Warszawa potrzebuje nowych szpitali, ale nie kosztem likwidacji albo ograniczenia działania Szpitala Czerniakowskiego i Szpitala na Solcu; odebranie w zaludnionych dzielnicach dostępu do wyspecjalizowanych usług i SOR-ów jest działaniem na szkodę pacjentów - mówili w piątek politycy Lewicy.

Zgodnie z planami władz Warszawy majątek Szpitala Czerniakowskiego zostanie przeniesiony na Szpital na Solcu. Finalnie obie placówki mają zostać połączone ze Szpitalem Południowym, który ma zostać uruchomiony jeszcze w tym roku na Ursynowie.

Posłanka Lewicy Magdalena Biejat krytykowała na konferencji w Sejmie plany ratusza; mówiła, że miasto nie chce podjąć dialogu ws. szpitali i uzasadnić, dlaczego podejmuje "takie decyzje, a nie inne". "Brakuje rozmów ze stroną społeczną, brakuje udostępnienia analiz, brakuje uzasadnienia dla podejmowanych decyzji" - mówiła Biejat.

"Oczywiście Warszawa potrzebuje nowego szpitala, ale nie kosztem likwidacji albo ograniczenia działania dwóch renomowanych placówek. Zlikwidowanie dobrze funkcjonujących zespołów (lekarskich), odebranie miastu w bardzo zaludnionych dzielnicach szpitali i dostępu do wyspecjalizowanych usług i SOR-ów jest po prostu działaniem na szkodę pacjentów" - powiedziała Biejat.

Dodała, że politycy Lewicy "słyszą pogłoski, że teren na którym stoi Szpital Czerniakowski - teren przy ul. Stępińskiej może być terenem, do którego są roszczenia". "Dlatego dzisiaj pytamy miasto otwarcie, czy rzeczywiście grunty pod szpitalami na Solcu i pod szpitalem na Stępińskiej są bezpieczne, czy też są tam jakieś roszczenia i miasto próbuje w ten sposób po prostu pozbyć się problemu" - pytała Biejat.

Poseł Lewicy Marek Rutka dodał, że likwidacja szpitala na Solcu może stanowić istotne zagrożenie dla niesienie pomocy mieszkańcom. "Jestem oczywiście za tym, żeby nowe placówki ochrony zdrowia uruchamiać, ale zwracamy uwagę na to, żeby była to decyzja bardzo gruntownie przemyślana" - podkreślił.

Posłanka Lewicy Daria Gosek-Popiołek podkreśliła, że zgodnie z procedurami nowa placówka szpitalna najpierw musi działać poza siecią szpitali i przez kilka lat zdobywać kolejne stopnie referencyjności wymagane do dołączenie do sieci szpitali. "Ta procedura sama w sobie niekoniecznie jest zła, ale jest ona bardzo sztywna, nie przewiduje wyjątkowych sytuacji, tego że samorządy mają prawo różnie projektować system ochrony zdrowia ze względu na specyfikę każdego samorządu" - mówiła posłanka Lewicy.

"Dlatego jako Lewica proponujemy zmiany do ustawy o sieci szpitali, nasza nowelizacja umożliwi wpisanie w uzasadnionych przypadkach na wniosek wojewody, szpitala, nowej placówki do tej sieci bez tego wymaganego stażu, bez tej dosyć długiej ścieżki. Samorządy będą mogły korzystać z tej ścieżki z różnych powodów, zarówno budżetowych jak i tych organizacyjnych i będą mogły uwzględniać bardzo indywidulane, wyjątkowe uwarunkowania, które są przecież cechą każdego z miast, każdej gminy" - argumentowała Gosek-Popiołek.