Tak wielu zarażonych wirusem grypy w ciągu jednego tygodnia nie było od początku sezonu, czyli 1 września 2019 r.
Ponad 211 tys. nowych przypadków grypy zostało zanotowanych w ostatnim tygodniu w Polsce – wynika z danych Państwowego Zakładu Higieny. To 11 tys. więcej niż tydzień wcześniej i niemal 2,5 razy więcej niż jeszcze na początku stycznia. Najszybciej wirus rozprzestrzenia się w województwie mazowieckim i pomorskim. Liczba chorych przekracza w nich już 30 tys. tygodniowo. Rośnie nie tylko liczba chorych, ale też tych, którzy wymagają leczenia w szpitalu. Tygodniowo jest ich już ponad 1,5 tys., ponad cztery razy tyle ile na początku roku. Zdaniem ekspertów z taką sytuacją trzeba było się liczyć w związku z tym, że od tygodni grypa szalała w Czechach i na Ukrainie.
O tym, że sytuacja jest poważna, mówił Łukasz Szumowski, minister zdrowia, na wczorajszej konferencji dotyczącej uruchomienia całodobowej infolinii o postępowaniu w razie podejrzenia zakażenia koronawirusem. Zwrócił uwagę, że to w tej chwili poważniejszy problem niż koronawirus z Chin, którego nie powinno się demonizować. Przede wszystkim dlatego, że z powodu grypy zmarło w Polsce w tym sezonie już 28 osób, z czego dziewięć w ostatnim tygodniu.
O szczycie zachorowania mówią też lekarze oraz dyrektorzy szpitali i przychodni, gdzie w kolejce po numerek do lekarza chorzy ustawiają się już od wczesnych godzin rannych. – Dodzwonienie się do przychodni graniczy z cudem. Dlatego wolałam przyjść osobiście i zarezerwować wizytę. Tak zwiększa się szansę na przyjęcie. Można o wizytę poprosić też bezpośrednio lekarza, jeśli zabraknie już numerków w rejestracji – mówi mieszkanka warszawskiego Mokotowa.
Bożena Janicka, prezes poradni lekarskiej w Kazimierzu Biskupim, przyznaje, że można mówić o szczycie zachorowania. Każdego dnia do przychodni, którą zarządza, zgłasza się 50–70 osób z różnymi objawami, w tym grypy. – To bardzo niekorzystna sytuacja szczególnie w kontekście zagrożenia koronawirusem. Objawy są bardzo podobne – podkreśla.
Grypa najczęściej atakuje osoby w wieku 15–64 lata. Najmniejsza zachorowalność występuje natomiast w grupie osób najstarszych, czyli powyżej 65. roku życia. Zdaniem ekspertów to zasługa darmowych szczepień dla seniorów, które wprowadziła większość samorządów w Polsce. Decyduje się na nie także coraz więcej pracodawców.
Jeśli poziom zachorowania na grypę utrzyma się do końca sezonu, czyli do połowy marca, ten rok będzie rekordowy. Z danych GIS wynika, że w ubiegłym roku zachorowało na nią 3,33 mln osób. W tym roku, od początku sezonu, czyli od 1 września na grypę zachorowało ponad 2,8 mln osób, ponad 10,8 tys. trafiło z tego powodu do szpitala.
Pozytywną informacją jest to, że będzie w tym roku mniej ofiar śmiertelnych. Istnieje duża szansa, że będzie to połowa wyniku z ubiegłego roku, kiedy zmarło 108 osób. Zdaniem lekarzy to zasługa tego, że grypa jest szybciej diagnozowana.
Sezon grypowy / DGP