wykonywane zgodnie z ich terminarzem. Odbywają się także konsultacje specjalistyczne, choć część z nich prowadzona jest w ramach teleporad. Odwołane były jedynie zabiegi rehabilitacji leczniczej i część badań profilaktycznych. Gierej podkreślił jednak, że i te niebawem zostaną wznowione.

Podobnie jest w Klinice Onkologii i Chirurgii Onkologicznej Dzieci i Młodzieży Instytutu Matki I Dziecka w Warszawie. Kierownik tej placówki, prof. Anna Raciborska poinformowała, że wykonywane są zabiegi planowe, a nowi pacjenci są nieprzerwanie przyjmowani. Jednak przed ich przyjęciem są wykonywane badania na Covid-19, zarówno dzieciom, jak i rodzicom. W stolicy jedynie w Centrum Zdrowia Dziecka od połowy marca zawieszone zostały do odwołania przyjęcia planowe do szpitala oraz wizyty ambulatoryjne, diagnostyczne i rehabilitacyjne. Ograniczenie to nie dotyczy przyjęć pilnych oraz niezbędnych.

Również we Wrocławiu Klinika Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej Przylądek Nadziei Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego przyjmuje pacjentów i wykonuje wszystkie zabiegi, w tym te najważniejsze - przeszczepu szpiku. Kierownik kliniki prof. Bernarda Kazanowska w rozmowie z PAP podkreśliła, że w palcówce przestrzegany jest pełny reżim związany z pandemią koronawirusa, a cały personel podzielony został na dwa zespoły i pracuje w systemie "tydzień na tydzień". Chodzi o to, by w sytuacji wykrycia zakażenia Covid-19 jeden z zespołów był bezpieczny i mógł nadal pracować.

Od maja do pełnej aktywności sprzed ogłoszenia pandemii koronawirusa zaczął też wracać Narodowy Instytut Onkologii w Gliwicach, czyli jeden z największych ośrodków onkologicznych w kraju. Kliniki i poszczególne zakłady Narodowego Instytutu Onkologii stopniowo rezygnują z pracy rotacyjnej i zdalnej członków personelu, którzy mogli pracować w takiej formule. Pełne obłożenie notuje też oddział onkologii, hematologii i chemiopterapii Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Jedynie kontrole w przyszpitalnej poradni, jeśli stan pacjenta nie budzi niepokoju - odbywają się w formie teleporad.

Jeśli chodzi o Łódź, to nie ma kłopotów w leczeniu nowotworów w szpitalu im. Kopernika - jednej z największych placówek medycznych w województwie łódzkim - o czym zapewniają służby prasowe szpitala. "Pacjenci onkologiczni mają w naszym szpitalu zapewnioną ciągłość leczenia. Ośrodek Onkologii i Hematologii w Łodzi działa w pełnym zakresie" - powiedziała PAP Julia Ścigała z biura prasowego szpitala.

Bez zakłóceń działa też Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Szpital przez cały czas epidemii prowadzi operacje i zabiegi, jak radioterapia czy chemioterapia - poinformowała PAP rzeczniczka szpitala Agnieszka Bielińska. Podkreśliła, że pacjent onkologiczny nie może czekać.

"W przypadku polikliniki świadczącej porady, część pacjentów jest obsługiwana w formie teleporad, ale też przychodzą pacjenci z kartami onkologicznymi i są przyjmowani. Podstawowe poradnie onkologiczne nie zostały zamknięte. Ograniczenia dotyczyły jedynie innych pojedynczych poradni, które już stopniowo wznawiają działalność, jak np. poradnia ginekologiczno-położnicza" - powiedziała Bielińska. Normalnie prowadzone są też badania diagnostyczne, takie jak rezonans magnetyczny, tomografia czy PET (pozytonowa emisyjna tomografia). Szpital odkłada jedynie terminy operacji nieonkologicznych, które nie wymagają szybkiej interwencji czy też zabiegi rekonstrukcji piersi.

Jeśli zaś chodzi o kontrole po zabiegach w tym szpitalu to, jak zapewniła PAP rzeczniczka, te w okresie epidemii odbywają się normalnie. "Są dwie drogi. Część lekarzy taką wizytę kontrolną realizuje w ramach teleporady, a do innych lekarzy pacjenci przyjeżdżają w sposób tradycyjny. W czasie teleporad może też zapaść decyzja o konieczności przyjechania do nas pacjenta" - podkreśliła Agnieszka Bielińska. Dodała, że w bydgoskim Centrum Onkologii nie doszło do "zamknięcia" tej części działalności z uwagi na epidemię. "Są taż pacjenci, który nie chcą teleporad, więc my im tego nie narzucamy. Mają prawo do normalnej wizyty" - podkreśliła.